[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cyjnego, odwiecznego fachu, zajmowali się niekiedy wyłącznie pasożytnictwem-kradzieżą.
Tak powstały grupy przestępcze, nie uprawiające prócz sztuki złodziejskiej żadnych zawo-
dów. Trzecia, główna i stara profesja cygańska to na poły szalbierczy handel końmi, wiążący
się zresztą ściśle z koniokradztwem i konowalstwem. Konowalstwo w zasadzie już dość
dawno przestało istnieć, ale od czasu do czasu zdarzały się jeszcze w ostatnich latach odczy-
niania przez Cyganów złego uroku, będącego przyczyną choroby koni.
Koniokradztwo utrzymywało się jeszcze w niektórych ugrupowaniach do niedawna, a Ba-
ro Grengroćor  wielki koniokrad, to w cygańskiej hierarchii tytuł  sit venia verbo  szla-
checki. To odwieczne cygańskie zajęcie pozostawiło liczne ślady w aktach dawnych zapisów
sądowych. Dziś, w dobie szybkiej mechanizacji, z czym się wiąże znacznie zmniejszona
liczba koni w Polsce  handel nimi nie jest już tak powszechny jak dawniej; jeszcze na Pod-
lasiu kultywują go Polska Roma i Chaładytka Roma (rosyjscy Cyganie). Kiedyś kupowali oni
konie tam, gdzie były tańsze i dostarczali je do okolic, gdzie ceny były wyższe. Często pod-
leczali konie chore, a nieraz przy pomocy różnych sztuczek i zabiegów uzyskiwali korzyst-
niejszy wygląd sprzedawanego przez nich konia. Powszechnie stosowany był m.in. sposób
 odmładzania starych koni polegający na wyżłobieniu w zębach rowków i wypełnieniu ich
smołą. Umiejętność sugestywnego zachwalania sprzedawanego konia i ganienia tego, które-
go zamierzają kupić, także odgrywała ważną rolę przy cygańskim handlu. Zdarzało się także,
że Cyganie odmieniali nawet maść sprzedawanemu przez nich koniowi, aby przypadkiem
ktoś, komu ów koń zginął, nie domyślił się, że ogląda swoją własność, która stała się łupem
koniokrada.
Kradzież konia uchodzi za najbardziej  godny ,  mistrzowski rodzaj kradzieży. Rodza-
jów tych jest więcej, głównie drobnych, na czele z przysłowiową odwieczną kradzieżą kur na
 cygański obiad  romano chaben. Cyganie wędrujący traktują to jako zajęcie najzupełniej
normalne. Radziecki cyganolog A. P. Barannikow pisze:  Aby zrozumieć ten rys psycholo-
giczny koczujących Cyganów, pamiętać trzeba, że psychologia Cyganów jest bardzo daw-
nym produktem indyjskiego życia kastowego . Dodajmy, że i pózniejsze, europejskie już
81
losy Cyganów jak najbardziej sprzyjały utrwalaniu tych nawyków, trwałemu zakorzenieniu
się w cygańskim poglądzie na świat.
Obecnie, gdy wiele cygańskich fachów należy już do przeszłości, najpopularniejszym i
nadal aktualnym zawodem cygańskim jest pobielanie naczyń z miedzi. Zajmują się tym od
pokoleń przede wszystkim Kelderasza, ale z czasem zaczęli uprawiać ten zawód również i
Lowari, resztki przedstawicieli urari  byłych grzebieniarzy  a nawet poszczególne jed-
nostki spośród polskich Cyganów nizinnych  Polska Roma.
Dawniej Kelderasza zajmowali się także wyrobem miedzianych garnków, kociołków, pa-
telni. Odkąd konkurencja fabryczna i naczynia aluminiowe wyparły to rękodzieło, ograni-
czyli się tylko do pobielania miedzianych kotłów, haków rzezniczych i wszelkich naczyń,
wymagających pobielenia cyną. Cyna (arćići), której używają do pobielania, jest przez nich
preparowana w sposób specjalny, a nie znany powszechnie, i przerabiana na miałki proszek,
zwany kolis. Dzięki posiadaniu tajemnic zawodowych ułatwiających pracę, Cyganie do dziś
są w dziedzinie pobielania niemal niezastąpieni i nie mogą się uskarżać na brak zamówień.
Powstało nawet w powojennych latach kilka spółdzielni kotlarskich, zatrudniających wyłącz-
nie Cyganów. Pobielać  tje chanoł  umieją bardzo sprawnie i szybko; jak twierdzą inwesto-
rzy podobnych robót, jedynie Cygan jest w stanie wykonać tę pracę z taką dokładnością i w
tak krótkim czasie.
Jeszcze przed czterdziestu, pięćdziesięciu laty Kelderasza wyrabiali naczynia z miedzi,
zajmowali się także naprawianiem dziurawych kociołków, a łatanie dziur miedzią na zimno
stanowiło jedną z tajemnic ich specjalności. Do tych robót służyło im kowadło zwane dopo 
żelazny łom, rozpłaszczony u góry, u dołu zaś zaostrzony i wbijany w ziemię ukośnie. Na
górnej części dopo, stanowiącej rozszerzoną półkolistą  główkę , Cyganie wyklepywali
młotkami miedz, formowali kociołki, wykonywali wszelkie metaloplastyczne, kotlarskie pra-
ce. Tak ich widział na warszawskiej Saskiej Kępie w 1868 roku, tak ich narysował i opisał
Wojciech Gerson:  Zupełnie oryginalny tu widzimy sposób urządzenia kowadeł. Są to grube
i długie sztaby żelaza, z jednej strony ostro zakończone, z drugiej rozszerzone, jak zwykłe
kowadło. Wbite w ziemię pod kątem, dobrą siłę oporu przedstawiają młotkowi .
Niedzwiednictwo, czyli oprowadzanie tresowanych niedzwiedzi, było bardzo typowym
zajęciem Cyganów na Bałkanach i u nas  głównie na Litwie. Cyganie oprowadzający
niedzwiedzie to z reguły kowale, sami też sporządzali łańcuch i żelazne kółko do niedzwie-
dziego nosa. Początkowo, w dawnych wiekach, kiedy niedzwiedzi po naszych borach było
pełno, każdy Cygan mógł się zdobyć na tresowanie i oprowadzanie tych zwierząt. Z czasem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •