[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nisz, jak mówię. Jest to, nie przeczę, małżeństwo ekscentryczne. Powie nieje-
den, że mogłem was wcześniej poznajomić z sobą i przygotować je. Właśnie
tego nie chciałem, byłby czas do zniechęcenia się i rozmysłów, a ja wiem, że-
ście dla siebie dobrani.
 Kochany stryj pozwoli jednak...  rzekł Roman.
 Nic nie pozwolę  odparł chory sucho  nakazuję ślepe posłuszeństwo.
OdetchnÄ…Å‚ znowu.
 Tak jest, ślepe posłuszeństwo  powtórzył  obrachowałem wszystko. Je-
steście oboje dosyć dobrze wychowani, by się znalezć przyzwoicie. Nie może-
cie się sobie nie podobać... Ha! jeśliby pózniej życie coś niespodzianego przy-
niosło, gdzież tego nie ma!
Wyciągnął białą rękę jakby do pożegnania:
 Idz, kąpiel powinna być gotowa, i do łóżka  dodał rozkazująco, szukając
oczyma doktora.  Pęklewski  odezwał się głos podnosząc  wezże Romana,
każ mu się wykąpać, potem zjeść, jeśli głodny, przespać i niech jedzie...
niech jedzie. Ja spokojniejszy zasnę także, może trochę sił nabiorę.
Z westchnieniem oparł głowę na poduszkach.
40
n o u s p r e c i p i t e r o n s l e d e n o u e m e n t (fr.) - przyspie-
szymy zakończenie
41
n o u s s a u v e r o n s l e s c o n v e n a n c e s (fr.) - będziemy bro-
nić konwenansów (form towarzyskich)
23
Jeszcze Roman nie miał czasu pochylić się ku ręce stryja, gdy cudem zja-
wiający się Pęklewski pochwycił go, posłuszny rozkazom, i uniósł, wziąwszy
pod rękę, z sypialni.
W jednym ze skrzydeł pałacowych był apartament hrabiego Romana,
urządzony z wytwornością i komfortem, tak aby w nim złotą młodzież, fas-
hionablów42 lwowskich mógł, nie czyniąc wstydu imieniowi Zebrzydowskich,
przyjmować. Hrabia Filip czuwał nad tym, aby tam na niczym nie zbywało.
Skrzydło stanowiło, można powiedzieć, oddzielne domostwo, ze służbą osob-
nÄ… i wszelkimi atynencjami43.
Przywiązana doń była osobna stajnia, aby hrabia Roman mógł i na wyścigi
stawić konie, i sportem się zabawiać, i wozownia obficie zaopatrzona w ame-
rykanki44, powoziki, kocze itp. Pęklewski poprowadził podróżnego. którego
rzeczy już wypakowano, do łazienki. Tu w istocie kąpiel już nań czekała. Była
de rigueur45 po podróży. Pęklewski sam termometrem wypróbował wodę, aby
za gorącą nie była, z zasady wolał chłodnawą.
W pół godziny potem nakryte było do wieczerzy, do której doktor się przy-
siadł, aby wina czerwonego spróbować. Roman niewiele mógł jeść, nadto był
znużony, a nim dokończył owej przymusowej przekąski, wtoczył się ogromny
drab, niegdyś kawalerzysta austriacki pełniący funkcję koniuszego46, oznaj-
miając, że konie do wiedeńskiego kocza zadysponowane są na godzinę szó-
stÄ….
Do Gromów, posiadłości baronównej von Wilmshofen, było mil sześć opę-
tanych. Na pół drogi wszakże stała przeprząż47, tak że koniuszy spodziewał
się, iż jaśnie wielmożny hrabia stanie u celu około południa.
Obiad w Gromach jadano o trzeciej, był więc czas zaprezentować się, prze-
brać i zabawić do wieczora, spełniając rozkazy stryja, który się spodziewał, iż
najdalej drugiego dnia Roman oświadczyć się potrafi.
Doktor Pęklewski obowiązał się zbudzić hrabiego o piątej, tak aby wypiw-
szy herbatę, na szóstą był gotów.
Cały ten program tak starannie obmyślany, o którego spełnienie punktu-
alne miał się nieochybnie chory za przebudzeniem dopytywać  wykonano z
nawyknieniem do posłuszeństwa wzorowym. Punkt o szóstej konie stały u
małego ganku i hrabia Roman, zawinięty w płaszcz i szal przez doktora wła-
snoręcznie, siadł do kocza, w którym, mimo cisnących się myśli i niepokoju,
po półgodzinnych marzeniach zadrzemał.
Kto inny byłby może więcej wziął do serca tak niezwyczajne położenie, tak
dziwne zadanie, samą osobliwszą myśl podróży do nieznajomej całkiem pan-
ny dla tak natarczywego oświadczenia się jej. Hrabia Roman miał naturę
ukołysaną mimo młodości, wiele żył, wiele próbował, znał więcej świata po-
wierzchownie, niż się po nim spodziewać było można; powiedział sobie
wreszcie, iż rzeczy były nieuniknione, a małżeństwo, wedle pojęć tego świata,
42
f a s h i o n a b l e (ang.) - tu: elegant, modniÅ›
43
a t y n e n c j a (łac.) - przyległość, przynależność
44
a m e r y k a n k a, a m e r y k a n - odkryty powozik o dwóch kołach
45
d e r i g u e u r (fr.) - niezbędny, obowiązkowy
46 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •