X
ďťż

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Już więcej na mej głowie nie będziecie!
Tak-em nieszczęsna, żem was postradała,
Lubom swe zdrowie za was łożyć chciała,
Lubom płakała. Ale pono skały
Rychlejby płaczu mego usłuchały,
Nizli ten kamień z jakiejsi zrodzony
Twardej opoki, ktĂłry ze mnie Ĺźony
144
Przed ślubem doznał, który stanu mego
Nie czcił i ślubu nie zachował swego.
Kajcieżi się ze mnie, ach! dla Boga kajcie!
A gładkiem słowom, panny, nie ufajcie!
Bodaj ja ten wstyd1 za was zastąpiła,
A w tym rosole sama jedna była!
Ale na cóż się tak długo w żałobie
Mojej zabawiam? albo twej osobie,
Cny Marynarzu, przecz się przykrzę słowy?
Snąć pono nie masz w świecie białej głowy
Gorszej nademnie! sama swe bezprawie
Widzę! Zgrzeszyłam1 Lecz że Bóg łaskawie
Zwykł sądzić ludzie, i ty za me złości 
Proszę  nademną chciej użyć litości!
W rękach twych jestem i ten jest, co tego
Był mi przyczyną. Ato w oczach jego
Stoję i mówię, acz nie instyguję
Jemu na gardło, bo swemu folguję
Dotąd wstydowi, ale przecie proszę,
Niechaj od ciebie rozsądek odniosę,
Jeśli to słuszna (ponieważ do tego
Przyszło, że jestem zelżona od niego),
%7łebym już za to miała być wzgardzona
I nierządnicą stać się  a nie żoną?"
Poty Marynarz słuchał, co mówiła;
A lubo jeszcze mowy nie skończyła,
Nie mógł się strzymać od żalu wielkiego,
Ale rzekł do niej:  Jużci dosyć tego!
Przestań, Praksedo! Ach, czego miłości
%7łagle nie sprawią! W jakie odległości
Zmiałaś się puścić! Zleś to uczyniła,
%7łeś dom i krewnych swoich opuściła,
Lubo cię miłość tak szalenie grzała,
Przecię-ś z tym łotrem odjeżdżać nie miała.
Ach! jak topniecie, miętkie białogłowy,
Gdy wam dogrzeje kto pięknemi słowy!
Snąć pono nie tak kryształowe lody
Przepuszczają się od promienia w wody,
145
Jako wy serca zaraz rozpuszczacie
Ogniem miłości, gdy się w kiem kochacie.
To teĹź was zdradza; przez to rozlicznego
Dobra i stanu zbywacie swojego,
Jak i ty zbyłaś. Lecz że się przyznawasz
I grzech swój z żalem przedemną wydawasz
Prosząc litości, tedy nie winuję
Ciebie tak barzo, gdyż to i ja czuję,
%7łe białogłowski rozum jak na ledzie
Sliznie i prędko lada czym się zwiedzie.
Ale ty, niecny i zapamiętały
Człecze, coś zrobił? Mnie oto bolały
Uszy to słysząc! Wszyscy się zdumieli
Ludzie, którzy tę sprawę słyszeli.
Tyś to śmiał zbroić? I Bóg sprawiedliwy
I każdy człowiek, co jeno jest żywy,
Sądzić cię będzie! Ja sam będę na tem,
Ja, ja nad tobą uczynię się katem!
Okrutny zdrajco, jeżeliś ty taka
Zmiał zwieść panienkę, zwiodę ja trojaką
Na ciebie pomstę! powetuję swoich
Morskich rozruchĂłw, ktĂłre dla tych twoich
Zbrodni cierpiałem! dla ciebie tak wiele
Ludzi plag ciężkich poniosło na ciele!
Dla ciebie morze, o Boską powagę,
Iżeś mu grzechem uczynił zniewagę,
Tak nas trapiło. Co większa  dla ciebie
(Lubo już w świętym odpoczywa niebie,
Lecz ja żal stąd mam) wziął mi Bóg kochaną
Siostrę w Roztoku. Ach! ciężką-ś mię raną,
Zbójco, rozkrwawił, bo  aczem ja tego
Do ciebie nie znał, ale przecie swego
Nieba urazu przesypiać nie chciały,
A mnie samego za ciebie karały.
Ale o! ufam Bogu, że nie zginę,
Aże się pomszczę! Wezcie tę przyczynę
Gniewu Boskiego! w kajdany obujcie
l na łańcuchu do ściany przykujcie!
146
Bosmani, wezcie! Siła nam ten, siła
Winien, dla tego często nas nosiła
Fala na morzu, ten przez swe niecnoty
Na głowę nasze obalał kłopoty
I drogę psował, gdyż Bóg dla jednego
Złoczyńcy karać zwykł i niewinnego.
Nie wynidziesz mi  jak rozumiesz  z tego
Morza i lubo u portu pięknego
Da Pan BĂłg! staniem, ty za takie sprawy
Drugi ocean będziesz łoktał krwawy!
Padniesz, nie staniesz na brzegu szczęśliwym,
Gdy cię kat zetnie mieczem sprawiedliwym!"
Tak rzekł  a słudzy, którzy przy tym stali,
Wziąwszy go w łańcuch pod stabę schowali,
Lecz niebo przecie, co instygowało
Na ten występek, jeszcze nie przestało
Mścić się o ten grzech. Bo oto z północy
Szkaradny obłok, niezliczone mocy
Z wiatrów zebrawszy i Boreaszową
Gębę odąwszy a trzasnąwszy głową,
Leci z furyą między srogie wały,
Które już przedtym na morzu szalały.
A tam z drugiemi zjąwszy się burzami
I swój wiatr z ichże złączywszy wiatrami 
Ryknie i dmuchnie i ze wszystkiej duszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •  

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.