[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Co ty robisz?
Holt przekrÄ™ciÅ‚ klucz w drzwiach domu i te rów­
- A jak ci się wydaje? Zapalam świece!
nież przed nią otworzył.
Suzanna usiadła i złożyła dłonie w trójkąt.
- Dziękuję - powtórzyła znowu, ze wszystkich sił
- Skoro tak siÄ™ denerwujesz, to pewnie coÅ› wiesz.
hamując śmiech. Weszła do środka i rozejrzała się
Jak blisko jesteÅ›?
z zaskoczeniem.
383
382
- Jeszcze jedno słowo - rzekł Holt podejrzanie
Holt włączył instrumentalny utwór na saksofon
spokojnym tonem. - Jeszcze jedno słowo na temat
i zdecydował się przekazać jej część prawdy.
Livingstona i wyleję ci tego szampana na głowę.
- Nie jestem nigdzie. Ale myślę, że on jest gdzieś
Zamilkła, bo wiedziała, że on jest w stanie spełnić
w pobliżu, bo przed paroma tygodniami włamał się
tÄ™ grozbÄ™.
tutaj i przeglądał moje rzeczy.
- ChcÄ™ tylko uzyskać jasny obraz - dodaÅ‚a nie­
Suzanna poderwała się gwałtownie.
śmiało,
- Co takiego?! I nic mi o tym nie powiedziałeś?
Holt jęknął z frustracją i obrócił się na pięcie.
- A co mogłabyś zrobić? - Wzruszył ramionami.
- Chcesz uzyskać jasny obraz, a jesteś ślepa jak
- Szukać jego śladów ze szkłem powiększającym?
kret! Wyniosłem szuflą z tego domu dwumiesięczny
- Miałam prawo o tym wiedzieć!
kurz, kupiłem kwiaty i świece i jeszcze musiałem
- To teraz się dowiedziałaś. Usiądz wreszcie,
wysłuchać wykładu jakiegoś palanta w sklepie na
dobrze? Ja zaraz wrócę.
temat win! Masz jasny obraz!
WyÅ›liznÄ…Å‚ siÄ™ z pokoju, a Suzanna zaczęła ner­
- Holt...
wowo chodzić od Å›ciany do Å›ciany. Holt nie powie­
- UsiÄ…dz i zamknij siÄ™ wreszcie. Powinienem
dział jej wszystkiego, tego była pewna. Livingston
wiedzieć, że to się nie uda. Bóg jeden wie, dlaczego
jest gdzieś bardzo blisko, na tyle blisko, że dowiedział
zachciało mi się urządzać to właśnie w taki sposób.
się o związku Holta ze szmaragdami. Była pewna, że
Suzanna wreszcie doznaÅ‚a oÅ›wiecenia. Holt przy­
czegoś jeszcze uda jej się dowiedzieć tego wieczoru.
gotował scenę, a ona w ogóle tego nie zauważyła,
PoczuÅ‚a zapach jaÅ›minu pÅ‚ynÄ…cy od Å›wiec i uÅ›miech­
zbyt zaabsorbowana własnymi myślami.
nęła się do siebie. Po chwili zauważyła również kalie,
- Holt, wspaniale wszystko przygotowaÅ‚eÅ›. Przy­
niezbyt zręcznie ułożone w wazonie. Zaczął lubić
kro mi, że nie dostrzegłam tego od razu. Jeśli chciałeś
kwiaty, pomyślała, choć bardzo się starał udawać, że
przyprowadzić mnie tu dzisiaj po to, żebyśmy mogli
nic go nie obchodzÄ….
pójść do łóżka...
Gdy wrócił, zmarszczyła brwi ze zdziwieniem.
- Nie chcę iść z tobą do łóżka - warknął. - To
- Co to jest, szampan?
znaczy oczywiście chcę, ale nie o to mi chodziło.
- Tak - mruknął Holt. Powinna być oczarowana,
Próbuję cię zapytać, czy za mnie wyjdziesz, więc czy
tymczasem na jej twarzy odbijało się wyłącznie
mogłabyś wreszcie usiąść, do cholery!
niedowierzanie. - Chcesz trochÄ™ czy nie?
Osunęła się na krzesło, co przyszło jej tym łatwiej,
- Jasne - rzekła bez urazy i nieobecnym gestem
że nogi i tak się pod nią ugięły.
stuknęła kieliszkiem o jego kieliszek. - Jeśli jesteś
- Doskonale. - Wypił szampana jednym haustem
pewny, że tym włamywaczem był Livingston, to
i teraz on zaczął chodzić po pokoju. - Doskonale. Pró-
myślę, że...
385
384
Suzanna wzięła gÅ‚Ä™boki oddech, zdziwiona wÅ‚as­
buję ci powiedzieć, że zupełnie zwariowałem na twoim
nym spokojem.
punkcie i że nie mogę bez ciebie żyć, a ty przez cały
- Nigdy nie sądziłam, że jeszcze kogoś pokocham,
czas wypytujesz mnie o jakiegoś złodzieja maniaka.
ani nie planowałam wychodzić po raz drugi za mąż.
- Przepraszam.
Dopiero ty to zmieniłeś - uśmiechnęła się. - Może nie
- Masz racjÄ™, że przepraszasz. Niewiele brakowa­
kocham cię dłużej niż ty mnie, ale napewno nie mniej.
ło, a zrobiłbym z siebie idiotę, ale nie dałaś mi okazji.
Holt porwał ją w ramiona i wtulił usta w jej szyję.
Byłem w tobie zakochany od zawsze. Nigdy nie udało
mi się ciebie zapomnieć. Sprawiłaś, że wszystkie inne - Tylko mi teraz nie mów, że potrzebujesz czasu
kobiety stały się mi całkiem obojętne. Za każdym
do namysłu - wymruczał.
razem, gdy próbowaÅ‚em siÄ™ do którejÅ› zbliżyć, okazy­
- Nie potrzebuję czasu do namysłu. Wyjdę za
wało się, że nic z tego nie będzie, bo to nie byłaś ty.
ciebie - odrzekła natychmiast.
- Kiedyś myślałam, że mnie nie lubisz - wyjąkała
Leżeli na podłodze wśród pomiętych ubrań.
Suzanna.
W końcu Suzanna uniosła nieco głowę.
- Nie mogłem cię znieść. Za każdym razem, gdy
- Może lepiej, że nie próbowaliśmy tego robić
ciÄ™ widziaÅ‚em, miaÅ‚em ochotÄ™ ciÄ™ udusić, bo wydawa­
dwanaście lat temu.
łaś mi się zupełnie nieosiągalna.
Holt powoli rozchylił powieki i przyjrzał się jej
Suzanna patrzyła w swój kieliszek.
twarzy w blasku świec.
- Dlaczego nie powiedziaÅ‚eÅ› mi tego nigdy wcze­
- Suzanna.
śniej?
Przyciągnął ją do siebie i spróbował przetoczyć się
Holt przysiadł na poręczy jej fotela i zajrzał jej
na bok, ale naraz skrzywił się boleśnie i zaklął pod
w twarz.
nosem.
- Nie da się cofnąć czasu. Obydwoje w ostatnich
- To twoja wina - powiedział oskarżycielsko.
latach przeżyliśmy to, co przeżyliśmy. Ale kocham
- Co takiego? - zdziwiła się.
cię, nigdy nikogo nie kochałem tak jak ciebie, i chcę
- Bo miałaś siedzieć w fotelu i słuchać mojej
stworzyć lepszą przyszłość nam obojgu i dzieciom.
romantycznej przemowy, a nie tarzać się ze mną po
Oczy Suzanny pociemniały.
podłodze. - Wyciągnął spod siebie dżinsy i sięgnął do
- To może nie być takie łatwe. W świetle prawa
kieszeni. - A potem ja miałem uklęknąć przed tobą na
Bax zawsze będzie ich ojcem.
jedno kolano.
- Ale to ja bÄ™dÄ™ je kochaÅ‚. Nie bÄ™dÄ™ nimi manipu­
Szeroko otwartymi oczami patrzyła na pudełeczko
lował, żeby zrobić tobie na złość. Myślę, że poradzę
z emblematem jubilera.
sobie z rolÄ… ojca, ale nie chcÄ™, żebyÅ› za mnie wy­
- Chyba żartujesz.
chodziła ze względu na dzieci.
387
386
'
- Wcale nie żartuję. Czułbym się jak idiota, ale
zrobiłbym to. Twoja własna wina, że leżysz teraz
nago na podłodze.
- KupiÅ‚eÅ› mi pierÅ›cionek - szepnęła, oszoÅ‚omio­
na.
- Przecież jeszcze nie wiesz, co tam jest - znie­
cierpliwił się. - Może żaba?
ROZDZIAA DWUNASTY
Nie mogąc doczekać się jej reakcji, sam otworzył
wieczko. Suzanna bez słowa wpatrywała się przez
chwilÄ™ w zawartość pudeÅ‚ka. ZniechÄ™cony Holt wzru­
Suzanna zabrała dzieci ze sobą do sklepu. Nie
szył w końcu ramionami.
mogÅ‚a oznajmić nowiny rodzinie, dopóki nie wyson­
- Nie chciałem kupować ci brylantów, bo brylanty
dowała uczuć Aleksa i Jenny. Dzień był upalny
już miałaś. Myślałem o szmaragdach, ale te i tak
i spodziewała się dużego ruchu, toteż przyjechali na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •