[ Pobierz całość w formacie PDF ]
projektantek. - Melinda wyjęła laptop z torby. - Wybierzmy teraz fason.
Pózniej tego samego wieczoru Melinda zauważyła, że Dragan siedzi
jakiś nieswój.
- Co się stało? - spytała.
- Myślałem o ślubie.
Przestraszyła się.
- Zmieniłeś zdanie?
- Nie, jasne, że nie. - Wziął ją w objęcia. - Dzisiaj wybierałyście
suknie dla druhen. To mi uświadomiło, że według tradycji pan młody
179
RS
powinien mieć drużbę. - Odwrócił wzrok. - Zawsze myślałem, że będę
drużbą mojego brata, a on moim.
Melinda pogłaskała go, odsuwając kosmyk włosów z jego czoła.
- Och, zlato. Tak mi przykro.
- To nie twoja wina. - WestchnÄ…Å‚. - Ale mam problem. Nie mam
rodziny. Nie wiem, kogo poprosić.
- A Nick Tremayne?
- Nick? - spytał Dragan zaskoczony.
- Jest twoim kolegÄ…, prawda?
- Nie tak bliskim... ale chyba masz rację. Nick to dobry wybór.
- Więc poproś go, caro.
Nazajutrz rano przed rozpoczęciem pracy Dragan zapukał do
gabinetu Nicka, otworzył drzwi i oparł się o framugę.
- Mogę słówko?
Nick podniósł wzrok znad biurka.
- To moja kwestia.
- Wiem. - Dragan odchrząknął. - Mógłbyś mi zrobić przysługę?
- JakÄ…?
- Biorę ślub. Potrzebuję kogoś zaufanego, kto będzie trzymał
obrączki i wygłosi niezbyt przyzwoitą mowę na przyjęciu.
Nick szeroko otworzył oczy.
- Chwila. Prosisz mnie, żebym został twoim drużbą?
- Szybko załapałeś.
- Dobry Boże. - Nick uśmiechnął się i nagle odmłodniał. - Będę
zachwycony. Dziękuję.
- CieszÄ™ siÄ™. Jest tylko jedna drobna sprawa.
180
RS
- Tak? - spytał Nick podejrzliwym tonem.
- Wolałbym, żebyś nie przychodził z Cruellą.
Nick zmarszczył czoło.
- Dlaczego?
- Zirytowała połowę naszego personelu: Kate, Alison i Hazel.
Wyraża się niegrzecznie o moim psie. Była nieuprzejma wobec Melindy,
zanim zdała sobie sprawę, że rozmawia z księżniczką. Od tamtej pory
doprowadza Melindę do szału, tak bardzo się spoufala. Poucza ją, jak ma
się ubierać. Nie mogę jej wbić do głowy, że Melinda nie znosi, kiedy ktoś
porusza temat jej pochodzenia.
Nick skrzywił się i westchnął.
- Nie chciałbym, żeby zepsuła atmosferę na ślubie. Matka Melindy
jest... - Dragan szukał dyplomatycznego określenia - silnym charakterem.
Gdyby ktoś nie uważał przy niej na to, co mówi, mogłyby być kłopoty.
- Rozumiem - odparł Nick. - Przyjdę sam. Prawdę mówiąc, Natasha
planuje powrót do Rock.
Dragan znał kilka osób, które powiedziałyby raczej, że wróci do
jaskini, z której się wyczołgała, ale trzymał język za zębami.
- Dziękuję.
Czas uciekał. Serena przyleciała z Contarini, by pomóc przy
organizacji wesela. Dragan był pod wrażeniem, jak szybko i sprawnie
działała przyszła królowa, zdejmując ten ciężar z ramion Melindy. A
równocześnie nie pozbawiała panny młodej poczucia, że to ona wszystkim
kieruje. Melinda tylko mówiła, czego oczekuje, a Serena wykonywała
polecenia.
Serena miała też coś do powiedzenia na temat mediów.
181
RS
- Jeżeli podpiszemy umowę z agencją dziennikarską, dadzą nam
fotografa specjalizującego się w zdjęciach ślubnych. Facet zrobi wszystko,
żeby mieć najlepsze zdjęcia, a wy będziecie mieć spokój. W każdym razie
taki, jak na każdym innym weselu w rodzinie królewskiej. Gazety będą
zachwycone, bo dostaną świetne zdjęcia, a paparazzi nie będą nas dręczyć.
Wszyscy będą zadowoleni.
- I jeszcze nam za to zapłacą - zauważyła Melinda.
- Pieniądze przekażę na jakiś cel charytatywny.
- Wyjęłaś mi to z ust - rzekła Serena. - Masz coś konkretnego na
myśli?
- Lokalne organizacje zajmujÄ…ce siÄ™ ratowaniem zwierzÄ…t oraz jakiÅ›
fundusz kościelny.
- Szkole podstawowej i wiejskiemu przedszkolu -dodał Dragan -
przydałby się nowy sprzęt.
- I coś dla łodzi ratunkowych - dorzuciła Melinda.
- Dobry pomysł - pochwalił Dragan. - Mąż Kate, jednej z naszych
położnych, prowadził stację pogotowia wodnego. Zginął podczas akcji
ratunkowej na morzu. A Nick, mój starszy partner w przychodni, stracił
ojca i brata podczas podobnej akcji.
- Czytałam o tym. Prawdziwa tragedia - oznajmiła z powagą Serena.
- Dajcie mi listÄ™, a ja siÄ™ wszystkim zajmÄ™.
- Będziesz świetną władczynią - stwierdził Dragan.
- Masz znakomity kontakt z ludzmi,
- Melinda też - zauważyła Serena.
- Ale ona nie miałaby do tego serca. A ty będziesz doskonałą
królową, bo to lubisz.
182
RS
- Moja siostra oddała serce tobie. - Uśmiechnęła się. - I tak jest
dobrze. Wiem, że będzie szczęśliwa.
- Służy ci ta aktywność i kombinowanie, co? - spytała Melinda z
uśmiechem.
- Jasne. Penhally długo będzie wspominać dzień waszego ślubu, z
miłością i czułością.
W sobotni ranek Dragan obudził się wcześnie. Czuł się dziwnie, nie
widząc obok siebie Melindy, ale Melinda i Serena uparcie trzymały się
tradycji. Pan młody nie powinien widzieć swojej wybranki przed jej
pojawieniem się w kościele, bo to przynosi pecha. Siostry spędziły tę noc
w domu Chloe.
Podszedł do okna. Był piękny wiosenny dzień, pełen słońca, a niebo
miało intensywnie błękitną barwę.
Dzień jego ślubu.
Tylko jedna rzecz leżała mu na sercu: że jego rodzina nie może
dzielić z nim tej radości. Ale wciąż brzmiały mu w głowie słowa Melindy:
Twoja rodzina będzie obecna duchem".
- Mam nadzieję - powiedział cicho. - Bardzo za wami tęsknię. Ale
zobaczę was w twarzach moich dzieci. A moje serce wciąż jest pełne
waszej miłości.
Potem zawiózł Bramble do Lizzie Chamberlain.
- Melinda wolałaby, żeby została na ślubie - rzekł. Lizzie zaśmiała
siÄ™.
- Wyobraża pan sobie, jakiego zamieszania by narobiła? Te psy
uwielbiają być w centrum uwagi. Prawda, moja panno? - Pochyliła się i
183
RS
pogłaskała Bramble. -Dziękuję za pieniądze, które od was dostaliśmy. To
bardzo pomoże w naszej pracy.
- O to nam chodziło - odparł Dragan. - W końcu należymy do tej
społeczności.
- Nie ulega żadnej wątpliwości - rzekła z uczuciem Lizzie. - Ma pan
chwilkÄ™? ZrobiÄ™ herbatÄ™.
- Tak, ale poproszę o kawę. A skoro już tu jestem, poplotkuję z pani
mamą, zapytam, jak działają nowe leki i ćwiczenia.
Lizzie cmoknęła z niezadowoleniem.
- To dzień pana ślubu. Nie będzie pan pracować.
- Zrobi mi pani przysługę. Jak się czymś zajmę, nie będę się
denerwował.
Lizzie postukała palcem w skrzydełko nosa.
- Aha, wiedziałam.
W międzyczasie w domu Chloe przygotowania do ślubu szły pełną
parą. Vicky przyjechała, by zadbać o fryzury i makijaż panny młodej i
druhen. Z początku była nieco onieśmielona, że ma być oficjalną fryzjerką
i makijażystką królewskiej rodziny, ale gdy tylko poznała Serene,
rozgadała się jak katarynka.
- Dzwonek do drzwi! - zawołała Lauren. - Mam otworzyć, Chloe?
Chloe, zajęta roznoszeniem herbaty, wystawiła głowę z kuchni.
- Nie za wcześnie na kwiaty?
- Zostań tu - ostrzegła Serena Melindę. - Vicky, jak się ruszy, wbij w
nią spinkę. Jeśli to Dragan, zamknę drzwi, żeby się nie widzieli.
Kilka minut pózniej Lauren wróciła do pokoju z pojedynczą
czerwoną różą.
184
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]