[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mniej więcej dwa tygodnie wszystko się zagoi, nie pozo-
stawiając blizny, aczkolwiek skóra w miejscu oparzenia
może być ciemniejsza.
Pożegnawszy pacjentkę, zajrzała do komputera, by
S
R
sprawdzić, czy są już zdjęcia rentgenowskie stopy robot-
nika, który spadł z rusztowania.
Z zadowoleniem stwierdziła, że zdjęcia są gotowe,
a co więcej, nie wykazują niczego niepokojącego.
Wezwała pacjenta do gabinetu.
- Nie ma złamania - oznajmiła pogodnym tonem. -
To tylko skręcenie. Teraz musi pan co godzinę na dzie-
sięć minut okładać ją lodem, w ciągu dnia nosić bandaż
elastyczny i trzymać całą nogę nieco uniesioną, tak aby
kostka była wyżej niż kość biodrowa. Radziłabym też od
czasu do czasu kręcić stopą, żeby uruchamiać mięśnie.
- Upewniła się, czy mężczyzna może wykonać ten ruch.
- Na początku będzie bolało, ale może pan wziąć ibu-
profen albo paracetamol. Za dwa tygodnie kostka będzie
jak nowa.
- Nie mogę grać w piłkę?
- Niestety nie, bardzo mi przykro.
O wpół do piątej miała przerwę, a nowego lekarza
nadal nie widziała. Uznała, że już skończył pracę. Jeśli
miał poranny dyżur, to na pewno wyszedł. Nie szkodzi.
Przedstawi mu siÄ™ jutro.
Teraz marzyła tylko o kawie.
Pchnęła drzwi do pokoju dla personelu... i stanęła jak
wryta.
S
R
ROZDZIAA PITY
To niemożliwe. Zacisnęła powieki, po czym je pod-
niosła. Tak, poznaje tego człowieka.
Ale co Leandro Herrera robi w szpitalu?! Tropił ją,
żeby wymusić na niej wyjaśnienie, dlaczego się od niego
wymknęła?
Na szczęście w pokoju nikogo nie było oprócz nich
dwojga.
- Hola, Becky - powiedział.
- Co ty tu robisz? - Zamknęła za sobą drzwi.
- Chyba to samo co ty. - Wzruszył ramionami. -
PracujÄ™.
Doznała olśnienia.
- To ty jesteÅ› tym nowym konsultantem! - Nareszcie
jasne, dlaczego Joe zaprosił go na party.
- Owszem. - Zawahał się. - Dlaczego mnie nie obu-
dziłaś? Dlaczego wyszłaś bez słowa?
Bo się przeraziła. Bo nie wiedziała, jak się zacho-
wać. Bo...
- Niezręczna sytuacja - bąknęła speszona. - Pierw-
szy raz przydarzyło mi się coś takiego. - Kierowała
nią potrzeba cieszenia się życiem po śmierci pacjen-
ta oraz chęć zaszalenia po przygnębiającej wizycie
w Londynie.
Przyglądał się jej z ramionami splecionymi na piersi.
Westchnęła.
S
R
- Przepraszam, że cię nie obudziłam i się z tobą nie
pożegnałam. Zostawiłam ci kartkę. Obok czajnika. -Na-
szło ją nieprzyjemne podejrzenie. - Znalazłeś ją, prawda?
Skinął głową, ale w dalszym ciągu milczał.
- Podziękowałam ci i przeprosiłam, że wychodzę -
broniła się. Czego on więcej oczekuje? - Umawialiśmy
się na tylko jedną noc, a poza tym miałam dyżur i... -
Zaraz, zaraz, jej widok wcale go nie zdziwił. - Wiedzia-
łeś, że tu pracuję?
- Tak, ale dopiero od dziś. Irene wygłaszała peany na
twoją cześć. %7łe jest tu taka fantastyczna pielęgniarka,
która przyjmuje pacjentów na oddziale drobnych obrażeń
i która zawsze ma czas szkolić personel...
Becky stanęła w pąsach.
- To moja praca.
- Pielęgniarka i felczer w jednym - powiedział w za-
myśleniu. - Ułatwia pracę na oddziale drobnych obrażeń,
szefuje zespołowi pielęgniarek i skutecznie kontaktuje
się z całym zespołem ratunkowym.
Nie spodobał jej się błysk w jego oczach.
- To są kontakty zawodowe - zauważyła.
- Oczywiście.
Znalazła się w potrzasku, a to uczucie wzmogło się,
gdy Leandro dodał:
- Teraz pracujesz ze mną. Ponieważ jestem tu no-
wy, przydałoby mi się dowiedzieć czegoś więcej o tym
oddziale.
- Myślę, że Irene już wszystko ci opowiedziała.
- Ale Irene nie jest szefową personelu pielęgniars-
kiego - oznajmił.
A ona tak. Czuła, że musi wyplątać się z tej sytuacji.
Jak najszybciej. Popatrzyła na zegarek.
S
R
- Z chęcią bym ci pomogła, ale muszę wracać na
oddział.
- Co robisz po dyżurze?
Zaskoczył ją tym pytaniem. Jeżeli wymyśli jakiś pre-
tekst, będzie jej głupio, że kłamie. Co powiedzieć? Przy-
znać się, że wróci do domu i będzie oglądała swój ulubiony
serial telewizyjny, który Tanya nagrała dla niej na wideo?
Nie odpowiadała.
- Podejrzewam, że coś zjesz - stwierdził.
- Skończę dopiero po ósmej.
- Nie szkodzi. Jak wiesz, pózne kolacje to dla mnie
nic dziwnego. - Zdaje się, że nie puści jej tego płazem.
I na pewno czyta w jej myślach. - Becky, będziemy
razem pracować, więc musimy porozmawiać. - %7łeby
ustalić jakieś reguły? - Zatem... w twoim gabinecie czy
w moim?
- Zaczną się plotki - mruknęła.
Wiedziała już, że nowy konsultant jest kawalerem,
a to niezwykła gratka dla szpitalnej siatki szpiegowskiej.
Romans konsultanta z pielęgniarką.
- Mogłem znacznie wcześniej uruchomić tę machinę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •