[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]
ciaĹo spazmem rozkoszy tak wielkim, Ĺźe wygiÄĹo siÄ w Ĺuk. Alex czekaĹ, aĹź
Gwen siÄ odprÄĹźy, by znĂłw obdarzyÄ jÄ
pieszczotami. ChwilÄ pĂłzniej
prĂłbowaĹa powstrzymaÄ krzyk rozkoszy, jaki z niej wydobyĹ. Nic z tego. W
ciÄ
gu paru sekund doprowadziĹ jÄ
na prĂłg ekstazy. ZagĹÄbiĹ spojrzenie w jej
oczach i powoli siÄ z niÄ
poĹÄ
czyĹ. Z zaciĹniÄtymi oczami delektowaĹa siÄ
doznaniami, ktĂłrych tak jej brakowaĹo.
OtworzyĹa oczy, starajÄ
c siÄ utrwaliÄ w pamiÄci rysy jego twarzy.
ChciaĹa teĹź nie zapomnieÄ jego urywanego oddechu i sĹonego smaku skĂłry.
Dopiero gdy znieruchomiaĹ, zorientowaĹa siÄ, Ĺźe bacznie siÄ jej
63
R
L
T
przyglÄ
da.
Za duĹźo myĹlisz. yle wykonujÄ mojÄ
robotÄ, skoro jesteĹ w stanie tak
siÄ skupiÄ stwierdziĹ.
Gwen uĹmiechnÄĹa siÄ, czule caĹujÄ
c go w usta.
Zapewniam ciÄ, Ĺźe robisz ĹwietnÄ
robotÄ. Ja po prostu chcÄ, Ĺźeby to
dĹugo trwaĹo.
Od tej chwili wszystko dziaĹo siÄ bez sĹĂłw. Gwen poddaĹa siÄ rozkoszy,
przywierajÄ
c ciaĹem do Alexa, gdy oboje zbliĹźali siÄ do orgazmu. MusiaĹa
ukryÄ gĹowÄ w jego ramieniu, by stĹumiÄ krzyk. Gdy wreszcie zaczerpnÄĹa
tchu i podniosĹa gĹowÄ, Alex zmarszczyĹ brwi i wyglÄ
daĹ na przeraĹźonego.
Co siÄ staĹo? zapytaĹa skonsternowana.
OtworzyĹ usta, ale przez kilka chwil nie mĂłgĹ zebraÄ myĹli.
Nie uĹźyliĹmy prezerwatywy. ZapomniaĹem. ByĹem zbyt...
PotrzÄ
snÄ
Ĺ gĹowÄ
i mruknÄ
Ĺ coĹ pod nosem. W normalnych
okolicznoĹciach Gwen bezwzglÄdnie tego przestrzegaĹa. JakĹźe mogli
zapomnieÄ o czymĹ tak waĹźnym? Gdy jednak przypomniaĹa sobie, Ĺźe nie
moĹźe zajĹÄ w ciÄ
ĹźÄ, przeraĹźenie w duĹźej mierze ustÄ
piĹo..
Nic nie szkodzi odparĹa, odgarniajÄ
c kosmyk zĹotych wĹosĂłw z
twarzy.
%7Ĺartujesz? Ja zawsze wkĹadam prezerwatywÄ. Zawsze.
MartwiĹa siÄ jego niepokojem.
PrzecieĹź ja juĹź jestem w ciÄ
Ĺźy, Alex. MoĹźe trochÄ pĂłzno o tym mĂłwiÄ,
ale wszechstronnie mnie przebadano przed zabiegiem in vitro. A co z tobÄ
?
zapytaĹa.
To pytanie jakby wyrwaĹo go z rozmyĹlaĹ. SpojrzaĹ na niÄ
i przytaknÄ
Ĺ,
zdajÄ
c sobie sprawÄ, Ĺźe Gwen ma racjÄ. ByĹ jednak wciÄ
Ĺź trochÄ
zaniepokojony.
64
R
L
T
Badam siÄ co póŠroku i wszystko jest okej.
CiÄĹźar spadĹ jej z serca, pozostaĹ jednak pewien zawĂłd. IleĹź to kobiet
musiaĹo przejĹÄ przez jego Ĺóşko, skoro bada siÄ tak regularnie? To dobrze, Ĺźe
nie przyszĹo jej na myĹl, by go przy sobie zatrzymaÄ. To nie wchodzi w grÄ.
Wiesz, to nie byĹa najmÄ
drzejsza rzecz, jakÄ
zrobiliĹmy, ale tym razem
nam siÄ chyba upiecze oznajmiĹa.
Alex rozluzniĹ siÄ i kiwnÄ
Ĺ gĹowÄ
, a potem pochyliĹ siÄ i jÄ
pocaĹowaĹ.
Gwen wyczuĹa, Ĺźe wciÄ
Ĺź jest trochÄ spiÄty, ale staraĹ siÄ to ukryÄ. PamiÄtaĹa,
jaki byĹ skrupulatny, jeĹli chodzi o antykoncepcjÄ, gdy ostatnio siÄ kochali.
OstroĹźnie poĹoĹźyĹ siÄ na Ĺóşku obok niej i przytuliĹ jÄ
do siebie plecami.
ByĹ wczesny ranek, gdy promieĹ sĹoĹca wyrwaĹ Ale xa z bĹogiego snu.
ZamrugaĹ i rozejrzaĹ siÄ wokĂłĹ, zanim przypomniaĹ sobie, gdzie jest.
W Ĺóşku Gwen.
OdwrĂłciĹ gĹowÄ i zobaczyĹ, Ĺźe jej niesforne pukle wĹosĂłw i rÄka leĹźÄ
w
poprzek jego piersi. WciÄ
Ĺź spaĹa do niego przytulona.
Powinien juĹź pĂłjĹÄ do siebie, jeĹli wydarzenia ostatniej nocy majÄ
zachowaÄ w tajemnicy przed resztÄ
domownikĂłw. WolaĹby naciÄ
gnÄ
Ä koĹdrÄ
i przespaÄ caĹy ranek z Gwen w ramionach.
To jednak czysta mrzonka. Na zewnÄ
trz byĹo jasno, toteĹź dawno juĹź
powinien byÄ w swoim pokoju.
Will zawsze wstawaĹ skoro Ĺwit. Alex nie znaĹ zwyczajĂłw innych goĹci,
lecz nie chciaĹ oczywiĹcie, by ktokolwiek go nakryĹ, jak wraca do siebie w
niekompletnym stroju.
MiaĹ tutaj tylko dĹźinsy, ale jÄknÄ
Ĺ, gdy sobie uĹwiadomiĹ, Ĺźe wiszÄ
przemoczone w Ĺazience. Gdyby choÄ przez chwilÄ pomyĹlaĹ, Ĺźe wylÄ
duje w
basenie albo w Ĺóşku Gwen, odpowiednio by siÄ ubraĹ. I na pewno zabraĹby
prezerwatywÄ.
65
R
L
T
UĹwiadomienie sobie tego bĹÄdu byĹo dla niego jak policzek i
rozbudziĹo go na dobre. Nie mĂłgĹ sobie tego darowaÄ. Bez prezerwatywy.
JakĹźe mĂłgĹ zapomnieÄ o czymĹ tak waĹźnym?
Nigdy przedtem nie kochaĹ siÄ bez zabezpieczenia. Nie miaĹ
najmniejszej ochoty daÄ siÄ usidliÄ tak jak ojciec. A co do kobiet, to w ciÄ
gu
ostatnich lat Ĺźadnej nie pozwoliĹ owinÄ
Ä siÄ wokóŠmaĹego palca do tego
stopnia, by zapomniaĹ o czymĹ waĹźnym.
Nie miaĹ pojÄcia, dlaczego tak go to drÄczy. Gwen nie moĹźe przecieĹź
zajĹÄ w ciÄ
ĹźÄ. Oboje majÄ
za sobÄ
badania lekarskie, niczym nie ryzykowali.
Dlaczego wiÄc spÄdza mu to sen z powiek?
NaleĹźy jeszcze wziÄ
Ä pod uwagÄ coĹ innego: róşnicÄ miÄdzy Gwen a
wszystkimi jego poprzednimi kobietami. Gdy jÄ
spotkaĹ po raz pierwszy,
przedostaĹa siÄ przez prawie wszystkie mury obronne, jakimi siÄ obwarowaĹ.
Prawdopodobnie nie wiedziaĹa o tym, ale tak byĹo.
Nigdy nie staraĹby siÄ jej odnalezÄ, a tym bardziej nie kochaĹby siÄ z niÄ
,
[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]