[ Pobierz całość w formacie PDF ]

townie, że z impetem upadli na łóżko. Jednak ani na chwilę
nie oderwali się od siebie. Wciąż trwali w gorącym pocałun
ku. Objęli się mocno, z całych sił. Jake z wolna odzyskiwał kon
trolę nad sytuacją. A Debbie stawała mu się powolną, czując
z radością, że znalazła się rękach prawdziwego mistrza. Podnie
cenie narastało w niej, gdy coraz mocniej całował jej spragnione
usta.
Wtedy, pierwszego dnia, również ją całował. Lecz to było
coś innego. Cynicznie brał, co mu dawała, z pełną dla niej po
gardą. Tym razem natomiast był z nią, z Debbie Harker, z kobie
tą, która doprowadzała go do szaleństwa, lecz której nie był
w stanie wyrzucić ze swego serca. Pragnął uwieść ją i być przez
nią uwiedziony, ponieważ nikt inny nie był w stanie tego do
konać.
Powoli odpinał guziki bluzki, oswobodzając nagie piersi De
bbie. Były jędrne i obfite. Sutki sterczały dumnie, obiecując
ziszczenie się ich marzeń. Było jasne, że od początku oboje pło
nęli pożądaniem. Niepotrzebne były prośby, warunki czy przy
zwolenia. Tylko jedno słowo: tak.
Nigdy nie powiedział jej, że jest piękna. Właściwie dlaczego?
Wszystko potoczyło się tak szybko. A poza tym i tak od początku
czytała w jego oczach to, czego nie wypowiedziały usta. A teraz
mówił to, bez słów, jego język, którym pieścił jej fantastycz
ne piersi. Westchnęła cicho. To było wspaniałe. A z pewnością
otrzyma jeszcze więcej. Nie mogła doczekać się spełnienia, lecz
całą siłą woli starała się nie pokazać, że pragnie go równie mocno
jak on jej.
Gdy przerwał na chwilę pieszczotę, by przyjrzeć się jej
z uwielbieniem, spytała:
- Czy jestem taka, jak mnie sobie wyobrażałeś?
czytelniczka
scandalous
WSZYSTKIE TWARZE AGENTKI 73
- Doskonale wiesz, że tak. Przecież zaplanowałaś to wszy
stko.
- Ty również.
- A mój plan idealnie zgodził się z twoim, tak?
Zamiast odpowiedzieć, zaniosła się śmiechem. Jake zaczął
gorączkowo pozbywać się ubrania. Kiedy skończył, spostrzegł,
że jej rzeczy także leżały już porozrzucane po podłodze. Nagie
ciała przywarły do siebie.
Skończył się czas słów. Zatracali się w szaleństwie, podsyca
jąc je w sobie wzajemnie.
Pragnęła go całym sercem. Chciała, by był jeszcze bliżej.
Zwiat nabierał nowych barw, nowych smaków. Od dwóch lat,
odkąd zamieszkała w tym mieszkaniu, Jake był pierwszym męż
czyzną w jej łóżku. Czuła, że ryzykuje wiele, lecz chciała tego.
Delikatnie, wolniutko, zbliżył się do niej jeszcze bardziej.
Czekał, jakby bał się, że zostanie odtrącony. Nie mogła przecież
tego zrobić. Było wspaniale, jeszcze lepiej, niż sobie wyobrażała.
Zwiat nabrał kolorów jasnych i soczystych. Wszystkie barwy
tęczy eksplodowały jej przed oczami jak bengalskie ognie. Wy
dawało się jej, że sama wzlatuje w niebo, by być bliżej świetlis
tych rac.
Poruszali się coraz szybciej. Dążyli do nieuchronnego zakoń
czenia. .. Krzyknęła rozdzierająco. Była w tym krzyku ekstaza,
ale i zawód, że rozkosz, której zaznali w tej chwili, nie może
trwać wiecznie.
Opadli na łóżko, dysząc ciężko. Leżeli przytuleni, patrząc
sobie w oczy.
- I już po wszystkim? - zaryzykowała.
Mruknął coś niewyraznie. Ale w jego oczach wyczytała prze
strogę.
- To znaczy, że zawsze wiedzieliśmy, iż musi do tego dojść.
- To prawda.
- I zrobiliśmy to.
- Zrobiliśmy.
- Jak rozsądni, dorośli ludzie.
czytelniczka
scandalous
74 WSZYSTKIE TWARZE AGENTKI
- Bez żadnych wątpliwości!
- A zatem usunęliśmy przeszkody i nie będzie to już zawadą
między nami?
Nie wytrzymał.
- Przestań ględzić, kobieto, i chodz tu do mnie. Natychmiast!
Padła mu w ramiona i było tak wspaniale jak poprzednio, lecz
z dodatkiem całkiem nowych doznań.
Tym razem dokładnie poznała jego ciało. Było takie jak życie,
które wiódł. Na ramieniu miał bliznę od kuli, a na piersi długą
szramę - ślad po nożu. Nie wprawiało jej to w zakłopotanie, nie
uważała też, że blizny te powinny go zawstydzać. Były to raczej
symbole życia, którego sens tak dobrze rozumiała.
Potem przyszedł sen. Leżeli bez ruchu objęci, przytuleni jak
kocięta. W pewnym momencie Debbie przebudziła się. Myśla
mi wróciła do bezsennych nocy, pełnych dręczących wspomnień
o wspaniałym ciele Jake'a. I oto po wielu tygodniach czuła się
szczęśliwa.
Pogładziła jego ramię i Jake otwarł oczy.
- Jaką maskę nosisz teraz? - spytał z uśmiechem.
- Kota pijącego śmietanę - zamruczała.
- Myślę, że oboje odkryliśmy coś nowego.
Ziewnęła i przeciągnęła się rozkosznie.
- Niezupełnie - powiedziała. - To ty odkryłeś coś nowego.
Ja wiedziałam o tym od początku.
Roześmiał się głośno.
- A myślisz, że ja nie?
- Prędzej umarłbyś, niż przyznał się do czegokolwiek.
- Jest kilka rzeczy, do których mężczyzna nie powinien się
przyznawać. Dla własnego bezpieczeństwa. A ty powinnaś stale
nosić wielki napis:  Uwaga, niebezpieczeństwo..."
- Jednak jesteś tchórzem - powiedziała z przekonaniem. -
Wiedziałam.
- Nie jestem tchórzem - odparł stanowczo. - Jestem tylko
człowiekiem rozważnym, który zawsze bada teren, zanim go
zdobędzie.
czytelniczka
scandalous
WSZYSTKIE TWARZE AGENTKI 75
- O! Czyżbyś uważał, że zmierzasz ku zwycięstwu?
- To chyba oczywiste.
- Tak? No to spróbuj - mruknęła.
Serce załomotało mu na samą myśl o nadchodzących zmaga
niach. By uspokoić się choć trochę, skierował myśli na sprawy
bardziej przyziemne.
- Powinienem raczej wrócić do pracy - powiedział.
- Do pracy? Wielki Boże, dopiero świta.
- No właśnie. Spaliśmy bardzo długo.
- To chyba nic nadzwyczajnego. - Pocałowała go i wyciąg
nęła się wygodniej. - Do diabła z pracą! Lucky wyjechał, pamię
tasz?
- Lepiej, żebym był na miejscu. Lucky może telefonować.
Chwyciła go mocno. Wcale nie miała ochoty pozwolić mu
odejść tak szybko.
- Jeżeli Lucky zadzwoni, możesz mu powiedzieć, że strze
głeś mnie przed zakusami innych mężczyzn - rzekła z figlarnym
uśmieszkiem.
Roześmiał się, lecz szybko spoważniał.
- %7łałuję, że nie pojechałem z nim. Pomyśl tylko, czego mó
głbym się tam dowiedzieć.
- Daj spokój. Mam plan, jak dowiedzieć się wszystkiego.
- Jak? - spytał niecierpliwie.
- Zamierzam zmusić Lucky'ego, żeby sam mi wszystko opo
wiedział.
- Przez chwilę myślałem, że mówisz poważnie - skrzywił się
Jake.
- Ależ ja mówię poważnie - powiedziała oburzona. - Zapo
mniałeś już, jaki gadatliwy robi się, gdy jest wściekły? On jest
bardzo impulsywnym człowiekiem. A więc sprawię, że będzie
niedyskretny.
- Ciekawe, jak chcesz to zrobić?
- Pokłócę się z nim, rozzłoszczę go. To ostatnie nie jest spe
cjalnie trudne.
- Manners opowiadał mi o sprawach, które nie stanowiły dla
czytelniczka
scandalous
76 WSZYSTKIE TWARZE AGENTKI
ciebie trudności. Jak sam powiedział, skróciły mu one życie
przynajmniej o dziesięć lat.
- Mannersowi brak wyobrazni.
- Zazdroszczę mu. Ja, niestety, mam dość wyobrazni, by
osiwieć na samą myśl o tym, jak prowokujesz kłótnię z tak nie
bezpiecznym człowiekiem.
- Dla mnie Lucky nie jest niebezpieczny - powiedziała ła
godnie.
- Na miłość boską! Przestań wygadywać takie głupstwa. Zu
pełnie nie wiesz, o czym mówisz.
- Wiem, że kiedy Lucky jest wściekły, to zbyt dużo mówi.
- Chcesz więc, by wściekł się na ciebie, tak? Wiesz, co dzieje
się z ludzmi, na których Lucky się wścieknie? Lądują w szpita
lu... albo na cmentarzu.
- Co to będzie miało za znaczenie, jeśli zdołam dowiedzieć
się czegoś? - spytała rzeczowo.
Jake nerwowym ruchem przeczesywał włosy. Za wszelką ce
nę starał się powstrzymać słowa cisnące mu się na usta. Czuł się
okropnie. Z jednej strony był policjantem, podziwiającym szcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl