[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pisała tylko o akcjach dobroczynnych albo innych równie
niewinnych rzeczach!
Jego wściekłość podyktowana była prawdziwą troską.
To wyraźnie dało się wyczuć z jego głosu, mimo to próbo
wała się bronić:
— Ale to przecież mój zawód...
— Już nie — rzucił stanowczo. — Nie pozwolę ci
więcej na takie ryzyko!
— Nie jestem twoją własnością, Howardzie! — żach
nęła się.
— To się jeszcze okaże — syknął i zmusił ją, aby na
niego spojrzała.
Jak urzeczona wpatrywała się w jego czarne oczy,
niezdolna odwrócić wzrok. Była w nich nie tylko złość, był
też prawdziwy lęk o nią i coś, czego nie umiała określić.
W środku chaosu, nawoływań, okrzyków, trzaskania og-
145
Diana Palmer
nia, odgłosu walących się części budynku i pracy pomp,
podniosła rękę i powoli obrysowała palcami kontur jego
wyrazistej twarzy i zmysłowych ust.
— Jeśli jeszcze raz coś takiego zrobisz — zagroził —
będę się czuł zmuszony położyć temu kres.
Uświadomiwszy sobie, co zrobiła, przerażona cofnęła
rękę i co prędzej spuściła wzrok.
— Przepraszam...
— Nie ma powodu do przeprosin, Kate — rzekł
spokojnie. — Chodźmy stąd.
Posłusznie poszła za nim do jego samochodu.
— A co z moim wozem? — spytała, gdy otworzył jej
przednie drzwi.
— W tej chwili mam ważniejsze rzeczy na głowie niż
jakieś tam auto.
Jechali w milczeniu do mieszkania Kate. Howard
zatrzymał się tuż przed wejściem, po czym wszedł za nią na
górę. Zdjąwszy żakiet od razu podeszła do barku. Przeży
cia ostatniej godziny bardzo ją wyczerpały.
— Napijesz się czegoś? — spytała go.
Zdjął marynarkę, krawat i odpiął dwa górne guziki
koszuli, po czym rzucił się wyczerpany na sofę i w mil
czeniu przyglądał się Kate.
— Mogłaś nie przyjąć tego zlecenia — rzekł wresz
cie nie odpowiedziawszy na jej pytanie. — Bałaś się wracać
do domu?
Nalała sobie sherry i pociągnęła nerwowo spory łyk.
— Oczywiście że nie!
— Jesteś taka blada, dziewczyno. Wyglądasz, jakbyś
goniła resztką sił. Nie sypiasz dobrze?
Miłosna magia
wyspać. Albo jeść z apetytem. Czy z zainteresowaniem
oglądać telewizję. Lub robić coś z radością jak kiedyś,
zanim przewróciłaś moje życie do góry nogami.
Wpatrzyła się w niego nie rozumiejąc.
— Chcesz wiedzieć, dlaczego wtedy pojechałem z Ni
tą? — wybuchnął. — Tak naprawdę to nie mogę na nią
patrzeć, od kiedy zrozumiałem, jaka jest podstępna. Chcia
łem ci pokazać, że tych parę pocałunków nie ma znaczenia,
że w każdej chwili będę cię mógł wykreślić z własnego życia,
jeśli mi się tak spodoba. I udało mi się, nie powiem. —
Westchnął. — Siedziałem do wpół do trzeciej w knajpie
i robiłem wszystko, aby zalać się w pestkę. Kazałem się
odwieźć taksówką do domu. To cud, że trafiłem do łóżka.
— Nigdy nie widziałam ciebie pijanego — szepnęła. —
Nie znam cię takim.
— Bo mnie w ogóle nie znasz, Kate. Bo zawsze się
bałaś poznać mnie bliżej. A ja ciebie potrzebuję od dawna,
od bardzo dawna... Nie potrafię żyć z dala od ciebie,
wróbelku.
Kate jednym haustem wypiła sherry.
— Pociąg fizyczny prędko wygasa, Howardzie — szep
nęła drżącym głosem. — Pozostaje wtedy pustka i...
— Chodź tu i mi to udowodnij — zażądał schryp
niętym głosem.
— Co ci mam udowodnić? — wyrzuciła z siebie
wzburzona, a zarazem zakłopotana.
— Że dla nas obydwojga nie ma nic piękniejszego na
świecie, jak się kochać, Kate. — Jego głos naraz stał- się
uwodzicielsko miękki. — Pożądasz mnie tak samo jak ja
ciebie. I to jest prawdziwa miłość, wiesz?
Oczy Kate zrobiły się ogromne. Nie, to niemożliwe,
chyba się przesłyszała!
Podszedł do niej wolno, wziął ją w ramiona i przytulił
do siebie tak mocno, że prawie nie mogła oddychać.
147
— Ja... ja śpię wspaniale.
— A ja nie -— oświadczył lustrując ją zmrużonymi
oczami. — Już zapomniałem, co to znaczy dobrze się
146
Diana Palmer
— Słyszałaś? — powiedział wpatrując się w nią z upo
dobaniem. — Wróbelku, tak bardzo cię kocham!
W jego pocałunku kryło się tyle namiętności i uczucia,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]