[ Pobierz całość w formacie PDF ]

96
RS
odpowiedzialność za innych i obiecała sobie, że już nigdy w życiu za
nikogo nie będzie odpowiadać.
- Może przestaniemy? - spytała.
- Chcesz tego?
-Nie.
- Więc przestań się martwić. Odpręż się.
Tina odetchnęła z ulgą i zamknęła oczy, koncentrując się na
swych doznaniach. Ty pieścił ją rękami, ustami, a nawet zębami, z
delikatnością bliską torturze. Tina czuła, że za chwilę przestanie nad
sobą panować.
- Mówiłem ci, że jesteś piękna? - spytał, gładząc wewnętrzną
stronÄ™ jej ud.
Nie była w stanie odpowiedzieć ani nawet myśleć. Z trudem
oddychała. Czuła, jak jego ręce wędrują w dół brzucha ku
koronkowym majtkom. Czy to możliwe? Nie, nie może do tego
dopuścić. Jednak on wciąż ją całował, wędrując po jej ciele i
wprowadzając ją w stan ekstazy. Nie potrafiła przerwać jego
pieszczot. Jej ręce same zaczęły błądzić po jego mocnych ramionach,
piersiach, brzuchu i twarzy. Uwielbiała jego dłonie. Gdy ją
obejmował, czuła się bezpiecznie.
Ty przesunął ręce poniżej jej pępka i zatrzymał się na
koronkowym obszyciu majtek. Przez chwilę bawił się gumką, a Tina
czuła, jak między jej udami pulsujące od pożądania ciało zaczyna
twardnieć. Wsunął rękę pod majtki i dotknął jej wilgotnego wnętrza.
Jej biodra zaczęły się rytmicznie unosić i opadać, naśladując ruchy
97
RS
jego palców. Nagle krzyknęła, czując, że się rozpada na milion
kawałków. Miała ochotę wykrzyczeć swą rozkosz na cały głos.
Kiedy doszła do siebie, szepnęła:
- Potrzebowałam tego.
- Nie za szybko?
- %7łartujesz? Przecież to trwało wieki.
- Dobrze ci było?
Oczy Tiny zabłysły cudownym blaskiem.
- Bardzo i dlatego zrobimy to jeszcze raz.
98
RS
ROZDZIAA ÓSMY
- Co to jest? - spytała Tina, gdy oboje pochylili się nad
żaroodpornym naczyniem z zielonkawą, rozpływającą się masą.
Po raz trzeci w tym tygodniu znalezli w lodówce tajemnicze
danie od matki Tylera.
- Nie wiem - bąknął Ty, nakłuwając masę widelcem. - Ale na
pewno nie żyje.
- Czy to było gotowane?
- Trudno powiedzieć. Przypomina karmę dla kotów.
- Nie bądz złośliwy! - Tina szturchnęła go łokciem. Ty pociągnął
nosem.
- Pachnie zgniłym jajkiem - zauważył.
- Niemożliwe!
- Spróbuj.
Spojrzała na półmisek i pokręciła głową.
- Nie ma mowy.
- Po co ona to robi? Przecież wie, że świetnie gotujesz - zdziwił
siÄ™ Ty.
- Właśnie dlatego.
Pani Douglas chciała sobie udowodnić, że Tina nie istnieje. W
poniedziałek znów przyszła do biura. Z uniesioną głową minęła
biurko znienawidzonej dziewczyny i weszła do gabinetu syna. Może
miała nadzieję, że ignorując Tinę, sprawi, że ta rozpłynie się w
powietrzu. Nie wiadomo, co było gorsze, jej wrogość czy milczenie.
99
RS
Odkąd Tina zajęła się prowadzeniem biura Tylera, zrozumiała,
dlaczego jego matka tak gorliwie broni syna. Był właścicielem niemal
połowy domów, biurowców i magazynów w Chapel. Siedziba jego
firmy znajdowała się w sąsiednim mieście. Jezdził tam na kilka
godzin dwa lub trzy razy w tygodniu. Jednak zdecydowanie bardziej
lubił przebywać w biurze w Chapel. Nie afiszował się ze swoim
bogactwem i pozbawione luksusów pomieszczenie bardziej mu
odpowiadało.
- Wyrzuć to - powiedział Ty, znów nakłuwając widelcem zieloną
skorupÄ™.
Kolejne danie mamusi wyląduje w śmietniku. Tina próbowała
nie okazywać, jak bardzo ją to cieszy. Być może matka Tylera była
wyrafinowaną i wykształconą kobietą, ale na pewno nie umiała
gotować. Tina odwróciła półmisek do góry dnem i spróbowała
strząsnąć jego zawartość do zlewu, jednak jedzenie nie chciało się
odkleić.
- Nie chce umrzeć - skomentował Ty, wbijając widelec w wielu
miejscach. - Spróbuj teraz.
Tina potrząsnęła naczyniem kilka razy i zielona masa wpadła do
zlewu. Ty pokroił ją na kawałki i wyrzucił do kosza.
- To śmieszne - prychnął. - Zadzwonię do niej i powiem, że mam
tego dość.
- Nie rób tego.
Choć Tina nie lubiła pani Douglas, wiedziała, jak bardzo kocha
syna. Nie zasługiwała na upokorzenia tylko dlatego, że się
przejmowała jego losem.
100
RS
- Pewnie jest zazdrosna - tłumaczyła Tina. - Troszczy się o
ciebie, a ja weszłam na jej terytorium. Jeśli powiesz, żeby przestała
gotować, będzie załamana.
Ty pogładził ją po policzku.
- Jesteś niesamowita - powiedział. - Matka nieustannie cię
upokarza, a ty jej bronisz. Nie rozumiem, dlaczego ona nie widzi tego
co ja.
Słowa Tylera poruszyły ją tak bardzo, że z trudem powstrzymała
łzy. Nie miała wątpliwości, że jest w nim po uszy zakochana. Ta myśl
była przerażająca, a zarazem wspaniała. Niestety nawet jeśli Ty
odwzajemniał jej miłość, na drodze stała jego matka. Tina nie chciała
zburzyć harmonii w rodzinie Douglasów. Zbyt dobrze wiedziała, co
oznacza jej brak.
Ty pochylił się i pocałował ją. Jej ciało natychmiast
odpowiedziało na jego pieszczoty. Odepchnęła wszystkie niemiłe
myśli i zaczęli się całować.
Dotąd wieczorami Ty prowadził ją do sypialni i rozbierał,
pozostawiając na niej tylko kuse majteczki. Tego kroku nie był
jeszcze w stanie zrobić. Aż do wczorajszej nocy. Wtedy to zdjął z niej
całą bieliznę i długo na nią patrzył. Potem rozchylił jej nogi, pochylił
się i zaczął ją pieścić ustami. To było takie nieoczekiwane i
bezwstydne, że Tina zaczęła cała drżeć. Ty wziął ją za rękę i dotknął
nią swoich spodni. Przez gruby materiał dżinsów poczuła jego
podniecenie. Miała ochotę zobaczyć go nagiego, dotknąć i
posmakować. Jednak po kilku minutach chwycił jej dłoń.
- Jeszcze nie teraz.
101
RS
Była rozczarowana, lecz nie okazała tego. Tyler całował ją coraz
mocniej, przyciągając ją ku sobie i obejmując jej nagie pośladki.
Czuła, jak jego ciało coraz bardziej napiera na jej brzuch. Z każdą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •