[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jesteś w stanie prowadzić, a mojemu samochodowi nic się tutaj nie
stanie. W tej okolicy nie zdarzajÄ… siÄ™...
Chciała powiedzieć: przestępstwa, ale ugryzła się w język. A
morderstwo? Zresztą tylko na pozór Gilbert's Point było takim
spokojnym miejscem, bo słyszało się o przemycie narkotyków, nie
mówiąc o okazjonalnych sobotnich imprezach, które wymykały się z
ręki. Z tego, co wiedziała, straż przybrzeżna wyłapywała handlarzy
34
RS
narkotyków, a pijacy lądowali na jedną noc w areszcie. Ale
morderstwo - to już było przerażające.
- Daj mi kluczyki - burknęła. - Pomogę ci wsiąść i... Sam wsiadł,
ruszając się, jakby wyszedł z sali tortur.
Ale zrobił to o własnych siłach, co było pocieszające.
- Możesz się zdrzemnąć, jeśli chcesz, do pracy idę na piątą, a jest
dopiero dwadzieścia po czwartej. Nie jesteś uczulony na aspirynę? A
zjadłbyś zupę z kurczakiem? To popisowe danie Jeffa, mojego szefa.
Prawie słyszała teraz słowa swojej matki.
- Katherine, czy ty musisz sprowadzać do domu każdą
przybłędę, którą spotkasz na drodze? Ja nie prowadzę zoo - mówiła,
kiedy nie była zbyt pijana. I kiedy była w domu. Może gdyby bywała
w domu częściej i gdyby częściej bywała trzezwa, Kit nie
przygarniałaby wszystkich bezdomnych kotów, jaszczurek bez
ogonów, ptaków ze złamanymi skrzydłami.
Nie na długo, swoją drogą. Jej ojciec potrafił tego dopilnować.
Kiedyś na jej oczach upchnął do worka cały miot porzuconych
kociaków i utopił je w zatoce.
Potem za złamanie jego zakazu zawsze musiała od siedzieć kilka
godzin w szafie wnękowej. Kiedyś, gdy jedno z jej podopiecznych
przyniosło do domu pchły, kara przeciągnęła się do dwunastu godzin.
Płakała rozpaczliwie, a potem zaczęła wymyślać różne historie.
Właściwie powinna być wdzięczna swojemu ojcu za to, że
zaczęła pisać książki.
35
RS
- Gorąca herbata też jest dobra na przeziębienie. I cebula.
Oczywiście nie razem, ale...
Nie przerywał jej paplania. Jedyne, o czym marzył, to położyć
się i zamknąć oczy. Dotąd nigdy nie chorował, nigdy. Potłukł się kilka
razy, ale nigdy nie łapał żadnych zakaznych chorób. Aż w końcu
padło i na niego.
Kiedy podjechała pod dom, równie mało okazały jak jego
własny, Carson był tylko w stanie wygramolić się z samochodu. Torbę
podróżną miał w bagażniku, ale brakowało mu motywacji, żeby po nią
sięgnąć.
Kit weszła na frontowy ganek, zastawiony niezliczoną ilością
misek i spodeczków, i otworzyła szeroko drzwi.
- Tam jest łazienka. - Pokazała palcem ostatnie drzwi po lewej
stronie korytarza. - Kanapa w tamtym pokoju. Rozgość się. Wstawię
wodę i zapytam przez telefon Jeffa, czy zrobił już zupę.
W jej głosie było coś kojącego. Zadziwiające, bo należał do
kobiety, która w najgorszym razie była niebezpieczną psychopatką, a
w najlepszym - litościwą dziwaczką. Ledwie zniknęła w kuchni,
mrucząc coś pod nosem o kocu do przykrycia, Carson już leżał, na
wpół przytomny. Chwilę pózniej czuł jej obecność, choć miał
zamknięte oczy. Przestań gadać, chciał powiedzieć, pęka mi od tego
głowa.
- Przestaję gadać, pewnie chcesz się przespać. Pójdę teraz po
swój samochód, wstąpię po drodze do restauracji i przywiozę ci zupę.
Pa, pa, aniele. Obudz mnie za kilka tygodni, dobrze?
36
RS
ROZDZIAA TRZECI
Kit drżącymi palcami wykręciła numer restauracji Jeffa.
- Słuchaj, Jeff, mogę się kilka minut spóznić na swoją zmianę,
ale przedtem wpadnę na chwilę i... czy mógłbyś mi przygotować
porcję zupy z kurczakiem na wynos? Uhm, tak, znalazł mnie.
Jakiś facet o nią wypytywał? A ona była na tyle głupia, żeby
przywlec go do swojego domu.
Ale ten człowiek znał jej pełne imię i nazwisko...
Wcisnęła do kieszeni kluczyki i prawie wybiegła na drogę. Szła
coraz szybciej, w miarę jak kolejne złe myśli tłoczyły jej się do głowy.
Jak mogła wyjść sobie tak po prostu i zostawić w domu całkiem
obcego człowieka? W takich okolicznościach?
Nawet w normalnych okolicznościach nigdy nie zapraszała do
siebie mężczyzn na nocleg. To zawsze sugeruje jakieś zaangażowanie,
a co do angażowania się w związki z mężczyznami, Kit miała całą
serię zasad, począwszy od  Nie ma mowy", a skończywszy na  Po
prostu powiedz nie".
Dorastanie w rodzinie, która była nieskazitelna na pokaz, a
kompletnie dysfunkcjonalna za zamkniętymi drzwiami, pozostawiło
urazy, które wciąż starała się przezwyciężać - a jeśli nie
przezwyciężać, to przynajmniej ukrywać.
Tak czy inaczej, drwiła w cichości ducha, jesteś nieodrodną
córeczką swoich starych.
37
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •