[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- A ty gotujesz? - zapytał Tanner w pewnej chwili.
- Z pewnością myślisz, że do gotowania mam dwie lewe ręce -
powiedziała z ironią - a moje menu składa się wyłącznie z gotowych dań
kupowanych w supermarkecie. Muszę cię jednak rozczarować. Zaczęłam
gotować jako mała dziewczynka i robię to do dziś, choć prowadząc butik,
często brakuje mi czasu. - Colette odkroiła kawałek grillowanej kurzej
piersi. - A ty dobrze gotujesz?
- Och, świetnie. Potrafię przyrządzić makaron z serem na tysiąc
sposobów - odparł ze śmiertelną powagą.
Colette wybuchnęła śmiechem.
- Czyli żaden z ciebie mistrz patelni.
- Zgadza się. - Spojrzał jej prosto w oczy. - Za to jestem świetny w
innych sprawach. Chciałabyś sprawdzić, w jakich?
- Czyżby zebrało ci się na flirtowanie? - zapytała, a głos jej nieco
zadrżał.
- Może - odpowiedział, delektując się rumieńcem na jej twarzy.
- Dlaczego miałbyś flirtować właśnie ze mną?
- A dlaczego nie? - Delikatnie musnął palcami jej dłoń. - Jesteś piękną
kobietą, a ja jestem normalnym facetem, który nie umie pozostać obojętny
na takie wdzięki.
- Nie bądz śmieszny. - Colette zabrała dłoń. - Prawie mnie nie znasz i
nawet nie wiem, czy mnie lubisz.
Jej głos stał się lekko chrapliwy, a oddech urywany.
78
RS
- Lubisz, nie lubisz... To ma się nijak do tego, że cię pragnę. -
Roześmiał się, widząc jej zaszokowane spojrzenie. - %7łartowałem. Masz
rację, nie znam cię zbyt dobrze, ale nigdy nie powiedziałem, że cię nie lubię.
- Co nie zmienia faktu, że nie masz po co ze mną flirtować. - Wyraznie
unikała jego wzroku.
- Dlaczego?
- Bo nie jestem zainteresowana przelotnym romansem, a ty przecież
wracasz wkrótce do Foxrun. - Dostrzegł w jej oczach iskierki triumfu. - I
chociaż też nie znam cię zbyt dobrze, mogę jednak stwierdzić, że raczej za
tobÄ… nie przepadam.
Colette nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo prowokacyjnie
zabrzmiały jej słowa.
- W takim razie musimy to zmienić.
- Nie licz na to - odparła sucho.
Przez chwilÄ™ patrzyli na siebie wyzywajÄ…co.
- Opowiesz mi o swoich byłych chłopakach? - Coraz bardziej wciągała
go ta słowna przepychanka.
- Wolne żarty - fuknęła ostro. - Zasada numer jeden: nigdy nie
rozmawiaj z facetem o swoich byłych.
- NaprawdÄ™? A kto uczy tych zasad?
- Wszystkie kobiety zaraz po urodzeniu otrzymujÄ… takÄ… specjalnÄ…
księgę.
Tanner zaśmiał się tak szczerze, że natychmiast rozluznił atmosferę.
Nie można było go nie lubić. W dodatku dopiął swego, bo zaczęli
wspominać swoje dawne związki.
79
RS
Opowiedział o Sally, z którą umawiał się na studiach i zamierzał
poślubić. Wszystko było na dobrej drodze, jednak kiedy okazało się, będzie
musiał przejąć opiekę nad siostrą, Sally natychmiast się wycofała.
- A potem nie zdarzyło się już nic poważnego, bo wychowywanie
Giny to była praca na cały etat, tak samo jak prowadzenie rancza.
- Gdyby nie te golasy z agencji towarzyskiej, też niewiele miałabym
do opowiedzenia - wyznała Colette.
Tanner roześmiał się, a potem powiedział z powagą:
- Przecież taka dziewczyna jak ty musiała mieć mnóstwo propozycji.
Wzruszyła obojętnie ramionami.
- Gdy miałam piętnaście lat, postanowiłam otworzyć sklep, więc
znalazłam sobie pracę, by zebrać kapitał. Odkładałam każdy grosz,
kursowałam między pracą a szkołą, nie miałam czasu na randki.
- A Mike, ten stolarz? Gina uważa, że jest coś między wami.
Colette roześmiała się.
- Jak się ma tyle lat co Gina, to jest się przekonanym, że wszyscy
dookoła romansują ze sobą. Mike i ja jesteśmy przyjaciółmi. W zeszłym
tygodniu jego dziewczyna urodziła dziecko, a on pracuje u mnie w zamian
za wyprawkÄ™ dla malucha.
Tanner przyjął tę wiadomość z wielką ulgą. Sam się sobie dziwił. Co
mu do tego, czy Colette z kimś się spotyka, czy też nie? Przecież nie miał
wobec niej żadnych planów.
Zaczęli gawędzić o pogodzie, atrakcjach turystycznych Kansas i
modzie na tatuaże.
- Byłam bliska, by zafundować sobie kolorowego motylka nad kostką
u nogi - wyznała Colette.
- Dlaczego zmieniłaś zdanie?
80
RS
- Po pierwsze nie lubię zadawać sobie bólu, a po drugie szkoda mi
było pieniędzy na zwykłą fanaberię.
- Zauważyłem, że przywiązujesz dużą wagę do pieniędzy - stwierdził
Tanner, przypominając sobie pierwsze wrażenie, jakie zrobiła na nim
Colette. Uznał ją wówczas za zimną, wyrachowaną bizneswoman.
Colette zamyśliła się.
- I tak, i nie - odparła w końcu. - Pieniądze są ważne w tym sensie, że
stać mnie na zapłacenie czynszu i zakupy. Ale tu chodzi o coś więcej. -
Uśmiechnęła się smutno. - Matka, szczególnie wtedy, kiedy czuła się
nieszczęśliwa, mówiła mi, że nic ze mnie nie będzie, że niczego nie osiągnę.
Jednak nie wpędziła mnie w depresję, tylko wręcz przeciwnie,
zmobilizowała do działania. Zrobiłam wszystko, by jak najszybciej zdobyć
samodzielność i zależeć tylko od siebie.
- Zależność od kogoś nie zawsze musi być czymś złym - powiedział
Tanner, zaskoczony jej wyznaniem.
Do stolika podszedł kelner, pytając, czy życzą sobie zamówić deser.
- Dla mnie nie - powiedziała Colette. - Nic już w siebie nie wepchnę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •