[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 A więc pan też jest miły.
 Dziękuję  i sekretarz przetłumaczył niespokojnemu już milionerowi, o czym toczyła
się rozmowa pomiędzy nim a Francuzką. Potem zwrócił się do panny Rouy:
 Pan Thomson pyta, czy pani pozwoli się zaprosić do "Cacadou". Uważa, że jest to
wcale przyjemny lokal, a stał się jeszcze bardziej przyjemny, gdyż tam miał możność panią
ujrzeć.
Panna Rouy przeraziła się. Propozycja Thomsona była bardzo nęcąca, i czuła, że Carpeau
się nie mylił. Thomson żywił do niej głębsze uczucie, aniżeli sądziła. Niestety, nie mogła
zgodzić się na pójście do "Cacadaou", choć zdawała sobie sprawę, że wyrządzi tym przykrość
milionerowi. Gorączkowo myślała, jak sprowadzić rozmowę na takie tory, by została
zaproszona do "Tarasconu". Thomson wziął ją za wykwintną damę, zatem nie ośmieli się jej
zaproponować przyjścia do niego do hotelu. Gdy przypadkiem nadejdą gangsterzy i zaproszą
ją tam, i ona zgodzi się, Thomson obrazi się, i słusznie. Czar pryśnie i wezmie ją za zwykłą
tuzinkową dziewczynę, która przekłada towarzystwo młodych nad spotkanie z mężczyzną
około pięćdziesiątki. W ten sposób skończy się cała historia.
Panna Rouy nie należała do kobiet, które łatwo rezygnują z nadarzających się
możliwości.
 Niestety  powiedziała nadając swemu głosowi smutny ton  jestem już umówiona.
Thomson zmartwił się. Młodzieniec oświadczył w jego imieniu, że może poczekać, aż
skończy to spotkanie, bez względu na porę.
 Nie  zaprzeczyła ruchem głowy.
Thomson znowu zaczął dość długo przemawiać do swego sekretarza, który słuchał z
uwagą. Potem młodzieniec rzekł do panny Rouy:
 Pan Thomson jest bardzo zmartwiony i pragnie zadać pani jedno bardzo ważne dla
niego pytanie, choć, przyznaje, że nieco niedyskretne.
 Nie mam żadnych tajemnic.
 Otóż pan Thomson pyta, czy pani jest już kimś zajęta. To znaczy, czy pani ma
narzeczonego lub człowieka starającego się o pani ręrę.
Panna Rouy zaśmiała się jak z dobrego żartu.
 Tak jak pan Thomson do tej pory nie myślałam o małżeństwie.
Gdy Thomson dowiedział się o tym od tłumacza, odetchnął z ulgą i spojrzał
zachwyconymi oczami na pannÄ™ Rouy.
 Zatem pan Thomson postanawia czekać na panią dzisiejszego wieczoru. Godzina nie
gra roli  powiedział młodzieniec zadowolony z wyznania panny Rouy, jakby chodziło o
niego samego.
 Niestety, będę daleko stąd.
 Pan Thomson będzie czekał w samochodzie, gdziekolwiek pani zażąda.
 Och, nie mogę go tak trudzić. Umówiłam się aż na bulwarze Carnota, w hotelu
"Tarascon"  pannie Rouy wpadł do głowy ten zbawienny pomysł i w duchu uznała, że nikt
by się nie powstydził takiego sprytu.
Sekretarz wyrzucił ręce do góry i zaczął się śmiać jak szalony. Kiedy wyjaśnił
Thomsonowi powód swojej wesołości, z kolei ten wpadł w doskonały humor.
 Nie rozumiem, co w tym jest aż tak zabawnego  grała naiwną, udając, że nie
domyśla się, czym tak rozweseliła obydwu mężczyzn.
 Przepraszam panią za ten śmiech  rzekł w końcu sekretarz  ale pan Thomson jest
nie lada szczęściarzem. Okazuje się bowiem, że pani będzie w hotelu, w którym mieszkamy.
 Panowie w "Tarasconie"?  żadna z wielkich aktorek nie zagrałaby lepiej od panny
Rouy roli zdziwionej kobiety.
 Od kilku dni. Zatem pani obawy są już nieistotne. Pan Thomson będzie czekał na
paniÄ… naprzeciw hotelu.
 Gdzieżbym na to pozwoliła.
 Pan Thomson nie chciałby, aby ktoś widział, że spotyka się pani z nim.
Panna Rouy stała się naraz ostrożna.
Dlaczego  pomyślała  chce otoczyć nasze spotkanie tajemnicą?  Nie podobało jej
się to. Thomson musi ją wprowadzić do hotelu i poznać z Higgins.
 Nie wiem, kiedy stamtąd wyjdę  powiedziała, z uwagą przyglądając się
milionerowi.
 To nic nie szkodzi.
 Jestem osobą dorosłą i nie zwykłam ukrywać przed kimkolwiek tego, co zamierzam
robić.
W tej chwili do kawiarni weszli Cabs i Terence. Ten ostatni ujrzawszy milionera przy
jednym stoliku z panną Rouy otworzył szeroko ramiona.
 Mister Thomson!  zawołał.  Ale szczęściarz z pana!  potem ukłonił się z nie
ukrywaną kpiną pannie Rouy, która oddała mu chłodny ukłon.
Potem wszyscy czterej mężczyzni poczęli mówić między sobą. Sekretarz jednak
zorientował się, że zapomnieli o kobiecie, nie władającej ich językiem, i taktownie
przetłumaczył jej w ogromnym skrócie treść rozmowy.
 Ci dwaj panowie oznajmili nam, że znają panią z widzenia i że szalenie im będzie miło
powitać panią w "Tarasconie". Pytają również, kto jest tym wybrańcem losu, z którym pani
ma tam spotkanie.
 O, tego nie powiem  odpowiedziała panna Rouy z tajemniczą minką.
Cabs wtrącił się do rozmowy i polecił sekretarzowi milionera oznajmić pannie Rouy, iż
zapraszają ją na brydża, gdyż akurat zabraknie im czwartego.
 Czy pan Thomson gra?  zagadnęła niewinnie panna Rouy.
 Oczywiście. I to doskonale  powiedział sekretarz.
 Chciałabym się z nim zmierzyć
Gdy dowiedział się o tym milioner, początkowo zrobił niezbyt zadowoloną minę, lecz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •