[ Pobierz całość w formacie PDF ]

księgarnia, najważniejsza część kwartału, wyleciała w powietrze! Wcale nie potrzeba dużej
wyobrazni, żeby podejrzewać podpalenie.
Brodie odchrzÄ…knÄ…Å‚.
- To jeszcze nie wszystko. Kot Eddingtona przeżył. Jak i dlaczego wydostał się z
płonącego budynku? To kot domowy. Czyżby wyczuł niebezpieczeństwo, kiedy jakiś
nieznajomy otworzył drzwi i wszedł do środka? Może się wymknął i ukrył w chaszczach?
Klucz do tylnych drzwi był pod wycieraczką. Wszyscy chowają klucze pod wycieraczkami,
prawda? Przynajmniej w Moose County. Możesz ostrzegać ludzi jak chcesz, a oni nadal będą
zostawiali pod wycieraczkÄ… klucze od domu, a kluczyki od samochodu w stacyjce. Moim
zdaniem podpalacz to ktoś stąd, a nie żaden tajemniczy piroman z Nizin.
- Dobrze! - odezwał się Brodie. - To nam zawęża krąg podejrzanych do kilku tysięcy.
Dziennikarz zbierał się do wyjścia.
- Tylko nie narzekaj pózniej, że nie dałem ci żadnej wskazówki.
Włócząc się bez celu po Main Street, kafejkach i poczcie, dziennikarz przysłuchiwał się
rozmowom przechodniów.
- Bez tego budynku miasto nie będzie już takie samo.
- Pamiętam Edda, odkąd byłem małym urwisem.
- Ludzie przyjeżdżali zewsząd i robili tu zdjęcia.
- Mój stary mówił, że kiedyś był tu warsztat kowalski.
Ani słowa o tysiącach książek zamienionych w popiół.
Qwilleran zdążył się zdrzemnąć, po czym zmienił strój i udał się na kolację z Morghanami.
Barry, menedżer hotelu  Mackintosh Inn", wynajmował mieszkanie w wozowni
Klingenschoenów. Jego profesję zdradzały dbałość o wygląd i serdeczne maniery. Młodszy
brat Barryego, Theo, dermatolog, nosił starannie przyciętą brodę, co przypomniało
Qwilleranowi teorię Polly, że pacjenci bardziej ufają lekarzom z dobrze utrzymanym
zarostem. %7łona lekarza, Misty, miała kręcone brązowe włosy, figlarne brązowe oczy i tonęła
w uśmiechach. Podobnie jak Qwilleran pochodzili z Chicago i cechował ich wielkomiejski
sznyt rozpoznawalny w małym miasteczku. Jednak sznyt Qwillerana był mocno sfatygowany.
Rozmowa rozpoczęła się od wymiany zwyczajowych formułek powitalnych.
- Tak, kupiliśmy duży stary dom przy ulicy Miłej. Nie, nie mamy jeszcze dzieci, ale
chcemy mieć i wygląda na to, że dobrze je będzie tutaj wychować. Owszem, mamy
zwierzaki. Dwa yorki. Nie, nigdy wcześniej nie mieszkaliśmy w mieście mniejszym od
Chicago.
- Myślę, że będzie nam tu dobrze! - zakończyła Misty.
- Ale musimy się jeszcze wiele nauczyć - dodał Theo.
- Przede wszystkim - powiedział Qwilleran - może się pan spodziewać, że pańscy
pacjenci będą się do pana zwracać  doktorze Theo", a nie  doktorze Morghan". To takie
połączenie sąsiedzkiej życzliwości z szacunkiem.
- Wszyscy sprawiają wrażenie bardzo przyjaznych - zauważyła Misty.
- Zgadza się. I wszyscy będą chcieli wiedzieć o was wszystko. Informacje będą pózniej
wymieniane w kafejkach, na stopniach kościoła, na poczcie i przez telefon. To nie plotki, lecz
wyraz troski i życzliwego zainteresowania. Zrozumiano?
- Zrozumiano! - odpowiedzieli oboje jednym głosem.
- Z tego samego powodu nigdy nie wolno wyrażać się zle o nikim, bo może się okazać,
że rozmawiamy z czyimś szwagrem, kuzynem w drugiej linii, sąsiadem albo partnerem od
golfa.
- Qwill - odezwał się Barry. - Kiedy tu przyjechałem, powiedziałeś mi, żeby mieć uszy
otwarte, a usta zamknięte. Bezcenna rada! Tak samo jak  rozejrzyj się w obie strony, zanim
przejdziesz przez jezdniÄ™".
Gospodarz podał koktajle, a dziennikarz musiał wyjaśnić, dlaczego woda pochodząca z
miejscowego zródła nosi nazwę squunk. Napomknął przy tym, że jest z nią związana pewna
niewiarygodna historia.
- Bardzo chcielibyśmy ją usłyszeć! - nalegała Misty.
- Przykro mi, ale będziecie musieli poczekać na książkę. Pracuję właśnie nad zbiorem
legend związanych z Moose Country pod tytułem Opowieści z tej i nie z tej ziemi.
Theo zapytał o kampanię przed wyborami burmistrza. Widział kilka niezwykłych
plakatów i reklam w gazecie.
- Ciekawe pytanie! - odrzekł Qwilleran z wyraznym zadowoleniem. - Ujmując rzecz w
skrócie, chodzi o to, że obecny burmistrz był kiedyś dyrektorem szkoły. Zrezygnował z tego
stanowiska po skandalu z uczennicami. Nie dostał nawet upomnienia, bo jego matka jest z
domu Goodwinter! Pickax założyło czterech braci Goodwinter, do których należała
najsłynniejsza lub raczej najbardziej niesławna kopalnia. Przodkowie odgrywają w tym
mieście bardzo ważną rolę.
- Właśnie widzę! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •