[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na lepsze życie dla mnie i dla mojej rodziny. Izzy
i ja pobraliśmy się pół roku pózniej. Marty nie przyszedł na wesele. Rzucił szkołę i wyjechał do
Europy. Zobaczyliśmy się ponownie dopiero na pogrzebie Isidora. Odnowiliśmy znajomość, ale to nie
było łatwe. Marty nie wybaczył mi, że rzuciłam go dla jego ojca.
Teraz Ellie rozumiała już niechęć, z jaką Marty mówił
o ojcu i Jego chłodny stosunek do Lynn. Nie mogła natomiast pojąć, dlaczego zgodził się przyjechać
na Raven's Island.
- Dziwne, że zgodził się wziąć udział w tej grze - zauważyła.
- To Jed go namówił. Skulduggery Enterprises jest jedną z Jego wielu firm. - Lynn zawahała się nieco,
po czym ciągnęła dalej. - Jed chciał sprawdzić, czy w grze mogą uczestniczyć ludzie, którzy się znają.
Z jakiegoś powodu zależało mu, żeby Marty wziął w tym udział. Początkowo protestowałam, ale w
końcu dobrze się stało. Gdy zobaczyłam Marty'ego, zrozumiałam, że wciąż go kocham. Jeśli on
również czuje to samo... - Lynn urwała i wbiła wzrok w podłogę. - Zdradzę ci pewien sekret. Ellie. Tak
naprawdę, wcale nie jestem taka twarda, jak udaję. %7łycie z Isidorem nie było szczególnie łatwe. Gdy
zmarł, odetchnęłam z ulgą, ale teraz czuję się strasznie pusta wewnętrznie. Potrzebuję kogoś, z kim
mogłabym dzielić życie, kogoś miłego
i serdecznego. Tacy mężczyzni jak Jed sprawiają, że tracę pewność siebie i muszę nadrabiać miną.
Podziwiam cię, że nie dałaś mu się zastraszyć.
- Musiałam się sprzeciwić lub pozwolić, żeby Jed nic sobie ze mnie nie robił - powiedziała Ellie. -
Wiem, że jest szalenie ważnym finansistą i ma rozległe znajomości, ale doprowadza mnie do takiej
wściekłości, że zapominam o strachu. Gdyby zechciał być nieco uprzejmiejszy, z pewnością
umówiłabym się z nim na kolację, ale nie pozwolę, żeby mi rozkazywał.
- No, no! - zaśmiała się Lynn.
Ellie uświadomiła sobie nagle, że mówi głupstwa. Kogo właściwie chciała oszukać, Lynn czy siebie?
- No dobra, nie powinnam była tracić panowania nad sobą. Wiem, że nie mogę sobie pozwolić na to,
żeby stał się moim wrogiem, ale przy nim tracę zdolność racjonalnego myślenia. Prędzej czy pózniej
będę musiała mu ulec, prawda?
- Tak, ale powinnaś wybrać odpowiedni moment -Lynn mrugnęła porozumiewawczo. - On lubi
podejmować wyzwania. Nie ulegaj zbyt szybko, a gdy już się na to zdecydujesz, nie pozwól mu
odgrywać supermana. Zapewniam cię, że wkrótce zapomni o interesach i zmieni temat rozmowy.
Ellie w żadnym razie nie chciała, aby Jed zapominał
o interesach. Pogodziła się już z myślą, że będzie musiała spotkać się z nim, ale wolałaby umówić się
z nim w biurze, nie w restauracji.
- Chyba nie mam na to ochoty - powiedziała. - Obawiam się, że nie należę do kobiet tego rodzaju.
- JesteÅ› taka jak wszystkie kobiety.
- Pewnie masz rację - zgodziła się, choć myślała coś zupełnie przeciwnego. Wolała zakończyć już tę
rozmowÄ™
i wyjść z gabinetu. Wstała i zaczęła się żegnać.
Gdy szła korytarzem, zauważyła, że Abby Cludd uchyla drzwi swego pokoju i nieśmiało wygląda na
korytarz. Gdy zobaczyła, że prócz Ellie nikogo nie widać, szybko do niej podbiegła.
- Muszę z tobą porozmawiać - szepnęła. Wciąż rozglądała się na boki, jakby w obawie, że ktoś może
podsłuchiwać. - To bardzo ważne.
- Może porozmawiamy od razu? - zaproponowała Ellie.
- Nie, nie tutaj - chwyciła ją za ramię i wciągnęła na klatkę schodową. - Po południu przyjadę do
twojego biura. Niestety, nie wiem dokładnie, kiedy będę mogła się wyrwać.
Ellie zapewniła ją, że będzie w pracy przez całe popołudnie. Abby kiwnęła na pożegnanie głową i
pośpiesznie wróciła do swego pokoju. Ellie odprowadziła ją rozbawionym i jednocześnie
zaciekawionym spojrzeniem. Cóż to za
tajemnica? Czyżby Abby odkryła coś interesującego w sprawdzanych dokumentach? Ellie wzruszyła
ramionami i zaczęła schodzić w dół. Wiedziała, że wkrótce wszystkiego się dowie.
Lało jeszcze mocniej niż przed godziną. Biegnąc do samochodu zauważyła, że zarówno BMW jak 1
porsche zniknęły z parkingu. Jeden z tych samochodów z pewnością należał do Jeda. Pewnie BMW,
pomyślała. Czerwony porsche raczej nie pasuje do wizerunku solidnego biznesmena.
Od biura do głównej drogi było niecałe pół kilometra. Ellie musiała zatrzymać się przed skrętem na
główną szosę i poczekać, aż przejedzie sznur samochodów. Hamując zauważyła, że pedał hamulca
jest niżej niż zwykle. Przeklęła amerykański przemysł samochodowy. Nowy samochód i już awaria.
Pewnie straci pół dnia na naprawę...
Jechała dalej, ale trzymała się prawej strony i prowadziła bardzo ostrożnie. Dla bostońskich
kierowców agresywna jazda to dowód męskości, a Ellie nie miała zaufania do hamulców.
Kilkadziesiąt metrów przed nią, nie czekając na przerwę w ruchu, z bocznej uliczki wjechał na drogę
jakiś sportowy samochód. Pojazd jadący przed oldsmobilem Ellie gwałtownie zahamował. Nacisnęła
na pedał. Samochód nieco zwolnił, ale po ułamku sekundy pedał opadł do podłogi i hamulec przestał
działać.
Odniosła wrażenie, że wszystko dzieje się jak na zwolnionym filmie. Wiedziała, że zaraz wpadnie na
samochód jadący przed nią. Nie miała dokąd uciec. Po lewej stronie szosy ciągnął nieprzerwany sznur
samochodów. Skręciła w prawo, rozpaczliwie usiłując znalezć dość miejsca na poboczu. Niestety, na
mokrej nawierzchni samochód wpadł w poślizg i odwrócił się tyłem do kierunku ruchu. Jakimś cudem
uniknęła zderzenia z innymi samochodami, ale jej oldsmobile, sunąc w połowie po poboczu, w
połowie po trawie, poruszał się pod prąd niebezpiecznie szybko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •