[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Teraz łatwiej mi robić z tobą te ćwiczenia - powiedziała,
wdzięczna, że nie musi się już tak wysilać, ostatnio bowiem
podczas przeprowadzki nieco nadwerężyła kręgosłup, chociaż
w przenoszeniu rzeczy pomogli jej Mike i Sue.  To tylko pięć
minut piechotą od szpitala - wyjaśniła.
Była pewna, że wbrew temu, co mówił Mike, Mac nie
tylko słyszy jej słowa, ale także je rozumie.
- Mike i Sue znalezli ten dom, kiedy szukali czegoÅ› dla
siebie. Właściciel ich dawnego mieszkania nie chciał zrobić
remontu po awarii zbiornika z wodą, który uszkodził dach, i
musieli się przenieść.
Był to dom szeregowy, w wiktoriańskim stylu, znajdujący
się na samym skraju całego ciągu budynków. Ostatnio
podzielono go na dwie części i obie stały puste.
Kara poczuła się trochę nieswojo, gdy Sue oznajmiła jej,
że Mike kupił cały dom, i zaproponował, by Kara zajęła
parter. Dopiero gdy zgodzili się, by płaciła normalną stawkę
za wynajęcie, przystała na ich propozycję.
- Och, Mac, mam nadzieję, że już niedługo się obudzisz -
szepnęła, splatając dłoń z jego dłonią. - Tak bym chciała,
żebyś był ze mną. Tyle rzeczy się dzieje, ale Mike twierdzi, że
nie będziesz pamiętał tego, co do ciebie mówię, a ja tak
bardzo chciałabym się z tobą nimi podzielić.
W ostatnich dniach w szpitalu panowało zamieszanie. Jak
co roku o tej porze, przygotowywano świąteczne dekoracje.
Za każdym razem, gdy Kara przechodziła przez korytarz,
dostrzegała nowe ozdoby na ścianach i framugach drzwi.
Dzieci, które rodziły się ostatnio na jej oddziale,
otrzymywały typowe dla tej pory roku imiona, takie jak
Mikołaj, Adam czy Ewa, a ostatnio także Angela i Maria.
- Sue opowiada mi, co słychać na oddziale. Większość
moich pacjentek czuje się dobrze, ale w tym tygodniu były też
dwa niepokojÄ…ce przypadki.
Jedną z owych kobiet Kara poznała podczas swojego
ostatniego dyżuru w poradni przedporodowej.
- To była jej pierwsza wizyta. Nie miała czasu przyjść
wcześniej, bo ciągle pracowała. Upłynęły już cztery miesiące
od jej ostatniej miesiączki. Sue udało się wcisnąć ją jakoś na
listÄ™ do usg.
Kara rozmawiała pózniej z Sue o pacjentce, której stan
najwyrazniej odbiegał od normy. Po tym, jak pani Lidyatt
urodziła martwe dziecko, spodziewali się najgorszego.
- Przeżyła straszny szok, gdy dowiedziała się, że wcale
nie jest w ciąży, tylko ma wielką cystę na jajniku.
Nawet gdyby chirurg zdecydował się usunąć cały jajnik,
nadal istniała szansa, że drugi będzie funkcjonował
prawidłowo, co umożliwiało jej normalne poczęcie.
- Jeszcze gorszy był ten drugi przypadek. Pewna kobieta,
która była już w zaawansowanej ciąży, przyszła do nas, aby
ustalić termin porodu i nagle zaczęła rodzić. Nie miała jednak
tyle szczęścia co pacjentka z cystą. Lekarz wziął ją na salę
operacyjną, ponieważ podejrzewał mięśniaki, ale kiedy
zbadano wycinek, okazało się, że to rak. Było już za pózno,
żeby go wyciąć. Przerzuty szybko rozprzestrzeniały się po
całym organizmie. Tę kobietę czeka pewnie hospicjum.
Przerażona opowieściami Sue Kara była zadowolona, że
przynajmniej ona cieszy siÄ™ dobrym zdrowiem, co
potwierdziły dotychczasowe badania. Od wypadku Maca
bardzo dbała o to, by dziecko dobrze się rozwijało. Teraz
myślała tylko o tym, by Mac się obudził i mógł być przy niej
podczas porodu.
Zwiąteczna atmosfera zapanowała także w salach, gdzie
leżeli ciężko chorzy. Ludzie odwiedzający pacjentów na
oddziale neurologicznym przynosili stroiki i ozdoby
choinkowe, które zawieszali na poręczach łóżek, a w wielu
innych miejscach pojawiły się kolorowe balony i gałązki
jemioły.
Jedną z takich gałązek ktoś przywiązał do łóżka Maca.
Obok wisiała pocztówka przedstawiająca parę całujących się
gołąbków.
- Przecież nas nie trzeba do tego namawiać  powiedziała
Kara do roześmianej Sue.
Uścisnęła rękę Maca i aż podskoczyła, gdy odpowiedział
jej tym samym. Nadal nie mogła się przyzwyczaić, że Mac
coraz częściej reaguje na jej dotyk.
Uśmiechnęła się do siebie, przypominając sobie, jak po
raz pierwszy odwzajemnił jej pocałunek. Czuła się tak
przejęta, że gdy pochylała się nad nim następnym razem, była
zdenerwowana jak nastolatka na pierwszej randce.
Zaskoczona była także wtedy, gdy Mac po raz pierwszy
otworzył oczy. Co prawda, zrobił to tylko dlatego, że podczas
ćwiczeń za mocno naciągnęła jego ścięgno podkolanowe, ale
pózniej otwierał je coraz częściej, kiedy do niego mówiła.
Wciąż musiała sobie powtarzać, że nie powinna okazywać
rozczarowania, gdy nie dostrzega znajomego błysku w jego
ciemnych oczach. Wiedziała, że prędzej czy pózniej jego
spojrzenie nabierze wyrazu. Pewnego dnia Mac będzie z nią
znowu... Tak bardzo chciała, by stało się to w okresie świąt.
To byłby dla niej najwspanialszy prezent.
- Wesołych świąt, Sue - rzekła Kara, kiedy przyjaciółka
otworzyła drzwi. - Chciałam ci to dać, zanim wyjdę.
Wręczyła jej dwie paczki zapakowane w kolorowy papier,
i postąpiła krok do tyłu.
- Naprawdę nie chcesz z nami zostać? - spytał Karę Mikę,
podchodzÄ…c do drzwi. - Zawsze jesteÅ› u nas mile widziana.
- Dziękuję wam za zaproszenie, ale obiecałam Macowi, że
spędzę z nim cały dzień. A poza tym, to wasze pierwsze
wspólne święta. Lepiej żebym nie plątała się wam pod
nogami, gdy postanowicie zrezygnować z kolacji i zająć się
czymÅ› ciekawszym.
Sue uśmiechnęła się i lekko zaczerwieniła, Mike jednak
nie stracił rezonu.
- O czym ona mówi, Sue? - zapytał niewinnie.
- Jeśli on do tej pory tego nie wie, to coś jest nie tak -
zażartowała Kara i pomachała im na pożegnanie.
- Wesołych świąt, Mac. - Kara pochyliła się niezgrabnie i
pocałowała Maca w usta.
Miała już duży brzuch i barierki ochronne przy łóżku
bardzo jej przeszkadzały, ale nie zamierzała zrezygnować z
całowania Maca, witając się z nim lub żegnając.
- Przyniosłam ci kilka prezentów - oznajmiła i zaczęła
wyciągać je z torby.
Szelest papieru najwyrazniej przyciÄ…gnÄ…Å‚ uwagÄ™ Maca,
ponieważ odwrócił głowę w stronę, z której dobiegał dzwięk. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •