[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ach, wy Anglicy. - Baronowa uniosła oczy ku sufitowi.
- Masz rację. Caroline nie może wyglądać zbyt światowo.
- Spojrzała na suknię. - Zobaczmy więc, co da się zrobić.
Minerva usiadła na krzesełku stojącym obok łóżka Caroline i potarła palce.
- Popatrz, moja droga, znów zaczynasz bywać. A to dopiero. To już drugi raz w ciągu trzech dni.
Przez ostatnich sześć lat nie spędziłaś poza domem dwóch wieczorów.
- A więc najwyższy czas, by wreszcie zaczęła się udzielać.
- Baronowa zarzuciła tren sukni na głowę Caroline, by
zobaczyć, jak skrojono stanik.
- To prawda - zgodziła się Minerva.
Caroline odrzuciła tren z powrotem i zdmuchnęła loczek, który wymknął się jej z koka.
- Mówicie tak, jakbym była pustelnicą. Przecież wychodzę z domu, robię różne rzeczy.
- O tak, kochanie. Chodzisz do wypożyczalni książek i na pensję ..
- Albo do kościoła - przypomniała baronowa. - Równie dobrze mogłabyś wyjść za tego księdza,
skoro tyle czasu tam spędzasz.
- On jest pastorem - wyjaśniła Caroline. - Nie księdzem.
- Qelle difference? Jest nieżonaty i bardzo pobożny.
Minerva ciągnęła, jakby nie słysząc jej słów:
- Mam pięćdziesiąt trzy lata, a moje życie jest o wiele bardziej ekscytujące niż twoje, Caroline. Ale
od kiedy poznałaś pana Ferringtona ...
- Proszę, nie wspominaj jego nazwiska w mojej obecności.
- Caroline przerwała jej, gniewnie wymachując palcem.
Baronowa obróciła ją twarzą do lustra. Caroline zauważyła, że kobiety wymieniają między sobą
porozumiewawcze spoj¬rzenia.
_ Jakiego nazwiska? - spytała niewinnie baronowa.
_ Dobrze wiecie, jakiego. To rozpustnik i Å‚ajdak, ale poczekajcie tylko. Jeszcze z nim nie
skończyłam. Już on się dowie, że nie może lekceważyć kobiety tylko dlatego, że mieszka sama.
Usłyszały pukanie do drzwi. Gdy baronowa otworzyła je, do pokoju wszedł Jasper, uginający się
pod stosem pakunków w czerwono-białe paski. W ręku trzymał list.
_ Paczki i list przyszÅ‚y do pani, madame. PosÅ‚aniec powie¬dziaÅ‚, że paczki sÄ… od pani Andrews. A
ten list został dostarczony przez gońca od pana Ashwortha.
Było to nazwisko prawnika, do którego zwróciła się rano.
Caroline dała znać Jasperowi, by odstawił pudełka na łóżko, i wzięła list. Kiedy służący wyszedł,
złamała pieczęć i zaczęła czytać.
_ Czy coś nie tak? - Minerva zerwała się z krzesła.
Caroline skrzywiła się, jakby połknęła coś gorzkiego.
_ Pan Ashworth nie może się ze mną zobaczyć wcześniej niż w przyszłym tygodniu. - Westchnęła
głęboko, by się uspokoić. - Napisałam, że to bardzo pilne. - Podeszła do okna, zgniotła list i rzuciła
go na podłogę. - Mogę się założyć, że" gdyby to James Ferrington poprosił o spotkanie, pan
Ashworth pospieszyłby do niego w ukłonach. Podczas gdy ja, wdowa ... - Gniew przeszkodził jej
dokończyć słowa.
_ Caroline, ,nie trać nadziei. - Minerva podeszła do niej. - Jest wiele sposobów, by odzyskać dom.
_ O, tak - odparła gorzko Caroline. - Jestem pewna, że gdybym tylko przyjęła carte blanche od pana
Ferringtona, w okamgnieniu dostałabym z powrotem akt własności.
_ Gdybyś została jego kochanką, cherie, dostałabyś o wiele więcej niż jeden skromny domek -
powiedziała szybko baronowa.
- Charlotte! - zawołała Minerva. Baronowa wzruszyła ramionami.
- Już mnie potępiłaś, że jestem za bardzo praktyczna. Czy pantera może się pozbyć swych cętek?
Mężczyzni zawsze byli dla mnie hojni.
- Ale to nie znaczy, że Caroline musi iść naszymi śladami.
- Oui - zabrzmiała wymijająca odpowiedz.
Caroline zdenerwowała się tą wymianą zdań, tym bardziej że czuła, jakby ją kuszono. Mogła pójść
prostą drogą, ale dobrze wiedziała, ile razy w ciągu dnia wraca myślami do Jamesa Ferringtona i do
- niebiosa ratujcie! - pocałunków w powozie. '
Jakby chcąc zaprzeczyć uczuciom, zaczęła deptać list.
Niech piekÅ‚o pochÅ‚onie tego Ferringtona, razem z jej roz¬szalaÅ‚ymi zmysÅ‚ami. SpojrzaÅ‚a na obie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •