[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W Dar cy znów obu dzi ła się abs trak cyj na nie na wiść do ro dzi ców Mak sa, ale na
szczę ście mu sia ła się za jąć kawą i de se rem, przy nie sio ny mi wła śnie przez Ju lie tę.
Poza tym bała się, że co raz sła biej bro ni się przed do syć in tym ną at mos fe rą, któ ra
po wo li, lecz nie ubła ga nie zbli ża ła ich do sie bie dzień po dniu. My śla ła więc in ten -
syw nie, jak naj spraw niej znik nąć z ta ra su&
Chy ba po dzię ku ję za kawę. To był bar dzo dłu gi dzień& je stem taka zmę czo na&
Maks za śmiał się szy der czo.
Wi dzę, że na dal nie masz ocho ty się pod dać&
Nie, Maks, nic siÄ™ nie zmie ni Å‚o.
Ku jej za sko cze niu nie drą żył te ma tu, tyl ko grzecz nie ży czył do brej nocy. Gdy była
w drzwiach, rzu cił mi mo cho dem:
Do brze, że idziesz wcze śnie spać, bo ju tro wcze sna po bud ka.
O czym ty mó wisz? za py ta ła za nie po ko jo na.
Wkrót ce zo ba czysz!
Maks, ale&
W jego spoj rze niu do strze gła coś, co po wstrzy ma ło ją przed dal szą dys ku sją.
Spra wiał wra że nie do pro wa dzo ne go do osta tecz no ści. Każ da mała iskier ka mo gła
za po cząt ko wać ol brzy mią eks plo zję.
Dar cy& po wie dzia łem już do bra noc . Idz spać. Bo jesz cze chwi la i prze nio sę
tę dys ku sję do wspól nej sy pial ni.
Tym ra zem na praw dę nie mia ła ocho ty prze dłu żać roz mo wy.
ROZDZIAA ÓSMY
Daj mi spo kój& jest śro dek nocy! pro te sto wa ła Dar cy, gdy Maks ścią gał z niej
koł drę.
Wi taj, dro ga żono! zu peł nie nie za mie rzał od pu ścić.
Znów z wście kło ścią się gnę ła po koł drę i znów mu sia ła się pod dać.
Tam po ło ży łem ja kieś ciu chy. Albo ubie rzesz się sama, albo ci po mo gę.
Zer k nę ła jed nym okiem na męża, któ ry po mi mo bar ba rzyń skiej pory był ubra ny
do wyj ścia, zwar ty i go to wy, i bez skru pu łów po dzi wiał za war tość jej ską pej pi żam -
ki.
Je śli wo lisz zo stać w łóż ku, nie ma spra wy, chęt nie do trzy mam ci to wa rzy stwa.
To wy star czy ło, żeby w mia rę spraw nie za czę ła się ubie rać.
Już się obu dzi łam, a ubie ram się za zwy czaj sama. Od dziec ka! sko men to wa ła.
Ale przy naj mniej wiem, że moja mał żon ka nie jest z na tu ry ran nym ptasz kiem.
Ra czej nie lubi wsta wać w środ ku nocy&
Do brze, już do brze& za żar to wał, wy co fu jąc się do drzwi. Wi dzi my się za kwa -
drans na śnia da niu!
Po jego wyj ściu Dar cy spraw nie wzię ła prysz nic i za ło ży ła dżin sy oraz je dwab ną
bluz kę. Na dole ze zdzi wie niem za uwa ży ła rześ ko krzą ta ją cą się Ju lie tę, mimo że
na nie bie po ka zał się do pie ro pierw szy nie śmia ły ró żo wa wy pa se czek świ tu! Sama
czu ła się ocię ża le, w nocy mę czy ły ją sny o Bo is sy, a tak że jej wła sne czar ne my śli
na te mat sta wia nia dal sze go opo ru Mak so wi.
Przy sto le oczy wi ście sta ra ła się cał ko wi cie igno ro wać obec ność mał żon ka, sku -
pia jÄ…c siÄ™ na pie czy wie, ka wie i owo cach.
Cze ka cię nie spo dzian ka oznaj mił ra do śnie Maks. Nie za mie rzam zdra dzić, do -
kÄ…d je dzie my!
Za kła dam, że nie ma więk sze go zna cze nia, kie dy ci to po wiem: nie na wi dzę nie -
spo dzia nek! od burk nÄ™ Å‚a.
Nie spo dzian ki rzad ko oka zy wa Å‚y siÄ™ po zy tyw ne. Ko ja rzy Å‚y jej siÄ™ naj bar dziej
z obiet ni ca mi nie do trzy ma ny mi przez ro dzi ców, gdy była mała. W do ro słym, świa do -
mie pla no wa nym ży ciu uni ka ła więc nie spo dzia nek jak ognia. Aż do mo men tu, gdy
zgo dzi ła się na pro po zy cję lub le piej układ z Ro sel lim.
Ta ci siÄ™ spodo ba! Obie cu jÄ™. Go to wa?
A mam ja kiś wy bór?
%7ład ne go. Chy ba że chcesz, że bym cię za niósł do auta na ple cach!
Nie mia ła naj mniej szych wąt pli wo ści, że ten czło wiek nie za wa ha się przed ni -
czym.
Na praw dę nie mu sisz się na każ dym kro ku po pi sy wać siłą swych mię śni. Wszy -
scy je za uwa ży li. Ja też. Poza tym cho dzić jesz cze umiem, na wet bla dym świ tem.
Tym ra zem nie je cha li zbyt dłu go. Za trzy ma li się przy wiel kim, pła skim polu, na
któ re go obrze żach wid nia ło kil ka ni skich za bu do wań. Maks wy siadł z sa mo cho du,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]