[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Co dalej? To tak jakby się sprzedała dla Josha. Jakby chciała wymusić
na Ricku przyjęcie roli ojca. Nigdy nie miałaby pewności, czy Rick jest z
nimi dla Josha, czy dla niej. A jak Josh się zorientuje, że Ricka pociąga coś
więcej niż ojcostwo? Wróciła do punktu wyjścia. Dla Josha byłby to
wstrząs. Westchnęła. Co jest najlepsze dla Josha, czego sama pragnie dla
siebie, co dzieje się w głowie Ricka? Ta karuzela myśli wprawiła ją w stan
zagubienia.
Dobił go ten pies. Siedział pod barem z hamburgerami i wielkimi
smutnymi oczami wpatrywał się w Ricka, gdy ten czekał na swoje
zamówienie.
Podobnie spoglądała Sarah, gdy wpadł odwiedzić Josha. W tych
spojrzeniach kryla się prośba, której nie czuł się na siłach spełnić. Było w
nich oczekiwanie, którego nie mógł zrealizować, nawet gdyby chciał. A
wcale nie chciał.
Psiakrew. Ma za sobą ciężki dzień. Zwłaszcza to spotkanie ze
szlochającą matką Simona. Chłopak wprawdzie nareszcie zaczął reagować
100
R
L
T
na bodzce bólowe, ale od prawie dwóch tygodni nie otwierał oczu. Nie
reagował też na głos matki ani uściśnięcie ręki, nie dawał żadnej nadziei, że
obudziwszy się, będzie taki sam jak dawniej. To za wcześnie, zapewniał
matkę Simona. Chłopak jest młody i zdrowy, a elektroencefalograf
wykazuje aktywność sporej części mózgu. Jeszcze za wcześnie tracić
nadziejÄ™.
Strach i nerwy mocno dawały się we znaki matce chłopaka, tym
bardziej że do obojga rodziców zaczynało docierać, że ich dziecko może być
niepełnosprawne.
 Dlaczego nie cieszyłam się każdą chwilą?  lamentowała kobieta. 
Dlaczego rugałam go za bałagan w pokoju albo wyrzucałam z powrotem na
dwór, żeby wytarł buty? Dlaczego nie zabraliśmy go do Disneylandu,
zamiast spłacać kredyt za dom? A jak...? Podniosła na Ricka zapłakane
oczy.  A jak już nigdy więcej nie usłyszę:  Mamo, jesteś kochana"?
Te słowa prześladowały go przez cały dzień.
Co będzie, jeśli pewnego dnia dotrze do niego, że już nigdy nie
zobaczy tego bystrego, zabawnego i dzielnego chłopaczka, który okazał się
jego synem? Jeśli w dramatycznej rozmowie z Maxem i Jetem przyjdzie mu
dać upust żalowi, że nie wykorzystał każdej chwili?
Ale jak ma to robić, będąc pod wrażeniem Sarah? Mając świadomość,
że ona będzie w pokoju Josha. %7łe będzie musiał się pilnować, by nie okazać,
co do niej czuje. Bo wie doskonale, że gdyby wykonał jakiś nieodpowiedni
gest, ona to błyskawicznie zlekceważy jako coś, co się nie liczy. Nie
zasłużył na nic więcej poza byciem ojcem Josha, bo jego haniebne
zachowanie uniemożliwiło jej siostrze realizację marzenia o normalnej
pełnej rodzinie.
101
R
L
T
W porządku. Wcale nie chce, by to było takie ważne. Ciężko chore
dziecko już i tak wystarczająco komplikuje życie. Chodzi wyłącznie o to, by
oszczędzić sobie kłopotów wynikających z bliskości nieprzystępnej Sarah.
 Gotowe. Burger z jagnięciny, frytki i w pudełku sos miętowo
jogurowy.
 Dzięki.  Wysilił się na uśmiech.  Jeszcze muszę jakoś ominąć tę
zasadzkÄ™ przed drzwiami.
Mężczyzna, który podał mu torbę, obejrzał się przez ramię.
 Ten kundel znowu tutaj? Rano zadzwonię do ratusza. Dzwoniłem już
w zeszłym tygodniu, ale oni jak zwykle nic nie robią. Ciekawe, na co idą
nasze podatki?
Jutro ludzie z ratusza siÄ™ zmobilizujÄ…, odszukajÄ… psa, schwytajÄ… go i
zamkną w klatce. Odczekają zgodnie z prawem... ile? Dziesięć dni? A jak
nikt się po niego nie zgłosi, pozbędą się go. Koniec, kropka.
Gdy znalazł się na ulicy, nie mógł się powstrzymać, by nie popatrzeć
na psa.
Na szczęście Josh się nie dowie, jaki spotkał go los.
Pies położył uszy, wyszczerzył zęby i zamachał ogonem.
 Uff... kurde.  Rick otworzył torbę, po czym wyciągnął kotlet z
bułki. Pies, błyskając białymi zębami, pochwycił go w locie. I pochłonął w
całości.
Rick ruszył chodnikiem. Do domu miał niedaleko, a że chciał
rozprostować nogi, zostawił motor w garażu. Kilka domów dalej
zorientował się, że nie jest sam.
 Wracaj do domu  mruknÄ…Å‚ pod adresem psa.  Na pewno masz jakiÅ›
dom.
102
R
L
T
Głupio, że dał mu jeść, bo przybłęda najwyrazniej uznał, że wszystkie
jego problemy już się rozwiązały. Trzymał się wprawdzie w pełnej szacunku
odległości, ale szedł za Rickiem aż na podjazd.
 Słuchaj, dam ci jeszcze coś do jedzenia  przemówił Rick  ale
potem zmykaj do domu, zgoda?
Nie zamierzał poświęcić reszty swojej kolacji, ale mimo to wysypał
połowę frytek na chodnik, po czym dał nura do domu. Do rana kundel się
znudzi i sobie pójdzie. Przynajmniej nie będzie taki rozpaczliwie głodny, jak
złapie go hycel. On już nic nie może dla niego zrobić.
Więc dlaczego, chociaż zrobił, co mógł, męczy go poczucie, że
wszystkich zawiódł?
Tego psa. Simona. Sarah. Josha. Siebie samego?
Jeszcze nigdy życie nie wydawało mu się tak skomplikowane. Jeśli na
tym polega dorastanie, to może dobrze zrobił, zwlekając z tym tak długo.
Tym razem czekała na niego. Po raz czwarty wymknęła się z izolatki
aż do holu. Recepcja była pusta, bo recepcjonistki dyżurowały jedynie w
godzinach pracy. Pielęgniarki były albo zajęte przy pacjentach, albo
siedziały w swoim pokoju w drugim końcu korytarza. Nawet gdyby któraś ją
zauważyła, pomyślałaby, że wyszła, by trochę odpocząć po wyczerpującym
dniu.
Josh skarżył się na silny ból. Podano mu środek przeciwbólowy, ale
ten wywołał wymioty, więc zaordynowano dodatkowe leki
przeciwwymiotne. Po południu otrzymał krew. Robiono mu dodatkowe
badania. Wszystko to razem sprawiło, że nie miał szansy odpocząć. Nie
spał, marudził i w regularnych odstępach czasu pytał, kiedy przyjdzie tata.
Była już siódma, a Rick jeszcze się nie pokazał. Jeśli nie zjawi się za
kilka minut, zadzwoni do niego i powie mu, co myśli o takim traktowaniu
103
R
L
T
ciężko chorego dziecka. Była wściekła. Chodziła od ściany do ściany jak
tygrys w klatce, ale to nie pomagało. Nie uspokoiła się nawet wtedy, gdy
ujrzała go w drzwiach.
 Gdzie ty byłeś przez cały dzień?! Josh bez przerwy o ciebie pyta!
 Już jestem  odparł zmęczonym tonem, jakby przyszedł tylko
dlatego, że musiał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •