[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedział, że nie byli z nikim związani. Dotyczyło to również Luke'a Hubbarda.
Jego żona musiała umrzeć już dawno temu, jednak Viktor wiedział doskonale,
że Luke wciąż nie był w żadnym związku.
Musiał ją bardzo kochać, pomyślała Karina... i poczuła bolesne ukłucie
zazdrości. Jak to jest być kochaną przez kogoś, kto tyle lat po śmierci uko-
chanej osoby nie przestaje nosić żałoby? Z goryczą pomyślała o Dmitrim.
Zlubował jej miłość, po czym uknuł cały ten spisek, okradł mafię i zaplanował
52
R
L
T
ucieczkę, a żonę naraził na tortury i śmierć. I pewnie przyszło mu to bez trudu.
Pragmatyczny jak zawsze...
Zapadła tak głęboko w swoje myśli, że nie zauważyła, iż Luke ponownie
przywdział tę swoją chłodną maskę.
 Po waszej wizycie przyjrzałem się twojej sytuacji, trochę popytałem o
ciebie. Chciałem się przekonać, czy istnieje jakiś inny sposób na to, żeby
zatrzymać cię w kraju. Jakiś... łagodniejszy sposób.
 Jak widać, nie znalazłeś go.
 Za to dowiedziałem się, że rząd nie kiwnie palcem w twojej sprawie.
Gdyby rosyjski rząd zażądał deportacji, Stany nie sprzeciwiłyby się temu.
Rosyjski dyplomata zginął na amerykańskiej ziemi, więc trzeba unikać
wszelkich zadrażnień. Rząd USA dla dobra jakiejś tam rosyjskiej emigrantki
nie zamierza wstępować na wojenną ścieżkę z Moskwą.
 Oczywiście.  Cóż było warte jej życie w porównaniu ze
skomplikowaną siecią zależności łączącą dwa mocarstwa?  Czy twoja
dociekliwość nie zaalarmowała informatora?
 Dla każdego, kto potrafi kojarzyć fakty, okoliczności zawarcia naszego
małżeństwa muszą się wydać podejrzane.  Kącik ust delikatnie powędrował w
górę.  Dlatego dałem mu do zrozumienia, że wypytuję go o to wszystko,
ponieważ jestem tobą zainteresowany z czysto osobistych, emocjonalnych
powodów.
 Czy ten ktoś ci uwierzył?
 Chyba tak. Według niego jesteś, jak to ujął, całkiem atrakcyjna.
Nie wiedziała, jak zareagować. Co takiego Luke mógł powiedzieć temu
mężczyznie, że ten zdobył się na komplement? Była ciekawa, czy Luke się z
nim zgadza... a zarazem była zła na siebie, że ją to intryguje.
Ponieważ milczała, mówił dalej:
53
R
L
T
 Jednak ludzie nabiorą prawdziwych podejrzeń, jeśli nagle wyjedziesz i
zostawisz mnie. Czy możesz mi obiecać, że tego nie zrobisz?
Zawahała się, wciąż niepewna, czy miał rację. Z trudem skinęła głową.
 Tak.
 Dobrze... A teraz posłuchaj mnie uważnie. Jeśli chcemy, żeby wszystko
się udało, musimy ustalić wspólną wersję wydarzeń. Tylko w taki sposób
zdołamy przekonać innych, że nasze małżeństwo to nie blaga. Ale może
pogadamy o tym przy jedzeniu?
 Tak.
Rozluzniony Luke wyszedł z pokoju i ruszył korytarzem, najpewniej w
stronę kuchni. Natomiast Karina, gdy tylko została sama, westchnęła głęboko,
przytłoczona tym wszystkim, co działo się i z nią, i wokół niej. Luke miał rację
co do jednego: każdemu wyda się podejrzane, że tak nagle wzięli ślub,
dosłownie w przeddzień deportacji. Będą musieli przekonać ludzi, że nie jest to
udawane małżeństwo, że faktycznie są w sobie zakochani.
Będą musieli odegrać tę samą szopkę co podczas ślubu. Pastor wyglądał
na przekonanego, jego asystentka również. W ich oczach to wszystko działo
siÄ™ naprawdÄ™.
Przez chwilę ona również w to wierzyła.
Zanim zdała sobie sprawę, co robi, musnęła palcami usta, przywołując
lawinę wspomnień.
Uświadomiła sobie, jak łudząco podobne do prawdy było to udawanie.
54
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Luke wpatrywał się w spowity mrokiem sufit. Był tak samo daleki od
zaśnięcia jak trzy godziny temu, kiedy póznym wieczorem położył się do
łóżka. Zbyt wiele myśli krążyło mu po głowie, wywołując zbyt wiele
niepokoju.
Viktor.
Solokov.
Karina.
Zmusił się, żeby o niej nie myśleć, a zamiast tego skupić się na kwestii
Solokova i planach na najbliższą przyszłość. Solokov atakował coraz bardziej
otwarcie, a to fatalny znak.
Udało się załatwić najbardziej palącą kwestię, kupując Karinie trochę
czasu w Stanach. Nawet jeżeli małżeństwo zostanie zakwestionowane, w
praktyce oznaczało to przesłuchania i apelacje, co potrwa długie miesiące.
Oczywiście najlepiej by było, gdyby udało im się tego uniknąć, ponieważ
konieczność stawienia się w sądzie będzie oznaczała, że wrogowie poznają
miejsce pobytu Kariny. Cóż, trzeba będzie o tym pomyśleć w odpowiednim
czasie.
O ile ludzie Solokova wcześniej jej nie dopadną.
Najważniejsze pytanie brzmiało: jak zapewnić Karinie bezpieczeństwo?
Wszystko zdarzyło się tak szybko, że Luke nie miał czasu popracować nad
lepszym zabezpieczeniem domu. Należało się tym zająć z samego rana.
Tymczasem miał wrażenie, że czeka go długa, bezsenna noc.
Jakże inna od nocy poślubnej z Melanie. Jakże pięknie wyglądała w
czasie ceremonii, jaka była szczęśliwa.
55
R
L
T
Zanim Luke zdążył się zorientować, w miejsce Melanie pojawiła się inna
twarz, patrząca na niego nie przepełnionymi radością, lecz wyrażającymi
strach i smutek oczami.
Karina. Jego obecna żona.
Przypomniał sobie ich pocałunek. Miękkość jej ust. Nieśmiałe
pragnienie. To, jak smakowała. To, jak patrzyła na niego po pocałunku.
Odetchnął głęboko, czekając, aż wspomnienia, ten nagle rozpalony żar w
jego sercu, odejdÄ….
Przekręcił się na drugi bok i spojrzał na stojący na szafce nocnej zegarek,
szukajÄ…c wzrokiem znajomych, palÄ…cych siÄ™ jaskrawÄ… czerwieniÄ… cyfr. Pusto.
Nie, zdał sobie sprawę, stopniowo rozpoznając ciemny kształt, zegarek
nadal tam jest, tyle że nie działa. Czyli awaria zasilania. To najprostsze
wyjaśnienie. Czy jednak prawdziwe?
Z rosnącym niepokojem przekręcił się na drugi bok, by spojrzeć na
zewnątrz. Z okna rozpościerał się widok na dom sąsiadów. Dom był pogrążony
w ciemności, co oczywiste z uwagi na porę, jednak Luke dostrzegł małe
światełko przed wejściem, a także poświatę z wnętrza domu, jakby ktoś zo-
stawił zapaloną lampkę. Najbliżsi sąsiedzi mieli więc prąd.
Zdarzały się już tu awarie, dlatego Luke wiedział, że jeśli wina leżała po
stronie firmy dostarczajÄ…cej energiÄ™ elektrycznÄ…, sÄ…siedni budynek, podobnie
jak większość domów w okolicy, również tonął w ciemnościach. Teraz jednak
wszystko wskazywało na to, że awaria dotyczy wyłącznie domu Luke'a.
Czyli alarm. Luke znów się przekręcił na łóżku, szukając wzrokiem
drzwi prowadzących do jego sypialni. Za nimi panowała nieprzenikniona ciem-
ność. Wpatrywał się w nią intensywnie, nasłuchiwał uważnie. Nic.
56
R
L
T
Mimo to wstał i błyskawicznie podszedł do komody, w której trzymał
pistolet. Kupił go jakiś czas temu tak na wszelki wypadek. Był przy tym obyty
z bronią. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •