[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się dojrzalsza.
Owszem, ale musisz obiecać, że wysłuchasz mnie do końca, zanim zaczniesz
wrzeszczeć.
W porządku. Kupiec zastanawiał się, do czego ona zmierza.
Zanna zawahała się przez moment.
Mam zamiar poślubić Yanisa.
Co? Oszalałaś? Po moim trupie! Wyjść za jakiegoś wątpliwego pochodzenia,
wyjętego spod prawa chłopaka&
Tato, powiedziałeś, że mnie wysłuchasz. Nie powinieneś być zbyt wybredny
przypomniała mu. Sam jesteś wyjęty spod prawa! Może to nie to, czego byś chciał,
ale sam tylko pomyśl! Nie nadaję się do tego, żeby zostać żoną jakiegoś kupca,
stroić się i zachowywać jak dama. Skrzywiła się. Poza tym wiesz, że dla kupców
najważniejszy jest wygląd. Nie stać cię na wiano, którym mógłbyś skusić jakiegoś
kawalera, żeby mnie poślubił no i potrzebują mnie tu. Yanis walczy od momentu,
gdy przejął władzę. Och, jest dzielny i ma mnóstwo pomysłów, ale w ogóle nie potrafi
planować. A ja tak w końcu nie na darmo jestem twoją córką!
Vannor wpatrywał się w nią z otwartymi ustami, zaskoczony i niechętnie to
przyznawał pod wrażeniem.
Ale przecież on jest od ciebie dwa razy starszy oponował.
Nie skończył jeszcze trzydziestki bystro poprawiła go Zanna a ty nie masz
żadnego prawa mówić o wieku.
Vannor wiedział, jak bardzo Zanna nie lubi Sary, i pospiesznie zmienił temat.
Czy to jego pomysł?
Oczywiście, że nie! Zanna była oburzona. Ale Remana mi pomoże. Ona uważa,
że już najwyższy czas, aby Yanis się ożenił&
Zaraz. Chcesz powiedzieć, że Yanis jeszcze o tym nie wie?
Szczerząc zęby, Zanna potrząsnęła głową.
Istotnie, ale to mnie nie powstrzyma. Dulsina mówi&
Znowu Dulsina warknął Vannor. Powinienem był się domyślić, że maczała w
tym palce.
Starał się ukryć ciepły uśmiech, który rozjaśnił jego twarz na myśl o nieugiętej
gospodyni. Kiedy został wygnańcem, Dulsina nalegała, by zabrał ją ze sobą do
kanału, gdzie od razu zaczęła matkować jego hałastrze rebeliantów; w tym samym
czasie uczyła się strzelać z łuku i władać śmiertelną bronią, z takim samym chłodnym
zainteresowaniem, jakie okazywałaby wypróbowując nowy przepis. Teraz podążyła
za nim do Nocnych Jezdzców i znowu reorganizowała życie jego rodziny, jakby nigdy
nie zamierzała przestać.
Vannor potrząsnął głową. Dobrzy bogowie! Nagle zdał sobie sprawę, że przestał się
martwić o swoją rozsądną córkę. Jego współczucie przesunęło się w kierunku nie
podejrzewającego niczego przywódcy przemytników. Biedny Yanis, nie ma żadnych
szans&
Chodz, tato. Zanna szarpnęła go za ramię. Parric i reszta nadchodzą. Czas się
pożegnać.
A to kolejna sprawa& zaczął Vannor i gwałtownie zamknął usta.
Nie ma prawa obarczać córki swoimi wątpliwościami co do uporu Parrica
pragnącego wędrować na południe w poszukiwaniu Aurian. Powinien iść z nami, do
Doliny, pomyślał Vannor. Nawet zakładając, że Pani nam pomoże, jak mam założyć
bazę rebeliantów bez jego pomocy? Aatwo mu powiedzieć, że zostawia mi Hargorna
do pomocy, przecież ten człowiek jest żołnierzem, a nie strategiem. Ja nie mam
żołnierskiego doświadczenia, a Parric odchodzi, zamierzając tak po prostu dać się
zabić&
Mistrz jazdy wyłonił się zza skały i uśmiechnął się, widząc Zannę u boku ojca.
Cieszyło go, że dziewczyna przyszła się pożegnać bardzo ją polubił. Gdyby tylko
był kilka lat młodszy& Parric odsunął od siebie tę myśl. Vannor nigdy nie zgodziłby
się, żeby jakiś lubieżny żołdak posiadł jego ulubioną córkę. Poza tym jej uwaga
koncentrowała się na kimś innym i powodzenia& Yanis nie był bystry, ale
przystojny i Parric wiedział, czyje ręce w tym małżeństwie trzymałyby wodze.
Zachichotał, zastanawiając się, czy miała okazję podzielić się tą wiadomością z
ojcem. Sądząc po zaszokowanym wyrazie twarzy Vannora, chyba raczej tak&
Upewnił się, kiedy podszedł, a Zanna mrugnęła do niego za plecami ojca. Parric
starał się zachować poważną minę, czując absurdalne zadowolenie, że dziewczyna
zwierzyła się akurat jemu. Nawet jeżeli to oznaczało, iż widzi w nim ojcowskie cechy
w większym stopniu, niżby tego chciał.
Lepiej ruszajmy. Idris, ogorzały kapitan statku, którym mieli popłynąć na
południe, przywoływał ich z pokładu. Przypływ nie będzie czekać dodał
stanowczo.
Parric wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i wykonał w jego kierunku
obsceniczny gest, zanim zwrócił się do Vannora.
Kupiec wyglądał na zmartwionego, tak jak przez cały czas od momentu, kiedy
mistrz kawalerii po raz pierwszy wspomniał o tym, co Vannor nazwał szalonym
planem . Parric zdecydował, że nie ma czasu znowu o tym dyskutować i od razu
uprzedził Vannora.
Wszystko będzie dobrze powiedział stanowczo. Ty dasz sobie radę i ja dam
sobie radę& i wrócę, gdy tylko odnajdę Aurian.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]