[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Bardzo mało  odparł.
Kiedy kapitan odszedł, janczar zwrócił się do markiza.
 Do Tunisu dotrzemy najwcześniej jutro  rzekł.  Na ten czas przyślę tu strażnika, a
wam nie będzie wolno wychodzić z tej kabiny.
 Proszę mu przypomnieć, że wolno nam pójść do łazienki.
 Aazienka?  zdziwił się janczar.  To coś nowego!  Przeszedł przez kabinę i
otworzył drzwi. Przyjrzawszy się łazience przez chwi-
lę, zaśmiał się.  Anglicy zawsze byli przesadni, jeśli chodzi o mycie!  zawołał.  A to
rujnuje zdrowie!
Roześmiał się szyderczo i wyszedł z kabiny, aby za chwilę powrócić z żołnierzem.
Przemówił do niego po arabsku, tak że Caterina nie zrozumiała ani słowa.
%7łołnierz wyglądał na gbura. W odpowiedzi kiwnął janczarowi głową na znak, że
zrozumiał rozkazy. Kiedy jego przełożony wyszedł, żołnierz przyglądał się markizowi i
Caterinie w sposób, który wzbudził jej obawę. Potem, wciąż bez słowa, usiadł na podłodze
w otwartych drzwiach, skrzyżował nogi i wyciągnął długą fajkę.
 Chyba nie będzie nam przeszkadzał  powiedział markiz spokojnie.
 Czy on ma zamiar siedzieć tu przez cały czas?  spytała Caterina.
 Mamy szczęście, że nie musimy płynąć na statku piratów  odparł markiz.  Więz-
niowie, prawie nadzy, są stłoczeni jak owce, wielu umiera z gorąca, zwykle też zaczyna
szerzyć się ospa.
 Nadzy!  wykrzyknęła Caterina z przerażeniem.  Czy piraci kradną im ubrania?
 Wszystko, co posiadają! Zwykle też więzniów wiesza się za pięty i potrząsa nimi, aby
sprawdzić, czy nie połknęli pieniędzy, chcąc ukryć je przed grabieżą.
 To bestialstwo!
 To słowo dokładnie opisuje barbarzyńskich piratów  stwierdził markiz gorzko. 
Mordują, grabią, torturują i mszczą, a handlowe mocarstwa świata, takie jak Anglia,
Holandia i Francja, zamiast zjednoczyć się przeciw nim, płacą tym rabusiom za swoje
bezpieczeństwo! W ten sposób te niegodziwości wciąż się ciągną.
 Czy nikt się im nie przeciwstawia?  zapytała Caterina.
 Zakon Zwiętego Jana z Malty prowadzi z nimi wojnę od niepamiętnych czasów. Prze-
chwytują muzułmańskie statki, bombardują ich porty, lecz nie są dość silni, aby rzucić tych
łotrów na kolana.
 Więc nikt nas nie uratuje  wyszeptała rozpaczliwie Caterina.
 Tylko pieniądze mogą to zrobić  rzekł markiz chmurnie.
Caterina usiadła na łóżku.
 Dokąd... nas zabierają?  spytała.
 Do Tunisu  odparł markiz.  Tam sprzedadzą naszą załogę jako niewolników.
 Niewolników?  powtórzyła Caterina.
 W rękach tych barbarzyńców znajduje się tysiące chrześcijańskich niewolników.
 A co się stanie z panem... i ze mną?  spytała.
 Mam nadzieję, że teraz sprawy mają się lepiej niż to było kiedyś  odparł wolno mar-
kiz, a Caterina wiedziała, że starannie dobierał słowa.  Wiem, że obecnie w Algierze,
Tunisie i Trypolisie są konsulowie różnych krajów, a to są najważniejsze dla piratów
miasta.
 Czy ci konsulowie mają jakąkolwiek władzę?  zapytała Caterina.
 Bardzo niewielką, jak sądzę  rzekł markiz.  Jeszcze rok temu mówił o tym minister
spraw zagranicznych; skarżył się na to, jak trudna jest praca angielskiego konsula i jak
poniżani są przez bejów czy pasżów, zwykle niepiśmiennych Maurów, których jedynym
celem jest wyłudzanie pieniędzy od chrześcijan.
 Poprzez branie okupów?  spytała Caterina.
 I oczywiście przez sprzedaż statków i ich towarów  odparł markiz.  Caterina wes-
tchnęła głęboko.  Proszę się nie bać  powiedział łagodnie.  Wie pani, że będę jej
bronił w każdy możliwy sposób.
 Powiedziałeś, panie, janczarowi... że jestem twoją żoną  rzekła Caterina.
 Miałem ku temu powód  odparł markiz.  Caterina spodziewała się, że otrzyma
dalsze wyjaśnienia.  Kobiety płynące zdobytym statkiem prawie zawsze traktowane są
dobrze  powiedział tylko.  Muzułmanie szanują kobiety, a człowiek, który
spróbowałby obrazić kobietę, naraziłby się na bastonadę, czyli chłostę pięt. Zapewne
zauważyła pani, że
nie prosili ciebie o oddanie kosztowności, które mogła pani mieć schowane przy sobie.
 Zastanawiałam się nad tym  potwierdziła Caterina.  Jaka szkoda, że nie dał mi pan
swoich pieniędzy do przechowania.
 Pani biżuteria wystarczy nam, jeśli jej nie odbiorą  odparł markiz.  Kiedy ostatnio
otrzymałem wiadomości o piratach, nie dowiadywałem się o to, jak traktują kobiety. Nigdy
nie przyszło mi do głowy, że w takiej sytuacji mogę mieć na pokładzie kobietę.
 Ten janczar był uprzejmy  zauważyła myśląc z wdzięcznością o tym, że wciąż są na
jachcie.
 Na szczęście był przekupny!  stwierdził markiz.
 Musi pochodzić z wyższej klasy niż reszta!
 Jak sądzę, młodzi Turcy z Lewantu marzą o tym, aby zostać janczarami u barbarzyńców
 rzekł markiz.  Wolno im żenić się z córkami arystokracji, mają wielką władzę i
mieszkają w wygodnych domach, dysponując setkami chrześcijańskich niewolników.
 Jaka część łupu im przypada? zapytała Caterina.
 Tylko półtora procent  odparł markiz.  Dlatego właśnie zaproponowałem mu
pieniądze. Pięć procent dla Allacha, a resztą dzielą się po połowie załoga i właściciele
statku
pirackiego. Zdobyty statek powinien przypaść państwu.
 A kabina właściciela kapitanowi  dodała Caterina.
 Właśnie! Większość zdobyczy dzieli się dość sprawiedliwie na pokładzie. Tak właśnie
stało się z wyposażeniem pani kabiny.
Caterina westchnęła.
 Na szczęście mam bardzo niewiele.  Markiz nie odpowiedział. Ona była bardziej
przerażona niż to okazywała.  Mamy być zamknięci razem z naszym strażnikiem ponad
dwadzieścia cztery godziny  powiedziała z trudem.  Przypuszczam, że ma pan tu talię
kart?
 Kart?  powtórzył zaskoczony markiz, jakby pierwszy raz słyszał to słowo.
Caterina uśmiechnęła się do niego.
 Sądzę, że nic nie zyskamy wyobrażając sobie, co może się stać, kiedy dotrzemy na
miejsce naszego przeznaczenia  powiedziała.  Chciałabym zapytać o wiele rzeczy,
lecz myślę, że w tej chwili powinniśmy zająć się czymś innym, na przykład grą w pikietę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •