[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Sta przed samurajsk zbroj i ze sztyletem tanto w r ku patrzy na mask pana
Masamune.
- Je li mo esz jej pomóc, pomó teraz.
Za na szyj sznur i wsun sztylet za ko nierz.
Potem skr ci i zwi za mokre prze cierad a niczym wi zienny samobójca i gdy
sko czy , prowizoryczna lina zwiesza a si cztery i pó metra nad ziemi .
Schodzi powoli. Wreszcie si pu ci i po d ugim, jak mu si zdawa o, locie uderzy
bole nie stopami w tward nawierzchni jezdni, przetoczy si i wsta .
Wyprowadzi motocykl na biegn za domem ulic , wcisn sprz o, kopn peda
rozrusznika i wsiad , gdy silnik odpali . Chcia wzi pistolet Milki i musia si pospieszy .
55
Trznadle w klatce przed Cafe de L'Est kr ci y si i cichutko po wierkiwa y,
niespokojne w jasnym wietle ksi yca. Markiza na patio by a zwini ta, parasole z one. W
jadalni by o ciemno, ale w kuchni i w barze pali o si wiat o.
Hercule zmywa pod og . Na sto ku przy barze siedzia pochylony nad ksi gami
Kolnas. Hannibal cofn si w mrok, uruchomi motor i odjecha , nie w czaj c wiate .
Ostatnie kilkaset metrów do domu przy rue Juliana przeszed piechot . Na podje dzie
sta citroen deux cheveaux; kierowca zaci gn si ostatni raz i pstrykn niedopa kiem przez
okno. Niedopa ek spad na ziemi w fontannie iskier. Kierowca usiad wygodniej i opar
ow o zag ówek. Chyba poszed spa .
Zza kuchennego ywop otu Hannibal móg zajrze do wn trza domu. Madame Kolnas
przesz a przed oknem, rozmawiaj c z kim za niskim, eby go zobaczy . Noc by a ciep a, a
przes oni te siatk okna otwarte. Siatkowane kuchenne drzwi wychodzi y na ogród. Sztylet
tanto bez trudu przeci siatk i podwa zaszczepk . Hannibal wytar buty w mat i wszed
do rodka. Kuchenny zegar tyka jakby za g no. Z azienki dochodzi szum wody z kranu i
odg osy chlapania. Trzymaj c si blisko ciany min prowadz ce tam drzwi. S ysza , jak pani
Kolnas mówi co do dziecka.
Nast pne drzwi by y uchylone. Przez szpar zobaczy pó ki z zabawkami i wielkiego
pluszowego s onia. Zajrza do rodka. Dwa ka.
Na tym bli ej drzwi spa a Katerina Kolnas. Mia a przekrzywion g ówk , kciukiem
dotyka a czo a. Widzia , jak pulsuje jej ka na skroni. S ysza bicie jej serca. Na r ku mia a
bransoletk Miszy Zamruga w ciep ym wietle lampki. S ysza , jak mruga. S ysza jej
oddech. S ysza g os ony Kolnasa w korytarzu. Cichutkie d wi ki ponad wype niaj cym go
rykiem.
- Chod , Bu eczko - mówi a madame Kolnas. - Pora si wytrze .
Barka, czarna i z owró bna, cumowa a przy nabrze u w k bi cej si mgle. Grutas i
Mueller wnie li zwi zan i zakneblowan pani Murasaki na pok ad i skr cili w zej ciówk
za nadbudówk . Grutas kopn drzwi do pokoju przes ucha na dolnym pok adzie. Po rodku
pokoju sta o krzes o, a pod nim le o zakrwawione prze cierad o.
- Przepraszam za ten ba agan - powiedzia Litwin. - Zaraz wezw pokojówk . Eva! -
Przeszed do s siedniej kabiny i otworzy drzwi. Trzy przykute do ka kobiety spojrza y na
niego z nienawi ci w oczach. Eva w nie wynosi a pe ne nocniki.
- Marsz do mnie - warkn Grutas.
Trzymaj c si jak najdalej od niego, kobieta wesz a do pokoju przes ucha i zmieni a
prze cierad a. Chcia a wyj z brudnym, ale Grutas j zatrzyma .
- Zostaw. Zwi je i rzu , niech je widzi. Przywi zali pani Murasaki do krzes a.
Grutas odprawi Muellera. Potem rozwali si na szezlongu, roz nogi i zacz
masowa sobie uda.
- Czy wiesz, co si z tob stanie, je li nie dasz mi rozkoszy? - spyta .
Pani Murasaki zamkn a oczy. ód zadygota a i odbi a od brzegu.
Hercule wyszed dwa razy z koszem na odpadki. Potem odpi rower, wsiad i
odjecha .
Tylne wiate ko roweru nie znik o jeszcze w mroku, gdy Hannibal w lizgn si do
kuchni. Niós co du ego w przesi kni tej krwi torbie.
Do kuchni wszed Kolnas z ksi rachunkow w r ku. Otworzy drzwiczki do
opalanego drewnem pieca, wrzuci do ognia kilka kwitów i wepchn je g biej
pogrzebaczem.
- Herr Kolnas. Herr Kolnas w otoczeniu misek.
Kolnas odwróci si b yskawicznie i zobaczy Hannibala, który sta pod cian z
kieliszkiem wina w jednej i z pistoletem w drugiej r ce.
- Czego pan chce? Ju zamkni te.
- Kolnas w miskowym raju. Miski, wsz dzie miski. Nosi pan swój nie miertelnik,
Herr Kolnas?
- Nazywam si Kleber. Jestem Francuzem i zaraz zadzwoni po policj .
- Pozwoli pan, e go wyr cz . - Hannibal odstawi kieliszek i podniós s uchawk
telefonu. - B dzie pan mia co przeciwko temu, e zadzwoni przy okazji do komisarza do
spraw zbrodni wojennych? Zap ac za po czenie.
- Pierdol si , chuju. Dzwo sobie, gdzie chcesz. Chcesz, to dzwo , mówi powa nie.
Albo ja to zrobi . Mam papiery, mam przyjació .
- A ja mam dzieci. Pa skie.
- Co to znaczy?
- Obydwoje. By em na rue Juliana. Wszed em do pokoju z wielkim pluszowym
oniem i je zabra em.
- esz.
-  We j , ona i tak umrze . Tak pan wtedy powiedzia . Pami ta pan? Id c z misk za
Grutasem. Przynios em co na pieczyste. - Hannibal si gn za siebie i rzuci na stó
zakrwawion torb . - Mo emy to razem ugotowa jak za dobrych, starych czasów. - Rzuci na
stó bransoletk Miszy. Bransoletka zakr ci a si wokó w asnej osi i znieruchomia a.
Kolnas omal nie zwymiotowa . Przez chwil r ce trz y mu si tak bardzo, e nie
móg dotkn torby, a potem rozerwa j , rozerwa lepki od krwi papier, rozdar mi so i ko ci.
- To tylko rostbef, Herr Kolnas. I melon. Kupi em w halach. Ale wie pan teraz, jakie
to uczucie, prawda?
Kolnas chcia rozora mu twarz uwalanymi krwi r kami, lecz straci równowag i
upad na stó . Hannibal przytrzyma go, r koje ci pistoletu grzmotn w podstaw czaszki i
Litwin straci przytomno .
Wysmarowana krwi twarz Hannibala wygl da a jak twarze demonów z jego
asnych snów. Polewa Kolnasa wod , dopóki ten nie otworzy oczu.
- Gdzie jest Katerina, co z ni zrobi ?
- Jest bezpieczna. Ró owiutka i absolutnie doskona a. Wida , jak pulsuje jej ka na
skroni. Zwróc j panu, kiedy zwrócicie mi pani Murasaki.
- Je li to zrobi , b dzie po mnie.
- Nie. Grutas zostanie aresztowany, a ja nie b pami ta , jak wygl da pa ska twarz.
Oszcz dz pana ze wzgl du na dzieci.
- Sk d mam wiedzie , czy jeszcze yj .
- Przysi gam na dusz mojej siostry, e us yszy pan ich g os. S bezpieczne. Prosz mi
pomóc, bo pana zabij i dzieci umr z g odu. Gdzie jest Grutas? Gdzie jest pani Murasaki?
Kolnas prze kn lin i zakrztusi si w asn krwi .
- Grutas mieszka na odzi, na barce; ci gle gdzie p ywa. Teraz jest na Canal du Loing
na po udnie od Nemours.
- Nazwa barki?
-  Christabel . Da s owo: gdzie s moje dzieci?
Hannibal pu ci go, podniós s uchawk telefonu przy kasie, wykr ci numer i poda
uchawk Kolnasowi.
Przez chwil Litwin nie móg rozpozna g osu ony, a potem krzykn :
- Halo! Halo! Astrid? Zajrzyj do dzieci i daj mi do telefonu Katerin ! Szybko!
ucha zaspanego g osu córki i zmienia a mu si twarz. Najpierw zago ci na niej
wyraz ulgi, potem dziwna pustka, a przez ca y ten czas jego r ka w drowa a powoli w stron
ukrytego pod kas rewolweru. Opad y mu ramiona.
- Oszuka mnie, Lecter.
- Dotrzyma em s owa. Oszcz dz pana ze wzgl du na...
Kolnas odwróci si z wielkim webleyem w r ku. Hannibal uderzy go w nadgarstek i
rewolwer wypali tu obok nich. Japo skie tatito przebi o Litwinowi podbródek i wysz o
czubkiem g owy.
Zadynda a s uchawka telefonu. Kolnas run na twarz. Hannibal przewróci go na
plecy i przez chwil przygl da mu si z krzes a. Otwarte oczy Litwina zachodzi y ju mg .
Hannibal przykry mu twarz misk . [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •