[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Para tubylców pożegnała się uniesieniem rąk i zniknęła w lesie.
- Ze wszystkich znanych mi obserwacji ludów pierwotnych - powiedział zamyślony Hort -
wynika, że zawsze rządzili u nich i podejmowali decyzje starsi. Wydaje się, że tutaj
przewodzą młodzi, a właściwie robią to, co powie im Fornri. On wszystko rozważa i mówi,
co należy zrobić i to jest święte. Jeśli coś jest naprawdę skomplikowane, prosi o zwłokę i
prawdopodobnie radzi się wówczas innych, ale mimo wszystko to ogromna odpowiedzialność
jak na tak młodego człowieka.
- Pasują do siebie - rzekła Talitha. - Czy są małżeństwem?
- To jeszcze jedna tajemnica. Otóż nie są. Jego rówieśnicy mają już żony, a wielu z nich
nawet dzieci. Podejrzewałbym, że jest młodym arcykapłanem, który musi przestrzegać
celibatu, gdyby nie fakt, że niewątpliwie się kochają. Zachowują się jak zaręczeni.
Wembling rozmawiał na plaży z grupą tubylców, a teraz zawołał do Horta i Talithy:
- Wracamy łodzią. Płyniecie z nami? Talitha spojrzała pytająco na Horta.
- Niech pani idzie - powiedział - Ja mam lekcję z miejscowymi dziećmi.
- NaprawdÄ™? A czego pan ich uczy?
- Czytania i pisania.
Zdziwiona patrzyła na niego przez chwilę, a potem wy-buchnęła śmiechem.
- Po co? Do czego im to będzie potrzebne, jak już się nauczą?
- Kto wie? To bardzo inteligentne dzieci. Może kiedyś na Langri stworzą swoją własną,
wielką literaturę? Niech pani płynie z wujem. Wrócę pieszo po lekcji.
Talitha podeszła do wuja. Kończył już rozmowę z tubylcami - chyba o rowach
odwadniających. Czekając na niego przyglądała się Aricowi Hortowi. Pędziły do niego dzieci
z Dabbi na czele, wołając:
- Airk! Airk!
Hort klęczał w pobliżu wsi na płaskim kawałku plaży, gdzie piasek był ubity. Powiedział
słowo "dumny", a dzieci powtórzyły za nim. Przeliterował je:
D - U - M - N- Y. Dumny.
Dzieci powtórzyły za nim i wtedy napisał to słowo na piasku. Potem pokazał, co to słowo
oznacza, chodząc na kolanach z wypiętą piersią i zadzierając nos do góry. Rozbawione dzieci
naśladowały go, śmiejąc się konwulsyjnie.
- Mocny - powiedział Hort.
- Mocny - powtórzyły dzieci. Wembling poklepał Talithę po ramieniu.
- Gotowa, Tal?
Pomógł jej wsiąść do łodzi i wioślarze, młodzi miejscowi chłopcy, odbili od brzegu.
Obejrzawszy się zobaczyła, jak Hort, otoczony tłumem dzieci, pokazywał znaczenie słowa
"mocny".
- On jest cudowny! - wykrzyknęła.
- Raczej się wygłupia - Wembling mruknął z powątpiewaniem. Talitha uśmiechnęła się.
- Tak. Oczywiście.
8
Pływała w łagodnie falującym morzu, wylegiwała się na plaży, a czasem dla zabawy machała
ręką jakiemuś nieprawdopodobnie wyglądającemu zwierzęciu, które ostrożnie obserwowało
ją z lasu, lub o zmierzchu przemykało brzegiem wody w poszukiwaniu pożywienia. Na
Langri zmierzch zapadał zbyt szybko, a rankiem nikt nie leżał długo w łóżku, gdyż świt kładł
się feerią barw na krągłych obłokach, na nowo rozpoczynając paradę piękna, ukazującego się
z coraz to innej strony.
Piasek na plaży był tak miałki, jakiego nigdy jeszcze nie widziała. Przesypywała go jak puder
z ręki do ręki i ze zdumieniem zauważyła, że on też, jak cały ten świat, składa się z
niezliczonych drobin koloru.
Słońce, które dawało ciepło, ale nie paliło, rozleniwiło ją do tego stopnia, że siłą woli musiała
bronić się przed zaśnięciem.
Arica Horta widywała z rzadka. Całymi dniami uczył dzieci i wzbogacał swą wiedzę, a kiedy
czasem miała okazję go spotkać, nie mogła powstrzymać się od drwin z jego zaangażowania
tutejszymi, błahymi dla niej sprawami. Pasjonował się na przykład tym, że jakiś starzec
przypomniał sobie czasy, gdy jeszcze nie było metalowych grotów, albo swoją nową teorią,
że przyczyną braku ceramiki na Langri jest zarówno niska jakość gliny, jak i łatwy dostęp do
wszelkiego rodzaju tykw w każdej ilości, lub też faktem, że sto siedemnaście słów w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •