[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziecięce sny. Tylko że to, co czuła, nie było przyjemnym dreszczykiem
oczekiwania  raczej niemiłym przeczuciem czegoś groznego.
 Nie wchodzisz?
głos Jareda przeciął i rozproszył napięcie, które odebrało jej zdolność
ruchu. Caroline poczuła się tak, jakby nagle została obudzona z głębokiego
snu.
 Wchodzę, oczywiście  powiedziała i przekroczyła próg.
Pokój był tak porywający, jak sobie wyobrażała. Popołudniowe słońce
ożywiło wmontowane w kopułę wzory na szkle, tak że kwiaty z witraży
zdawały się uginać delikatnie pod lekkim wietrzykiem. Kolorowe plamki
naprawdę tańczyły po podłodze i po płachtach jasnego muślinu,
spowijajÄ…cych meble. Drobinki kurzu, uniesione w powietrze przez otwarcie
drzwi, wisiały w promieniach słońca jak płatki śniegu, nadając barwnym
smugom trójwymiarowy, impresjonistyczny charakter.
Strona nr 27
Glenda Sanders
Okna w bocznych ścianach były zwyczajne, kwadratowe, każde z
czterema szybkami z przezroczystego szkła.
 Zwiatło w tym pokoju jest fantastyczne  powiedziała Caroline.  Nie
zdawałam sobie sprawy, że są tu także zwykłe okna. Nie widać ich z ulicy.
 Zostały zaprojektowane ze względu na przewiew w czasie gorącego,
florydzkiego lata  wyjaśnił Jared.  W czasach przed klimatyzacją pokój na
drugim piętrze musiał się bardzo mocno nagrzewać. Jeśli sobie przypomnę,
które się dają otwierać, to wpuścimy tu trochę powietrza.
Pod oknami znajdowały się przeznaczone do siedzenia ławy. Jared oparł
kolano na jednej z nich i pochylił się naprzód, szarpiąc ku sobie okno. Udało
mu się również otworzyć okno po drugiej stronie pokoju. Lekki przewiew w
zdumiewajÄ…cym tempie usunÄ…Å‚ zaduch.
 Zgodnie z legendą, po tym, jak Taggart przeprowadził się na dół,
nikomu nie wolno było tu wchodzić  powiedział Jared.  Ale to małżeństwo,
które pracowało u niego jako gospodyni i człowiek do wszystkiego, musiało
chyba od czasu do czasu robić tu jakieś naprawy. Inaczej wszystko byłoby w
znacznie gorszym stanie. Pewnie oni zakradali się na górę, a on udawał, że
niczego nie zauważa.
 Ach, sekretne wyprawy  westchnęła Caroline.
 Naprawdę jesteś nieuleczalną romantyczką. Taggart zrobił gest i
przeprowadził się na dół, ale chyba w głębi duszy nie chciał, by dom rozsypał
się wokół niego, jak w jakimś dickensowskim objawie rozpaczy.
 ZdumiewajÄ…ce!
 Co takiego?
 Nic  odpowiedziała z westchnieniem.  Właśnie sobie przypomniałam,
że byłeś spokrewniony z jego żoną, a nie z samym Taggartem. Więc chyba w
sumie nic w tym dziwnego, że jesteś takim cynikiem, podczas gdy on
najwyrazniej był romantykiem.
 Zdarzają mi się romantyczne odruchy  powiedział Jared, uśmiechając
siÄ™ uwodzicielsko.
 Nie wątpię  potwierdziła sucho. Założyłaby się o dziewiąte życie
swego kota, że kiedy większość chłopców w jego wieku wciąż uważała
dziewczynki za nieznośny wynalazek, on uwodził już z powodzeniem
kobiety.
 Ranisz mi serce swoim chłodem  poskarżył się.
 Przeżyjesz, odrobina sceptycyzmu dobrze ci zrobi  powiedziała z
wyraznym brakiem współczucia. Może ranię twoje ego, ale na pewno nie
serce, dodała w myśli.
Jared parsknął z wyższością. Zapanowała przyjazna cisza. Caroline
obchodziła wokół pokój, podnosząc muślinowe pokrowce, by spojrzeć na
kryjÄ…ce siÄ™ pod nimi meble.
Strona nr 28
TRZECIA NAD RANEM
 Będziesz musiała to wszystko obejrzeć i zadecydować, co można
uratować, a co trzeba po prostu wyrzucić.
 Wyrzucanie czegokolwiek z tego pokoju to zbrodnia  oburzyła się
Caroline.  Na przykład ten szezlong wymaga tylko wyczyszczenia i
nawoskowania. Doskonale rozumiem, dlaczego był to ulubiony pokój
Katherine Taggart.
 Na tej narożnej szafce stał stary gramofon z tubą. Zawiozłem go do
specjalisty w Orlando do oczyszczenia i naoliwienia. Powiedział, że biorąc
wszystko pod uwagę, jest w świetnym stanie. Katherine całymi godzinami
słuchała tu muzyki.
 A zachowały się jakieś stare płyty?
 Cała szuflada. Jak odbiorę gramofon, zobaczymy, czy nadają się jeszcze
do użytku. Jeśli nie, to możemy jakieś zamówić.
 Co chciałbyś zrobić w tym pokoju?
 Przede wszystkim odnowić go, by jak najdokładniej przypominał pokój
z czasów Katherine. A poza tym  nie jestem pewien. Byłby wspaniały jako
pokój na szczególne okazje, ale jest jeden kłopot.
 Dostępność.
Jared kiwnął głową.
 No właśnie. Te strome schody stanowią prawdziwy problem. Jedzenie i
picie trzeba by tu wnosić. Poza tym, ludzie musieliby schodzić na pierwsze
piętro do toalety.
 Widzę, że już wszystko przemyślałeś  powiedziała Caroline.
 No i w końcu doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie po prostu
odnowić pokój. Jeśli ktoś zapragnie go zobaczyć, nie będę miał nic przeciw
temu. Nie będziemy oficjalnie ogłaszać, że jest to ogólnie dostępne
pomieszczenie, ale jeśli ktoś miałby ochotę...
 To złożysz propozycję, że herbaciarnia zorganizuje prywatne przyjęcie.
Bardzo pomysłowe rozwiązanie.
 Po prostu zdroworozsądkowe  poprawił Jared i nagle, po kilku
głębokich oddechach i dość szczególnych minach, kichnął na cały głos.
 Na zdrowie!  powiedziała Caroline.
 To ten kurz  wyjaśnił.  Teraz, jak tu jesteś i możesz wszystkiego
dopilnować, trzeba będzie zamówić kilka sprzątaczek. A tymczasem może
wrócimy na pierwsze piętro? Tam nie ma tyle ku-u-u-urzu!
 Na zdrowie!  powtórzyła.  Co z oknami?
 Zostaw je, niech będą otwarte. Trochę się tu przewietrzy, pózniej
zamknÄ™.
Przed zejściem na dół Caroline zatrzymała się jeszcze na chwilę, by [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •