[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kochać się z nią raz jeszcze. Podniecenie nie opuściło jeszcze jego ciała. Wciąż jej pragnął.
Z tych myśli wyrwał go odgłos kroków na korytarzu.
- Już ustawia się kolejka do kąpieli - zauważyła Rachel z przekąsem. - Któregoś dnia
będziemy musieli... to znaczy będziesz musiał... naprawić drugą łazienkę.
Odwróciła się do niego plecami, udając, że zawiązuje pasek. Ale tak naprawdę chciała
ukryć zażenowanie z powodu tego niespodziewanego  my", które się jej wyrwało.
Chyba mogę mieć nadzieję, pomyślał Chance, wstając i sięgając po spodnie.
- Masz rację - zgodził się z nią. - Któregoś dnia będziemy ją musieli naprawić.
Zapiął spodnie i wyszedł na korytarz, nie przejmując się zupełnie, czy ktoś zobaczy,
że wychodzi z pokoju gospodyni. Jeśli Rachel stać było na to, żeby zaplanować zemstę, nie
ugiąć się przed szantażem Braxtona, a następnie zdobyć się na wyznanie mu prawdy o sobie,
znajdzie w sobie tyle odwagi, żeby przyznać się, że jest jego kochanką.
Godzinę pózniej Rachel krzątała się po kuchni, smażąc naleśniki, zadowolona, że
może się czymś zająć. Rozmowa podczas śniadania dotyczyła błahostek, jakby od
poprzedniego dnia nic specjalnego się nie zdarzyło. Rachel zauważyła jednak triumfujące
spojrzenie Melindy. Dziewczyna tylko czekała na okazję, żeby zrobić użytek ze świeżo
zdobytej wiedzy. W swojej walce z bratem gotowa była posłużyć się każdą bronią.
Rachel chętnie udusiłaby Chance'a za jego niewzruszony spokój. Siedział u szczytu
stołu pogrążony w dyskusji z Roarke'em na temat sposobów odciągnięcia z drogi powalonego
drzewa, nie zwracając najmniejszej uwagi na to, co dzieje się wokół niego.
Widać było, że naprawdę nie obchodziło go, czy ktoś wie, że sypia z Rachel i co sobie
o tym myśli. Typowy mężczyzna, pomyślała z niechęcią. Dla niego nie było to zródło wstydu
czy zażenowania, prędzej powód do dumy z kolejnej zdobyczy.
Wzięła głęboki oddech i przyznała się sama przed sobą, że nie jest wobec niego
sprawiedliwa. Zeszłej nocy pragnęła go tak samo jak on jej. Nie przejmowałaby się jednak tak
bardzo niedyskrecją Melindy, gdyby była pewna, że Chance coś do niej czuje. Wtedy nie
obchodziłoby ją, czy ktoś wie o łączącym ich uczuciu. Na razie jednak nic nie wiedziała.
Nie wątpiła, nie mogła wątpić w jego namiętność. Ale to jej nie wystarczało.
- Wiesz, Chance - odezwał się Roarke, wbijając widelec w drugą porcję naleśników. -
Kiedy czekałem, aż Mindy skończy się myć dzisiaj rano, przyszło mi do głowy, że przed
odjazdem mógłbym obejrzeć twoją drugą łazienkę. Mój ojciec jest hydraulikiem i wiele się od
niego nauczyłem. Myślę, że mógłbym ci powiedzieć, co wymaga naprawy. Co ty na to?
Chance przyjrzał mu się uważnie.
- Zwietnie - odparł spokojnie ku zaskoczeniu pozostałych. - Zaprowadzę cię tam, jak
usuniemy z drogi drzewo.
Twarz Melindy od razu się rozpogodziła.
- A więc zostajemy na jeszcze jedną noc.
- Ja muszę wracać do domu - zaoponowała Beth. - Już i tak straciłam sporo czasu,
żeby ci towarzyszyć. Nie mogę tu dłużej zostać.
- Nic nie szkodzi - uspokoiła ją Melinda, - Zabierzesz samochód i pojedziesz do domu.
Ja wrócę z Roarke'em jutro lub pojutrze.
- O nie, moja panno - poinformował ją chłodno Chance.
- Ty wrócisz z Beth.
Melinda rzuciła mu gniewne spojrzenie.
- Chcesz się mnie pozbyć, braciszku? Czy boisz się, że mogę przeszkodzić ci w
romansie z twoją gospodynią?
Zapadła pełna napięcia cisza. Roarke już nabrał powietrza, żeby powiedzieć coś
ostrego, ale Chance uciszył go skinieniem ręki.
- Prawdę mówiąc - wycedził spokojnie, zwracając się do siostry - chodziło mi o
dziecko. Nie chciałbym, żebyś niepotrzebnie ryzykowała i jestem pewien, że Roarke też tego
nie chce.
Na twarzy Beth odmalował się wyraz zdumienia.
- Jakie dziecko? - spytała, zwracając się do Rachel.
- Oczywiście Mindy - rzucił oschle Chance, polewając syropem resztę naleśników. -
Nie wspomniała ci, że spodziewa się dziecka? Przepraszam, nie chciałem psuć niespodzianki.
Kiedy ma się urodzić, Mindy?
Policzki Melindy oblał rumieniec gniewu. Roarke patrzył na nią, jakby widział ją
pierwszy raz w życiu.
- Co to ma znaczyć? - spytał. Melinda poczerwieniała jeszcze bardziej.
- Nic, nic - odparła rozdrażniona, gromiąc brata spojrzeniem.
Chance uśmiechnął się z satysfakcją.
- Przyjechała tu wczoraj i oznajmiła mi, że chce natychmiast dostać swoje pieniądze,
ponieważ musicie wziąć ślub, bowiem spodziewacie się dziecka. Czyżbyś nie wiedział, że
wkrótce zostaniesz tatusiem?
- Zgadłeś - odparł krótko Roarke, Odłożył nóż i widelec.
- Jeśli Mindy jest w ciąży, to nie ze mną. Powiedziałem jej, że nie ma mowy o
małżeństwie i dzieciach, dopóki oboje nie skończymy studiów. Najpierw muszę zrobić
doktorat i dostać pracę.
- Nie patrz tak na mnie. Nie jestem w ciąży - rozpłakała się Melinda. - Chciałam tylko
zmusić Chance'a, żeby mi oddał pieniądze.
- Wiesz co - powiedział Roarke - myślę, że Chance ma rację. Nie jesteś jeszcze na tyle
dojrzała, żeby zarządzać swoimi pieniędzmi. Zgodziłem się tu przyjechać, bo uważałem, że
masz do nich prawo, i byłem gotów pomóc ci przekonać Chance'a, że powinien traktować cię
jak osobę dorosłą. Ale ty nią nie jesteś. Zachowujesz się tak, jakbyś wciąż miała dziewięć lat.
Wracaj sama do domu. Zadzwoń do mnie, kiedy wydoroślejesz. - Rzucił serwetkę na stół i
wstał z miejsca. - Wychodzę przyjrzeć się temu drzewu - poinformował Chance'a. - Nie chcę,
aby Mindy miała wymówkę, żeby tu dłużej zostać.
- Zaraz do ciebie przyjdę - rzucił mu Chance. Melinda wybuchnęła płaczem, jak tylko
Roarke wyszedł z kuchni.
- No i widzisz, co narobiłeś? Powiedziałam ci, żebyś nie mówił o tym nikomu. Teraz
Roarke mnie nienawidzi. To wszystko jest takie niesprawiedliwe.
- Czy myślałaś, że pozwolę ci na kolejną impertynencję wobec Rachel? - spytał
Chance. - Powinnaś mnie znać lepiej, Mindy. Sam zniosłem wiele nieprzyjemności z twojej
strony, ale nie pozwolę, żebyś jej dokuczała. Nigdy.
Melinda skoczyła na równe nogi.
- Od początku wiedziałeś, że nie spodziewam się dziecka, prawda?
- Od dawna nie daję się nabrać na twoje kiepskie gierki.
- Ale wspomniałeś o dziecku specjalnie dopiero teraz, w obecności Roarke'a i mamy,
po to, żeby mnie ukarać! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl