[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w końcu będziemy się kochać.
- A więc pogódz się z tym, że pozostanie to w sferze marzeń.
Chase wjechał na podjazd i wyłączył silnik. Odwrócił się ku
Madeline i musnÄ…Å‚ palcem wijÄ…ce siÄ™ na jej szyi loczki. Potem
pochylił się jeszcze bliżej niej.
- NaprawdÄ™?
W jej zielonych oczach pojawiła się niepewność i strach. Szybko
odpięła pas i wysiadła z samochodu.
- Musimy porozmawiać, Madeline - rzekł, kiedy oboje znalezli
siÄ™ przed drzwiami.
- Nie mamy o czym.
- Czyżby?
Wyjął klucz z jej ręki, otworzył drzwi do niewielkiego,
wiktoriańskiego domku i wszedł za nią do środka, zanim zdążyła
zaprotestować.
Madeline szybkim krokiem weszła do salonu i zaczęła zapalać
lampy.
- Tam jest telefon. Możesz zadzwonić po taksówkę
- powiedziała.
Chłodny ton jej głosu podziałał na niego jak płachta na byka.
- Prędzej czy pózniej będziesz musiała stawić temu czoło,
księżniczko.
79
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
Był teraz tak blisko niej, że wyraznie widziała ślady szwów na
jego bliznie.
- Nie wiem, o czym mówisz - skłamała, z trudem ukrywając
drżenie swego głosu.
Chase objÄ…Å‚ jÄ… w pasie i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.
- O tym - szepnął i jego usta spoczęły na jej wargach. Całował ją
wolno i leniwie, napawał się smakiem jej ust.
Madeline zacisnęła palce na jego ramionach, a on pieścił teraz
jej sutki.
- Ależ cię pragnę - szepnął. - Gdzie jest sypialnia?
- Nie. - Madeline próbowała go odepchnąć. Zaskoczyła ją jej
własna siła, bo i ona go pragnęła.
- Przecież i ty tego chcesz. To się nie zmieni tylko dlatego, że się
boisz.
- Nie boję się - wyjąkała, lekko unosząc głowę. Chase ujął jej
drżące palce, uniósł je do ust i pocałował.
- Naprawdę? Od tamtego naszego pierwszego pocałunku cały
czas przede mnÄ… uciekasz.
Madeline westchnęła. Miał rację i wcale jej się to nie podobało.
- Owszem, przyznaję, że mnie pociągasz. I choć jestem pewna,
że seks z tobą może być... niesamowitym przeżyciem, to jednak nie
interesuje mnie przelotny romans, Chase.
- Nigdy tak nie myślałem. Zresztą mnie też nie interesują
krótkotrwałe związki. Więc w czym problem?
- W tym, że za kilka miesięcy wyjedziesz.
80
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
- A więc tym bardziej nie powinniśmy tracić czasu - stwierdził i
próbował ją objąć.
- Nie. - Madeline wyswobodziła ręce i odsunęła się. - Nie jestem
w stanie trzezwo myśleć, kiedy mnie dotykasz.
Chase uśmiechnął się znacząco.
- Przestań się tak uśmiechać, McAllister.
- Przepraszam - rzekł, ale wciąż się uśmiechał. - Zobaczmy, co
się stanie, jak cię znów pocałuję. Może to pomoże ci się zdecydować.
Spojrzała na niego ze złością.
- Wez. - Podała mu kluczyki do swego auta. - Wracaj teraz do
hotelu. Jeśli zmienię zdanie, dam ci znać.
Chase wahał się przez chwilę. Potem wziął od niej kluczyki,
chwycił ją za rękę, przyciągnął do siebie i znów pocałował.
- Na pewno zmienisz zdanie, księżniczko - rzekł potem. - Już
moja w tym głowa.
81
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA SZÓSTY
Madeline wysiadła z windy i po miękkim dywanie ruszyła
zdecydowanym krokiem w stronę dyrektorskich gabinetów. Minął
ponad tydzień od imprezy zorganizowanej przez Towarzystwo
Ochrony Zabytków Historii. Nazajutrz po gorących pocałunkach i
oznajmieniu, że chce się z nią kochać, Chase poleciał do siedziby
głównej Majestic Hotels, zostawiając ją zdenerwowaną, targaną
sprzecznymi uczuciami. Od ojca i personelu dowiedziała się, że przed
dwoma dniami wrócił, ale jeszcze go nie widziała.
Stare powiedzenie, twierdzące, że  co z oczu, to i z serca", było
nieprawdziwe. Od tamtego wieczoru w jej domu Madeline nie była w
stanie myśleć o niczym innym. Nawet ciągłe narzekania ojca na
Chase'a i jego nieobecność nie osłabiły pożądania, jakie wzbudziły w
niej jego pieszczoty.
I choć minął tydzień, wcale nie była bliższa podjęcia
jakiejkolwiek decyzji. Przypomniawszy sobie dotyk jego rÄ…k na
swoim ciele i smak jego pocałunków, Madeline przyspieszyła kroku.
To tylko pożądanie. Jakkolwiek by to nazwać, pragnęła Chase'a. Było
co najmniej tysiąc powodów, by się z nim nie wiązać. Znała je na
pamięć. Taki mężczyzna jak Chase wie, jak postępować z kobietami.
Na pewno zmienia je jak rękawiczki. Związek z nim byłby bez
przyszłości. Przecież jest tu tylko czasowo.
To czemu, wobec tego, poważnie rozważa pójście z nim do
łóżka? Madeline przystanęła przed drzwiami do dyrektorskich
82
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
gabinetów i przygładziła ręką włosy. Czy po to po nią posłał, żeby
usłyszeć jej odpowiedz? Czy będzie miała siłę, by powiedzieć: nie,
jeśli Chase znów wezmie ją w ramiona i pocałuje?
Madeline wzięła się w garść i ostrożnie otworzyła drzwi.
Rozejrzała się po pokoju w poszukiwaniu sekretarki Chase'a.
Zadowolona, że jej nie zastała, z westchnieniem usiadła w fotelu i
próbowała zebrać myśli.
Co siÄ™ z niÄ… dzieje? Romans z Chase'em jest wykluczony.
Głupotą byłoby nawet się nad tym zastanawiać. Owszem, pociągał ją.
I nawet go polubiła, prawdopodobnie bardziej, niż powinna. Nie
oznacza to jednak, że powinna iść z nim do łóżka. Poza tym taki
romans skomplikowałby tylko sprawy, a ona nie miała ochoty
utrudniać sobie życia. Jej odpowiedz brzmi: nie. Tak musi być.
Pocieszona tą myślą, wstała i wyprostowała ramiona. Powie mu
po prostu  nie, dziękuję". Wtedy Chase z niej zrezygnuje i przeniesie
swoje zainteresowanie na jakiś inny, bardziej chętny obiekt. Choć ta
myśl trochę ją zabolała, Madeline odsunęła ją od siebie i podeszła do
drzwi jego gabinetu. Były otwarte, więc chciała zastukać we framugę,
ale powstrzymał ją odgłos kobiecego płaczu.
- Och, proszę pana, nie wiem, co powiedzieć - wyjąkała wśród
szlochów kobieta.
- Nie mów nic, Ruthie. Po prostu wez to, idz do domu i
odpocznij. Poświęć trochę czasu rodzinie. I nie chcę cię tu widzieć,
dopóki lekarz nie powie ci, że wszystko w porządku.
83
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
To Ruthie Boudreaux. Madeline rozpoznała głos jednej z
hotelowych kelnerek. Choć nie miała jeszcze czterdziestki, Ruthie
wyglądała na dużo starszą. Miała pięcioro dzieci i bezrobotnego męża,
więc często prosiła o dodatkowe dyżury. Widząc, jak bardzo jest
zmęczona, Madeline próbowała namówić ją na odpoczynek, lecz
Ruthie odmówiła i błagała, by nie pozbawiać jej tych dodatkowych
zarobków. Kiedy Madeline opowiedziała o tym ojcu, ten kazał jej się
nie wtrącać w sprawy tej kobiety.
Najwyrazniej Chase był odmiennego zdania.
- Ale to przecież pański osobisty czek. Nie mogę brać od pana
pieniędzy. To przecież byłaby jałmużna. Mój Albert rzeczywiście jest
chwilowo bez pracy, ale to dumny człowiek.
- Wiem i zrozum, że to nie jest żadna jałmużna. To... Przyjmując
ten czek, zrobisz mi uprzejmość, Ruthie. Wiesz, moja matka też była
kelnerką - rzekł po chwili milczenia. - Pracowała tak samo ciężko jak
ty i naprawdę lubiła swoją pracę. Ale pamiętam, że czasami nie czuła
się dobrze albo ja byłem chory i chciałem, żeby została w domu. Nie
mogła, z tego samego powodu co ty. Bo chorobowe było za małe.
Potrzebowała także napiwków. Nie mogłem jej wtedy pomóc, a teraz
nie żyje, więc nic już dla niej nie mogę zrobić. Dlatego proszę cię,
pozwól mi sobie pomóc, tak jak chciałem pomóc mojej mamie.
Madeline ze wzruszenia zaschło w gardle. Z trudem
powstrzymywała łzy.
- No, dobrze, skoro tak pan to rozumie. Wezmę go, ale wciąż
mam wątpliwości. Przecież to pański własny czek.
84
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
- Skoro mówię, że nie ma sprawy, to tak jest. Ja tu jestem
szefem.
Kobieta parsknęła śmiechem, ale szybko spoważniała.
- Jest pan bardzo dobrym człowiekiem. Jeszcze nie wiem jak, ale
na pewno wszystko panu zwrócę. Obiecuję. Jak tylko Albert znajdzie
pracę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •