[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kolorze zgaszonej czerwieni, wyglądała spłowiała kremowa bluzka.
 Co z nim?  zapytała, wskazując brodą nieruchomą sylwetkę na łóżku. %7ładnych wstępów,
powitań, uścisków dłoni. Victoria przechodziła wprost do rzeczy.
 Został dość poważnie ranny. Ma strzaskaną kość.  Wskazałam swój obojczyk.  Ale
lekarz twierdzi, że po rehabilitacji wróci do pełnej sprawności. Jeśli nic po drodze nie wyskoczy.
Victoria prychnęła.  Jak to się stało?
Opowiedziałam jej wieczorne wydarzenia.
 Czym się ostatnio zajmowaliście?
 Sprawa Joyce'ów, wiesz.
 Mam się z nimi spotkać przed południem.
Nie opowiedziałam Victorii szczegółów zlecenia na cmentarzu, bo Joyce'owie nie dali mi na
to pozwolenia, ale nakreśliłam jej ogólną sytuację. Wiedziała także, że siostry odwiedziły nas w
motelu.
 To pewnie najbardziej prawdopodobna przyczyna strzelaniny  oceniła Victoria.  A
wcześniejsze zlecenie?
 Pamiętasz tę niedawna sprawę seryjnego zabójcy chłopców w Północnej Karolinie? Tę,
gdzie ofiary były pochowane w jednym miejscu?
 Tak. To wy? Ty ich znalazłaś?
 Uhm. Prawdziwy koszmar. Sprawa była głośna, a my w centrum zainteresowania, i to w
większości niezbyt pozytywnego.  Poczta pantoflowa sprawdzała się lepiej, jeśli chodzi o zlecenia
płatne. Media powodowały nagły wzrost zainteresowania, ale takie przyciąganie uwagi cieszyło
tylko ludzi pragnących zbadać nierozwiązane, głośne sprawy. Tym gotowym wyłożyć duże
pieniądze nieszczególnie zależało na rozgłosie w okolicy.
 Myślisz więc, że to mogły być echa tamtego zlecenia?
 Wiesz, w zasadzie teraz, jak się nad tym zastanawiam, to raczej mało prawdopodobne.
Tolliverowi przydałoby się golenie. I powinnam go uczesać. Nie miałam pojęcia, co jeszcze
mogłabym dla niego zrobić.
Wyglądał tak bezradnie. I był bezradny. Teraz ja powinnam go bronić i być dzielna.
 Te morderstwa w Północnej Karolinie wstrząsnęły ludzmi, i to mocno  rzekła Victoria z
namysłem. Chyba naprawdę wierzyła, że atak na Tollivera miał coś wspólnego z tamtą sprawą,
jedyną masową zbrodnią, z którą mieliśmy do czynienia.
 Ale sprawców ujęto. Dlaczego ktoś miałby do nas strzelać, skoro pomogliśmy w ich
złapaniu?
 Na pewno nie było ich więcej? Tylko dwóch?
 Na pewno. Policja też tak twierdzi. Uwierz, to było bardzo dokładne śledztwo. Proces się
jeszcze co prawda nie odbył, ale oskarżyciel jest pewny wyroku skazującego.
 Okej.  Victoria spoglądała przez chwilę na Tollivera.  W takim razie albo macie
prześladowcę, albo jest to powiązane ze zleceniem Joyce'ów.  Zawiesiła na moment głos.  W
sprawie Cameron już od dawna nie wypłynęło nic nowego, więc zakładam, że jest zbyt stara, by
miała z tym jakiś związek.
 Też tak myślę  przytaknęłam.  Raczej stawiałabym na Joyce'ów. Jeśli zgodzą się na
wyjawienie ci wszystkiego, chętnie to zrobię. Choć nie ma zbyt wiele do opowiadania.
Victoria sięgnęła po komórkę i wybrała numer. Byłam przekonana, że nie powinna dzwonić
z sali. Po chwili rozmowy podała mi aparat.
 Halo?  powiedziałam.
 Tu Lizzy Joyce.
 Witam. Czy mam przekazać wszystkie informacje Victorii?
 Widzę, że dba pani o etykę zawodową. Tak, ma pani moje pozwolenie.  Czyżbym
wychwyciła w jej głosie rozbawienie? Kwestie moich zasad moralnych nie wydawały mi się czymś
śmiesznym.  Przykro mi z powodu pani menedżera  ciągnęła Lizzy.  Rozumiem, że to stało się
w tym motelu, gdzie spotkaliśmy się ostatnio? Mój Boże! Co za koszmar. Myśli pani, że to
przypadek?
Moja pamięć zaskoczyła nagle.
 Policja wspominała o innej strzelaninie kilka przecznic dalej, więc to możliwe. Ale jakoś
trudno mi w to uwierzyć.
 Cóż, naprawdę bardzo mi przykro. Jeśli mogłabym jakoś pomóc, proszę dać znać.
Ciekawe, na ile szczera była ta propozycja. Przemknęło mi przez głowę kilka zdań&  Pobyt
w szpitalu jest bardzo kosztowny, bo mamy fatalne ubezpieczenie. Mogliby państwo zająć się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •