[ Pobierz całość w formacie PDF ]

byliśmy, kiedy ludzie w dniach głodu uczyli się nienawiści?
Kiedy szaleńcy siali ziarna gniewu w sercach ludzi bez pracy i
bez środków cło \ycia?
Współczesne dyktatury nie mogą być alibi dla naszego
sumienia. Nie walczyliśmy  chocia\ powinniśmy byli  o
to, co prawe, sprawiedliwe i dobre. Z tego powodu musimy
dzisiaj walczyć z tym, co złe i niesprawiedliwe. Nie
składaliśmy ofiar na ołtarzu pokoju i dlatego zło\yliśmy ofiary
na ołtarzu wojny. Czy słyszeliście kiedyś opowieść o grupie
niedoświadczonych turystów, którzy wybrali się na wycieczkę
w dzikie, górskie okoli-
ce bez przewodnika? W czasie wspinaczki urwała się nagle
półka skalna, na której stali, i wszyscy wpadli do głębokiej i
ciemnej jaskini. Kiedy ocknęli się w ciemnościach, ujrzeli
przera\eni, \e wokół kłębi się pełno rozwścieczonych \mij. W
miejsce ka\dej, którą udało im się zabić, pojawiało się
natychmiast dziesięć nowych. Wszyscy desperacko walczyli z
niebezpieczeństwem z wyjątkiem jednego mę\czyzny, który
stał z boku i patrzył. Kiedy zatrwo\eni i oburzeni towarzysze
zaczęli go strofować za bezczynność, odkrzyknął im: Je\eli tu
zostaniemy, zginiemy szybciej ni\ \mije. Ja szukam wyjścia z
jaskini dla nas wszystkich".
Nasz świat niewiele się ró\ni od jaskini, w której jest
kłębowisko \mij. Nie wpadliśmy do niej w roku 1939, ani
nawet w roku 1933- Osunęliśmy się w jej czeluście wiele
pokoleń temu, a \mije wstrzyknęły swój jad w krwiobieg
ludzkości, stopniowo nas parali\ując, uśmiercając nerw po
nerwie, otępiając umysł, zaciemniając widzenie. Granica
między dobrem i złem, kiedyś ró\nymi od siebie jak dzień i
noc, zatarła się i rozmyła. W codziennym \yciu \ywiliśmy
cześć dla siły, mieliśmy w pogardzie współczucie i nie byliśmy
posłuszni \adnemu prawu, a jedynie naszym niezaspokojonym
apetytom. Idea tego, co święte umarła całkowicie w duszy
człowieka. A kiedy dojrzały w nas chciwość, zawiść i niczym
nieskrępowane pragnienie władzy, \mije wyhodowane na łonie
naszej cywilizacji wypełzły z jaskiń i rzuciły się na bezbronne
narody.
Wybuch wojny nie był wcale niespodzianką. Było to długo
oczekiwane następstwo katastrofy duchowej. Ludzie, którym
wpojono zasadę, \e prawdą jest to, co przynosi korzyść,
okazywanie zaś szacunku to przejaw słabości, przystali chętnie
na jeszcze większą korzyść, jaką przynosi kłamstwo:  nasze
nieszczęście to śydzi" oraz
ulegli pysze:  jutro cały świat będzie nasz",  demokracje
ludowe muszą opierać się na sile". Ryk bombowców nad
Rotterdamem, Warszawą i Londynem był jedynie echem myśli,
które przez lata pielęgnowali w swych umysłach niektórzy
ludzie i które potem przyjęły ochoczo całe narody. To z
powodu naszego zaniedbania ludzie zaczęli podejrzewać, \e
nauka słu\y do wykorzystywania innych, mównice w
parlamentach słu\ą hipokryzji, a religia jedynie uspokojeniu
sumienia. W umęczonych duszach tych, którzy wierzyli w
ideały, dogmatem stała się podejrzliwość, a jedyną pociechą
pogarda. Myląc tłumienie wyrzutów sumienia z intelektualnym
heroizmem, wielu myślicieli wykorzystywało swoją inteligencję
i pióro do tego, by pisać z pogardą o szacunku do \ycia, o czci
wobec prawdy i o sprawiedliwości. I tak człowiek, który gotów
był się powiesić, dochodził do wniosku, \e łatwiej powywieszać
innych.
Sumienie świata zostało uśmiercone przez tych, którzy mieli
w zwyczaju obwiniać innych miast siebie. Nie zapominajmy o
tym. Czciliśmy instynkty, a nie ufaliśmy prorokom.
Pracowaliśmy niestrudzenie nad udoskonaleniem silników
samochodów i samolotów, a tymczasem nasze wnętrze stało się
wysypiskiem śmieci. Zmialiśmy się z przesądów, a\ utraciliśmy
zdolność wiary. Pomogliśmy zagasić światło, które zapalili nasi
ojcowie. Przehandlowaliśmy świętość za wygodę, wierność za
sukces, miłość za władzę, mądrość za informację, tradycję za
modÄ™.
Nie mo\emy zamieszkiwać spokojnie pod słońcem naszej
cywilizacji, tak jak wyobra\ali to sobie przodkowie. O czym w
ostatnich godzinach swego \ycia myśleli nasi umęczeni bracia?
Umierali, gardząc cywilizacją, w której zabijanie cywilów stało
się okazją do dobrej zabawy; cywilizacją, która dała ludziom
panowanie nad siłami
natury, lecz wymknęły się w niej spod kontroli siły naszego
 ja".
Samoloty i czołgi nie zbawią ludzkości; nie zbawi jej te\
odkrywanie poczucia winy za pomocą swobodnych skojarzeń
ani podejrzliwość wobec własnego umysłu. Człowiek z
rewolwerem jest jak zwierzÄ™ bez rewolweru. Zabijanie \mij
uratuje nas, ale tylko na chwilę, nie na zawsze. Zwycięstwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •