[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mojej śmierci. Może moi rodzice go przeczytają i dowiedzą się, że ich córka była bardzo nie-
szczęśliwa. Jestem przygotowana na śmierć i czekam jej przybycia.
47
Luty roku następnego
Nie umarłam! Nie umarłam! Mam śliczną córeczkę, z włosami i oczkami jak u woskowej
lalki. Ja urosłam, utyłam i wyładniałam. Testament podarłam i wstydzę się sama przed sobą
mojej głupoty. Dostałam od ojca na urodziny Anielki tysiąc rubli i teraz mam święte życie.
Julian jest o wiele przyjemniejszy, bo mu o pieniądze głowy nie suszę. Zresztą, wychodzę
teraz dużo. Chodzę na spacer. Zaznajomiłam się z jedną młodą mężatką, która mieszka obok
nas. Bardzo wesoła i miła kobieta. Umie się ubrać i mnie dodaje gustu. Wczoraj spotkałam
Izę. Wydała mi się żółta i brzydka. Ja wyglądałam bardzo szykownie w nowej pelerynie i
dużym kapeluszu z szafirowymi kokardami. Ukłoniłam się pannie Troickiej lekko i protek-
cjonalnie.
Widziałam, że była zdziwiona...
Zimę mamy wspaniałą. Słońce świeci często, sanki dzwonią. Jest na świecie jeszcze ładnie
i wesoło. Julian zobojętniał mi zupełnie. O panu Adamie myślę bardzo rzadko, jak o kimś,
kogo mało znałam w życiu.
Byłam głupia, biorąc życie z tragicznej strony. Głupia i nudna. Idę na ślizgawkę...
48 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •