[ Pobierz całość w formacie PDF ]
litość. Ale nie. Na niego to nie działało. Cholerny Dyrektor
Międzynarodowego Centrum Orgazmów.
Nadal.
Uśmiechał się.
Ironicznie.
Rozdział szósty
Staliśmy naprzeciwko siebie, piorunując się spojrzeniami ze
złością i irytacją. On patrzył z wyższością, a ja z pogardą. W końcu
zauważyłam, że zarówno nasza mała prywatna widownia, jak i
pozostałe zgromadzone w kuchni osoby zamilkły. Jillian stała obok
Benjamina, a na jej twarzy malowało się zaciekawienie. Nic dziwnego,
przecież jej podwładna robiła burdę w samym środku jej imprezy.
Chwileczkę. Skąd, do cholery, ona zna Simona? Skąd on się tu w
ogóle wziął?
Poczułam malutką dłoń Mimi na ramieniu. Odwróciłam się w jej
stronę.
– Spokojnie, tygrysico. Nie rób sobie ringu z kuchni Jillian, okej?
– szepnęła, uśmiechając się nieśmiało do Simona. Rzuciłam jej
gniewne spojrzenie. Kiedy ponownie spojrzałam na mojego sąsiada,
gospodarze imprezy stali obok niego.
– Caroline, nie wiedziałam, że znasz Simona. Ależ ten świat jest
mały – powiedziała energicznie Jillian, klaszcząc przy tym w dłonie.
– Nie mogę powiedzieć, że go znam. Jestem raczej zaznajomiona
z jego talentem – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Mimi kręciła się
koło nas jak dziecko, które próbuje utrzymać coś w tajemnicy.
– Jillian, nie uwierzysz w to – zaczęła, nie kryjąc rozbawienia.
– Mimi! – rzuciłam ostrzegawczo.
– Simon to Simon zza ściany! Simon Wallbanger! – Sophia nie
wytrzymała. Wyrzucając z siebie słowa, złapała Benjamina za ramię.
Założę się, że to był tylko pretekst, żeby go dotknąć.
– Kurde – westchnęłam i czekałam na reakcję Jillian.
– Chyba, kurwa, żartujesz – powiedziała, po czym zasłoniła usta
dłonią, jakby zawstydziło ją użycie przekleństwa. Moja szefowa
zawsze zachowywała się jak dama. Benjamin wyglądał na
zmieszanego, a Simon miał na tyle przyzwoitości, żeby choć trochę się
zarumienić.
– Dupek – rzuciłam bezgłośnie, poruszając ustami.
– Przyzwoitka – odpowiedział w ten sam sposób, uśmiechając się
z pogardą.
Z oburzenia zachłysnęłam się powietrzem. Zacisnęłam dłonie w
pięści i właśnie miałam wykrzyczeć, co myślę o jego epitecie, kiedy
wtrącił się Neil.
– Benjamin, słuchaj. Ta laseczka to Dziewczynka w Różowej
Piżamce. Dasz wiarę? – Śmiał się do rozpuku. Tylko Ryan próbował
zachować powagę. Narzeczony mojej szefowej popatrzył na mnie ze
zdziwieniem, a Simon zdusił śmiech.
– Dziewczynka w Różowej Piżamce? – zdziwiła się Jillian.
Benjamin pochylił się jej do ucha i cicho obiecał, że wyjaśni to później.
– Dość tego! – wrzasnęłam i palcem wskazałam na Simona. – Ty,
pozwól na słówko – warknęłam i złapałam go za ramię, po czym
wyciągnęłam na zewnątrz i prowadziłam ścieżką za dom. Ze złością
stukałam obcasami po kostce brukowej.
– Chryste, zwolnij.
W odpowiedzi wbiłam mu paznokcie w ramię z taką siłą, że aż
zawył. Dobrze mu tak.
Oddaliliśmy się od budynku na tyle, żeby nikt z towarzystwa nie
słyszał, jak Simon będzie krzyczał, kiedy urwę mu jaja. Zwolniłam
uścisk i stanęłam na wprost niego. Wyglądał na zdziwionego.
– Ty dupku, ale masz tupet! Żeby opowiadać wszystkim o mnie!
Dziewczynka w Różowej Piżamce? To jakiś cholerny żart! – Na wpół
krzyczałam, na wpół szeptałam, wymachując mu palcem wskazującym
przed oczami.
– Kto tu jest plotkarzem? – zripostował także pół krzykiem, pół
szeptem.
– Żartujesz sobie? Przyzwoitka? To, że nie miałam ochoty
spędzić kolejnej nocy na słuchaniu ciebie i twojego haremu, nie znaczy,
że jestem przyzwoitką – odparłam ze złością.
– Biorąc pod uwagę, że twoje walenie w drzwi przerwało mi akt
seksualny, to tak, jesteś gorsza niż przyzwoitka! – wysyczał mi w
twarz. Nasza kłótnia zaczynała przypominać sprzeczkę dzieciaków w
podstawówce, pomijając wstawki o koszulkach nocnych i penisach.
– Teraz mnie posłuchaj. – Spróbowałam przybrać bardziej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]