[ Pobierz całość w formacie PDF ]

138 JOSIE METCALFE
wiedzy i umiejętnościom. W końcu profesor, który
prowadził ciąże Leah, był jednym z najlepszych
specjalistów. Pocieszał się, że w ostatnich latach
znacznie wzrosła wiedza na temat poronień z niewy-
jaśnionych przyczyn.
Podejrzewał, że niełatwo będzie namówić Leah,
by poddała się badaniom. Po siedmiu poronieniach
miała prawo zwątpić, że zdoła donosić ciążę. Problem
w tym, że aby jej pomóc, musiał narazić ją na
przeżycia, do których na pewno nie chciała wracać.
Może więc powinien zaczekać, nie mówić jej o ni-
czym, dopóki nie zapozna się z faktami medycznymi.
Po pierwsze, Leah musi się zgodzić, by zajrzał do jej
karty, a po drugie majÄ… problem natury etycznej
 przecież jest jej szefem, raz się z nią kochał i ma
szansę zostać ojcemjej dziecka. Nie wiadomo, czy
dyrekcja szpitala zgodzi się, by w tej sytuacji został
jej lekarzem.
 Przecież nie mogę oddać jej w inne ręce!  za-
wołał, robiąc w pamięci szybki przegląd wszystkich
ginekologów zatrudnionych w szpitalu. %7ładen nie
wydał mu się wystarczająco dobry. Jedyną osobą,
której powierzyłby tak skomplikowany przypadek,
była ona sama.
 Nie. Ja się nią zajmę. Jeśli istnieje bodaj cień
szansy, żeby uratować dziecko...  Ledwie wypowie-
dział na głos te słowa, umilkł zszokowany, gdyż nagle
dotarło do niego, że to przecież jest także jego
dziecko. Zwiadomość, że ono może umrzeć, zanim
zdąży przyjść na świat, wydała mu się przerażająca.
Zmęczony rozmyślaniem, zaczął wreszcie zasy-
piać, gdy stłumiony dzwonek telefonu postawił go na
DZIECKO SZCZZCIA 139
równe nogi. Był już w połowie sypialni, gdy uświado-
mił sobie, że dzwięk dobiega zza ściany.
 To nie do mnie!  OdetchnÄ…Å‚ z ulgÄ…, lecz
zaniepokoił się, gdy uświadomił sobie, że telefon
dzwoni u Leah.
 Pewnie dzwoniÄ… ze szpitala  mruknÄ…Å‚ i natych-
miast poczuł, jak budzi się w nim instynkt opiekuń-
czy.  Jeśli ktoś chce sobie z nią pogadać, nie ma
sprawy, ale jeśli wzywają ją do jakiegoś nagłego
wypadku...  Niewiele myśląc, sięgnął po ubranie.
 Nie zostawię jej samej  zdecydował, choć wie-
dział, że jest śmieszny.
Jednak chęć, by mieć ją na oku, okazała się
silniejsza niż zdrowy rozsądek. Dopóki nie poroz-
mawia z nią o ratowaniu dziecka, lepiej nie narażać
jej na stresy.
Znajomy odgłos otwieranych drzwi do mieszkania
Leah upewnił go, że jednak musi jechać do szpitala.
Odczekał parę sekund, a potemwyszedł na korytarz.
Chciał, by wyglądało to jak najbardziej naturalnie,
czyli tak, jakby on też został wezwany do pracy.
 Podwiezć cię?  zapytał uprzejmie.
 Chętnie skorzystam. Dzięki.  Była wyraznie
zaskoczona tymspotkaniem, nawet zaczerwieniła się
lekko na jego widok, ale nie straciła zimnej krwi.
Oczy wciąż miała podkrążone, ale dla niego była
uderzająco piękna. Kiedy w windzie przygryzła war-
gę, od razu przyszło mu do głowy, że chciałby ją
pocałować i...
Opanuj się! Jak nie przestaniesz, będziesz musiał
wziąć zimny prysznic, a nie ma na to czasu! Próbował
przemówić sobie do rozsądku, jednak ciało było
140 JOSIE METCALFE
posłuszne prawom natury i nie reagowało na jego
napomnienia. Ja to mam szczęście, myślał ponuro,
gdy pomagając Leah wsiąść do samochodu, zerknął
na jej zgrabne nogi. %7łyłem jak mnich, zapomniałem,
co to seks, a tu wystarczy, że ona się do mnie
uśmiechnie, a zmieniam się w rozognionego samca.
JadÄ…c do pracy w towarzystwie Leah, zaczÄ…Å‚ gorÄ…-
czkowo szukać tematu, który zająłby go na tyle, że
przestałby myśleć o ciepłym zapachu kobiety, która
dopiero wstała z łóżka. Nie mógł dyskutować z nią
o czekającej na nich pacjentce, bo przecież nie miał
pojęcia, o kogo chodzi. Uznał więc, że los zsyła mu
okazję, by poprosił ją o zgodę na zrobienie jeszcze
jednego badania krwi. Musiał też zapytać, czy po-
zwoli, by zwrócił się do profesora z prośbą o prze-
słanie dokumentacji z opisem przebiegu leczenia.
 Chcesz, żeby twoją ciążę prowadził profesor,
czy wystarczy, jeśli to będę ja?  Starał się, by jego
głos brzmiał tak, jakby chodziło o jedną z pacjentek.
 Chyba nie ma sensu, żebym jechała do niego
taki kawał tylko po to, żeby usłyszeć, że ta ciąża nie
różni się niczymod siedmiu poprzednich  odparła
matowym głosem.
 Dobrze. Jak dotrzemy na miejsce, wypiszÄ™ ci
zwolnienie  powiedział, starając się nie ujawniać
radości, że tak łatwo pokonał pierwszą przeszkodę.
 Nie ma pośpiechu  odparła.  I tak nie możesz
nic...
 Leah, zrobię dla ciebie to samo, co zrobiłbym
dla każdej innej pacjentki, choć jako moja prawa ręka
powinnaś być otoczona najlepszą opieką, jaką może-
my ci zapewnić.
DZIECKO SZCZZCIA 141
 Proszę, przestań...  Umilkła na chwilę, jakby
szukała właściwych słów.  W mojej sytuacji im
mniej zamieszania, tym lepiej. Nie chcę, żeby kole-
dzy wiedzieli więcej niż będzie absolutnie konieczne.
 Jak sobie życzysz  odparł ugodowo, lecz nagle
wpadł na pomysł, jak ją uspokoić.  Jeśli chcesz,
możesz nadal ukrywać się pod nazwiskiem Jane
Smith.
 NaprawdÄ™? A to nie jest sprzeczne z prawem?
 ożywiła się.  Kiedy wysyłałampróbki do laborato-
rium, trochę się obawiałam, że mogą mnie oskarżyć
o fałszowanie danych osobowych i wywalić z pracy.
 Nie mam pojęcia, jak to wygląda w świetle
prawa  przyznał. Dojechali na miejsce, więc odpiął
pas i zaczął zbierać się do opuszczenia samochodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •