[ Pobierz całość w formacie PDF ]

monumentalny pomnik, bo tylko tak potrafił wyrazić uczucia.
Nawet Liza w pewien sposób dla niego umarła, jakby jego serce zamarzło
i nie potrafiło odpowiadać na samotne uczucia córki. Wolał poszukać obcej
osoby, która by ją ukoiła w bólu, zamiast samemu ją pocieszać i szukać po-
ciechy u niej. Niełatwo było go lubić, mimo to bardzo mu współczuła.
- 40 -
S
R
Basen na zdjęciach był tym samym basenem, który widziała w ogrodzie.
Wtedy tętnił życiem i radością, teraz sprawiał przygnębiające wrażenie.
Symbolizował zmiany, jakie zaszły w tym domu po śmierci kobiety, która była
jego duszÄ….
Kiedy wróciła ze spaceru, Berta powiedziała:
- Pan sędzia już wrócił. Jest z Lizą i powiedział, żeby im nie
przeszkadzać. - Rozejrzała się wokół, po czym dodała konspiracyjnym tonem: -
W tym katalogu, z którego zamawiałaś ubrania, były jakieś suknie ślubne po
sensownej cenie?
- Niczego tam nie było w sensownej cenie. Nigdy w życiu nie byłoby
mnie stać na kupowanie w takim sklepie. Doszliście więc do etapu ślubnej
sukni?
Berta, jakby tylko na to czekała, zaczęła z zapałem opowiadać o ślubnych
planach. Holly uśmiechnęła się, ale nie była to dla niej łatwa rozmowa. Tak
niedawno planowała małżeństwo z mężczyzną, o którym myślała, że będzie ją
kochał po grób. Aż wreszcie zdradził ją w najbardziej perfidny sposób. Teraz
już wiedziała, że nigdy jej nie kochał, tylko zastawił na nią pułapkę, w którą
dała się złapać.
Gdzie był teraz? Co robił? Czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczy?
Matteo przyszedł na kolację. Kilka razy przyłapała go na tym, że z uwagą
się jej przyglądał. Czyżbym zrobiła coś nie tak? - zachodziła w głowę. A kiedy
skończyli jeść, poprosił, aby przyszła do jego gabinetu.
Tak też zrobiła, kiedy Liza wreszcie zasnęła. Kiedy nikt nie odpowiedział
na pukanie, Holly nacisnęła klamkę i zajrzała do środka. Nigdzie nie dostrzegła
sędziego, więc przekroczyła próg. Gabinet był pusty, za to na biurku dostrzegła
rozłożoną gazetę. Padało na nią jasne światło lampy. Pierwsze słowo, które
rzuciło się w jej oczy, brzmiało:
Vanelli
- 41 -
S
R
Nazwisko, które znała lepiej, niżby chciała. Wzięła do ręki gazetę i
przeczytała krótką notatkę:
Cenna miniatura, warta miliony funtów, zastąpiona tanią kopią.
Dokonało tego dwoje oszustów - Sarah Conroy i Bruno Vanelli.
Bruno Vanelli został aresztowany, kobieta zaginęła bez śladu.
Zachwiała się, usiadła ciężko. Choć wiedziała, że kiedyś musi do tego
dojść, brutalna prawda dopadła ją z całą mocą. W najlepszym wypadku zostanie
deportowana z kraju, w najgorszym trafi do aresztu. Powinna uciec, ale dokÄ…d?
Czuła się kompletnie bezradna.
W gazecie zamieszczono fotografię Brunona. Patrzyła na jego przystojną
twarz, jakby widziała go po raz pierwszy. Czarujący uśmiech, zalotny błysk w
oku. Jak mocno waliło jej serce, kiedy ten błysk przeznaczony był dla niej. Lecz
sen się skończył. Po policzkach popłynęły gorzkie łzy.
- A więc o to chodziło - usłyszała nad sobą głos sędziego. Pospiesznie
otarła łzy i podniosła głowę.
- Tak, o to. Kiedy już pan poznał prawdę, co zamierza pan zrobić?
- Jeszcze nie wiem. Ta notatka przekazuje to, co podała policja lub
prokuratura. A jaka jest twoja prawda?
- Mam się wyspowiadać? Przecież i tak mi pan nie uwierzy, jeśli
wszystkiemu zaprzeczÄ™.
- Nie byłbym tego taki pewien.
- A jeśli mi pan nie uwierzy, co wtedy? I co się stanie z Lizą?
- Wiele mi na twój temat powiedziała, a zwłaszcza o twojej matce.
- A co moja mama ma z tym wspólnego?
- Więcej niż sądzisz. Liza mówiła, że chorowała, a ty się nią opiekowałaś,
tak?
- Miała raka. Nie było szans na wyleczenie, choć nowotwór rozwijał się
aż dziesięć lat. Najgorszy był ostatni okres. Mama bardzo cierpiała i wymagała
stałej opieki, dlatego zwolniłam się z pracy, by cały czas być przy niej.
- 42 -
S
R
- Nie było nikogo innego? A co z twoim ojcem?
- Nigdy go nie poznałam. Rodzice nie mieli ślubu, a kiedy mama zaszła w
ciążę, po prostu zniknął. Nie poznałam też nikogo z jego rodziny, a rodzina
mamy zerwała z nią wszelkie kontakty. Panna z dzieckiem, rozumie pan.
%7łyłyśmy tylko we dwie i było nam dobrze. Kiedy się okazało, że jestem
uzdolniona plastycznie, mama wzięła dodatkową pracę, bym mogła chodzić na
prywatne lekcje rysunków. Marzyła, że skończę akademię sztuk pięknych, ale
zanim zdałam maturę, wykryto u niej raka. Zrobiłam więc kurs nauczycielski i
zaczęłam uczyć w szkole, jednak gdy choroba poczyniła postępy, zwolniłam się
z pracy i zajęłam się mamą.
- Musiało ci być bardzo ciężko.
- Po prostu ją kochałam. - Otrząsnęła się. - Ale po co ja o tym panu
mówię? Co to ma wspólnego z...
- Po prostu opowiedz mi o sobie. Musiałaś wieść bardzo monotonne
życie. Miałaś jakichś przyjaciół, spotykałaś się z kimś?
- Niespecjalnie. Kogo mógł interesować ktoś taki jak ja?
- Jak to się stało, że pojechałaś do Portsmouth?
- Zapraszała mnie znajoma z kursu, a mama nalegała, żebym zrobiła sobie
wakacje. Jezdziłam tam co roku aż do śmierci mamy. - Głos Holly lekko
zadrżał.
- Co było dalej? - spytał cicho.
- Poszłam na kolejny kurs, żeby odzyskać prawo wykonywania zawodu, i
tam poznałam...
- Brunona Vanellego.
- Tak.
- Zakochałaś się w nim bez pamięci, ponieważ byłaś kompletnie zielona i
nie potrafiłaś rozpoznawać złych ludzi. Dopiero rozmowa z Lizą uzmysłowiła
mi, jak bardzo byłaś niedoświadczona, jeśli chodzi o facetów. Dlaczego od razu
mi nie powiedziałaś, że zostałaś zmanipulowana i dlatego wpadłaś w kłopoty?
- 43 -
S
R
- Sam pan zasugerował, że im mniej panu powiem, tym lepiej.
- To prawda.
- Zresztą niewiele jest do powiedzenia. To on mnie wypatrzył. Był [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •