X
ďťż

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przedtem, Ĺźe gdy tylko powie, co miał do powiedze­
tych włosach, które tak prowokacyjnie określały jej
nia, wyjdzie i raz na zawsze wykreśli Aistinn ze swe­
rasę? Czy te usta, na ktĂłrych błąkał się teraz zdawko­
go Ĺźycia.
wy uśmiech, pamiętają jego pocałunki? Bo Lucas
Musiał - z wielką niechęcią - przyznać, że myślał Greywolf pamiętał.
o niej podczas pobytu w więzieniu, Minęło już wiele
- Wszystkiego najlepszego - wyciągnęła do niego
miesięcy od czasu, gdy mu się oddała, tam na wzgĂł­
rękę. - Mam nadzieję, że wszystko dobrze ci się ułoży.
rzu. Wciąż trudno mu było uwierzyć, Ĺźe się to rzeczy­
- Dzięki - ujął jej dłoń i przytrzymał. Spojrzeli so­
wiście zdarzyło. Przed ucieczką miał wprawdzie chęć
bie w oczy.
na kobietę, ale wszystko jedno jaką. Jednak pózniej
I wtedy rozległ się ten dzwięk.
jego pożądanie miało już twarz, imię, barwę głosu,
Dochodził gdzieś z głębi mieszkania. Był tak nie­
zapach. Zapach Aislinn. Przez wiele samotnych nocy
zwykły, że Lucas w pierwszej chwili sądził, że słuch
1 5 6 Sandra Brown " JAK NAKAZUJE HONOR
.JAK NAKAZUJE HONOR - Sandra Hniwii 1 5 7
piata mu 1 igie. Po chwili jednak dzwięk powtórzy! się.
Nawet on, człowiek, w którego żyłach płynęła
Lucas zmarszczył czoło i popatrzył w tamtą stronę.
krew Apaczów, stanął jak wmurowany.
-- To brzmi jak...
Trzy ściany pokoju pomalowane były na kremowo,
Aislinn wyrwała rękę z jego dłoni. Rozejrzał się
a czwarta pokryta tapetą zadrukowaną ilustracjami
zdziwiony. W chwili, gdy rzuci! okiem na jej twarz,
z bajek. W kącie sta! fotel na biegunach, wyłożony
zorientował się, że słuch go nie myli. Aislinn pobladła
grubymi poduszkami. Na niskiej komĂłdce leĹźał piko­
jak ściana, zmieszana jak winowajca złapany na gorą­
wany materacyk, a tuż przy nim słoiki pełne wacików
cym uczynku. Lucas znieruchomiał i zmierzył ja.
i tubki 7 kremami. Białe okiennice były zamknięte ze
wzrokiem ostrym jak brzytwa.
względu na popołudniowe słońce, ale przez poziome
- Co to takiego? szpary wpadało dosyć światła, aby uczynić widocz­
- Nic. nym ustawione pod oknem dziecięce łóżeczko.
Odsunął ją na bok i ruszył w kierunku salonu.
Lucas przymkną! powieki, myśląc, że to dziwaczny
- Dokąd idziesz!? - krzyknęła rzucając się za nim. sen, z którego zaraz ocknie się z głośnym śmiechem.
- Zgadnij. Ale gdy otworzył oczy, ujrzą! ten sam obraz. I usłyszał
- Nie! - Schwyciła go za koszulę i wczepiła w nią ten sam nieomylny dzwięk.
Podszedł bliĹźej, nie wiedząc czemu starając się ro­
dłonie z zajadłością buldoga. - Nie wolno ci tak sobie
bić jak najmniej hałasu, i zatrzyma! się przy mięciutko
wpadać tu i...
wyścielonym łóżeczku. Z kącika uśmiechał się do nie­
Odwrócił się i oderwał jej ręce od koszuli.
go pluszowy niedzwiadek. Cala pościel była żółta,
- Już raz to zrobiłem.
zharmonizowana z kolorystyką pokoju. %7łółty był tak­
- Nie moĹźesz,
Ĺźe puszysty kocyk.
- Mogę. Nie zatrzymasz mnie.
Musiał znalezć zródło tego dzwięku. Aislinn szła za
Pod kocykiem - wiercąc się, płacząc i zaciskając
nim, szlochając i usiłując go bezskutecznie powstrzy­
niespokojnie piąstki - leżało niemowlę.
mać. Opędzał się od niej jak od uprzykrzonej muchy.
Zajrzał do sypialni. Nic się tu nie zmieniło. Czy­
ściutka, pachnąca kobietą. Poszedł dalej, ku drzwiom
w głębi korytarza. Bez chwili wahania otworzy! je.
JAK NAKAZUJE HONOR " Sandra Brown 1 59
Lucas wyciąga palec i dotyka policzka dziecka. Ale
w oczach Lucasa matowała się jedynie bojazliwa
ostroĹźność. Wargi lekko mu drĹźały. Aislinn zrozumia­
ła, że są to oznaki serdecznego wzruszenia. Ona także
zmieniała się w podobny sposób za każdym razem,
gdy brała dziecko na ręce. Przepełniająca ją miłość
uzewnętrzniała się zawsze na jej twarzy. Drżała na
myśl, że Lucas przeżywa teraz identyczne wzruszenie.
Drgnęła, gdy raptownym ruchem odkrył dziecko i za­
czął odrywać przylepce przytrzymujące jednorazową
pieluszkę. Odezwa! się w niej naturalny u każdej matki
Dziecko zanosiło się płaczem, nieświadome wstrzą­
instynkt obronny. Chwyciła Lucasa za ramię, ale ode­
sającego wrażenia, jakie wywarto na stojącym przy
pchnął ją lekceważąco i odsłoni! pieluszkę.
łóżeczku mężczyznie. Beznamiętną zazwyczaj twarzą
- Syn.
Grey wolfa targały żywe emocje.
Ochrypły ton jego gfosu zadzwięczą! jej w uszach jak
Aislinn przystanęła tuż za nim i przycisnęła dłoń do
wyrok śmierci. Owładnęła nią panika. Miała ochotę za­
ust walcząc z uczuciami, które oscylowały między
kryć sobie uszy i wrzeszczeć wniebogłosy. Zanosiła bła­
niepokojem a przerazliwym lękiem.
galne modły, aby wszystko okazało się złudzeniem.
W pierwszym odruchu chciała mu powiedzieć, że
Była to jednak rzeczywistość. Jedyne, co Aislinn
to dziecko znajomych lub krewnych, powierzone jej
mogła zrobić, to patrzeć z niemą rozpaczą, jak Lucas
opiece, ale nie miałoby to sensu. Jeden rzut oka wy­
wsuwa dłonie pod małego, wyjmuje go z łóżeczka
starczał, by stwierdzić, że ojcem dziecka jest nie kto
i bierze na ręce. W momencie, gdy przytulił dziecko
inny niĹź Lucas Greywolf.
do piersi, przestało płakać.
Zaokrągloną foremnie główkę, nie zniekształconą
Ten natychmiastowy kontakt zburzył jeszcze bar­
podczas porodu, pokrywały czarne jak węgiel włoski.
dziej jej spokój. Wolałaby, żeby maleństwo zaczęło
WykrĂłj brwi, zarys brĂłdki, wysklepienie policzkĂłw
krzyczeć. Tymczasem kwiliło tylko słodko, przyciś­
- wszystko to były miniaturowe repliki rysów Lucasa.
nięte do ramienia ojca.
Aislinn z narastającym lękiem obserwowała, jak
JAK NAKAZUJE HONOR ť Sandra Brown 1 6 1
1 6 0 _ Sandra Urown " JAK NAKAZUJE HONOR
Nie wypuszczając dziecka z objęć, Lucas podszedł ła pospiesznie: - Mój dziadek też nazywał się Joseph.
A na dziecko mówię Tony.
do bujanego fotela, usiadł i podwinąwszy długie nogi,
zaczął się niezdarnie kołysać, W normalnych okolicz- Lucas popatrzył na niemowlę, ktĂłre machało z iry­
tacją rączkami.
nościach AisSinn mogłoby się to wydać zabawne, teraz
- Kiedy się urodził?
jednak zesztywniała. Jej najkoszmarniejsze sny za-
czynały przybierać realny kształt. Zawahała się. Korciło ją, żeby podać fałszywą datę, co
by mogło podważyć ojcostwo Lucasa, ale pod wpływem
Gdyby nie widmo groznych komplikacji, tkliwość,
jego przenikliwego spojrzenia wyznała prawdę.
jaką Lucas okazywał dziecku, poruszyłaby Aislinn do
- SiĂłdmego maja.
głębi. Widok tych dużych męskich dłoni, piastujących
niemowlę z tak delikatną ciekawością, był zaiste roz- - Nie miałaś zamiaru nigdy mi powiedzieć, pra­
wda? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •  

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.