[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Natomiast Collin poczuł jeszcze większy ucisk w żołądku. Ucisk zaczął
się rozchodzić po całym ciele, przez klatkę piersiową do gardła. Przysiągłby,
że zawsze działo się tak, gdy Lucy spoglądała prosto w jego oczy.
Zwiatło zmieniło się na zielone i Lucy postawiła stopę na krawężniku,
gdy Collin znowu złapał ją pod rękę i ściągnął jej uwagę na siebie.
Chłodne powietrze wokół nich jakby zastygło. Ludzie spieszący we
wszystkie strony, chcący zrobić wszystko, co tylko się da w jak najkrótszym
czasie, jakby zlali się w jedno tło. Hałas ruchu ulicznego dołączył do tej
bezkształtnej masy.
77
RS
Zeznając pod przysięgą, Collin musiałby przyznać, że poczuł, jakby w tej
chwili coś w niego wstąpiło. Opętany przez ciekawość, opętany przez nostalgię
do przeszłości, która jeszcze nie obejmowała Lucy, choć po części tak, choćby
przez podobieństwo do Pauli. Opanowany przez pragnienie, którego przez
długi czas nie czuł.
Aż do tej chwili.
Objął dłonią jej policzek i pocałował ją w usta.
Sam się tym bardziej zdziwił, niż pewnie ona, bo coś w niej czekało
właśnie na to, co się wydarzyło.
Od pierwszej chwili, gdy zobaczyła go w drzwiach do prosektorium, coś
kliknęło w jej głowie, jakby włączyła się syrena alarmowa i zamrugały
czerwone litery ostrzeżenia:  Uważaj, Lucy Gatling! Niebezpieczeństwo!"
Zmysłowe wrażenia pulsujące w jej ciele, gdy ją trzymał przy sobie,
wzmacniające i tak już głęboki pocałunek, były jej znane, ale poczuła też coś
nowego, i świeżego jak poranek.
Serce waliło jej w piersiach, gdy przytuliła się do niego; zupełnie
zapomniała gdzie i z kim była... Zapomniała wszystko poza smakiem jego ust i
podnieceniem, gotującym krew w żyłach.
 Hej, wynajmijcie sobie pokój w hotelu!  krzyknął ktoś z tłumu.
Te słowa przebudziły wreszcie Collina, odzyskał poczucie
rzeczywistości. To było jak otrzezwienie z dziwnego stanu opętania. Przerwał
pocałunek i odsunął się lekko od niej.
Lucy musiała sobie przypomnieć w jakim języku mówi, bo pocałunek
zniewolił jej wszystkie zmysły.
 Tak.  Mruknęła bardziej do siebie niż do niego, przypominając sobie
swoje ostatnie słowa przed pocałunkiem, który zawrócił jej w głowie.  Collin
 pięknie brzmi.
78
RS
I dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała. Zwiatło
znowu zmieniło się na zielone i Lucy weszła na przejście dla pieszych, po raz
drugi usiłując dostać się do samochodu, nie będąc do końca pewną, czy jej
nogi potrafią normalnie funkcjonować. Bóg jeden wiedział, że Lucy czuła się,
jakby już nic w niej nie funkcjonowało poprawnie.
Doszli wreszcie do samochodu, ale zanim Lucy wsiadła, odwróciła się i
spojrzała na Collina. Musiała czegoś się dowiedzieć.
 Czy to był jakiś test?
Nie tylko ona miała chwilowe problemy z odnalezieniem się w
rzeczywistości. To, co się przed chwilą wydarzyło, absolutnie nie było w stylu
Collina. Zastanawiał się, czy może gdyby tak właśnie się zachowywał, to Paula
by z nim była? Lecz Paula nigdy nie zagrażała mu stopieniem jego wnętrza, tak
jak ta kobieta.
Przypomniał sobie, że jest komandosem elitarnych oddziałów Army
Rangers, postarał się zebrać w sobie i spojrzał na nią pytająco.
Nie miał najmniejszego pojęcia, o co jej chodzi.
 SÅ‚ucham?
 To, co zaszło między nami  powiedziała wskazując na niego i na
siebie.  Czy to był jakiś test?
Nadal nie rozumiał pytania.
 Test?  powtórzył za nią niczym echo.
 Tak. Czy chciałeś zobaczyć, jaka będzie moja reakcja? Czy
odwzajemnię pocałunek? Czy może mnie to zdenerwuje?
Collin podniósł dłoń, by ją powstrzymać od dalszych pytań i rozważań.
W nagłą potrzebę pocałowania jej nie zaangażował żadnych procesów
myślowych. Gdyby miał jednym słowem określić to, co się stało i musiałoby to
79
RS
być inne słowo niż  opętanie", użyłby słowa  pożądanie", bo właśnie to
uczucie drążyło jego ciało jak fale przypływu uderzające o brzeg.
 Możliwe  odparł.  Szukałem spokoju i zapomnienia.
Byłyby to ostatnie słowa, o których myślała Lucy, by opisać to, co działo
siÄ™ teraz w jej ciele.
 I co? Spalone na panewce, panie poruczniku?
 Nie powiedziałbym tego.
Lucy uśmiechnęła się ciepło, gdy wsiedli już do samochodu.
 To chyba nazywa siÄ™ atak z zaskoczenia?
To raczej powinno nazywać się blitzkrieg, pomyślał.
 Atak z zaskoczenia jest o wiele bardziej delikatny.
 Będę uważać następnym razem  odparła Lucy, uśmiechając się.
Collin spojrzał na zegarek. On też był spózniony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •