[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozkoszy, zgodziła się z nami spotkać. Będzie nas oczekiwać dziś
wieczorem w altance w Lantern Park.
 Nie chce, by nas widziano na terenie klubu.
 Jest ostrożna  dodał.  Będzie żądała pieniędzy za każdą
informacjÄ™.
Ursula nie kryła podniecenia.
 Twoja matka ostrzegała nas, że pani Wyatt jest kobietą
interesu.
32
Zwiątynię dumania spowijał mrok deszczowego wieczoru, a
na ozdobną altankę padał jedynie blask pobliskiej latarni.
Ursula stała pod parasolem, który trzymał Slater. Oboje
wpatrywali się w ośmiokątną konstrukcję, ale nie było śladu pani
Wyatt ani w ogóle żywego ducha.
 Do licha  zaklął Slater.  Właśnie tego się obawiałem. %7łe
w ostatniej chwili zmieni zdanie. Pewnie się przestraszyła.
 To po co wysyłała wiadomość, że chce się z nami spotkać?
Skoro i tak doszła do wniosku, że nie warto ryzykować dla
pieniędzy, które jej dasz?  spytała Ursula.
Slater z uwagą omiatał wzrokiem mokry park. Usta zacisnął
w wąską linię i wsunął dłoń pod płaszcz. Wiedziała, że chwycił
kolbę rewolweru. Krótko przed wyjściem wyjął go z zamkniętej na
klucz szuflady.
 Może spóznia się z powodu deszczu albo ruchu na ulicy 
rzucił Slater, ale bez przekonania.  Poczekamy jeszcze chwilę w
altanie. Tam przynajmniej nie pada.
 Denerwujesz się tym spotkaniem?  zapytała Ursula,
patrzÄ…c na niego.
 Denerwuję się całą sprawą. Mogłabyś potrzymać parasol?
 Tak, oczywiście.
Pomyślała, że chce mieć wolne ręce. Wydawał się spięty i
przyczajony, jakby się obawiał, że coś pójdzie nie po jego myśli.
Widziała, że niepokoi się spotkaniem z panią Wyatt.
Obeszli altankę i znalezli schodki prowadzące do środka. Ale
ktoś ich uprzedził.
Ursula stanęła jak wryta na drugim stopniu, a jej umysł
gorączkowo poszukiwał rozsądnego wytłumaczenia tego, co
widziały oczy.
Przyszło jej do głowy, że w altance zasnął żebrak, który
szukał schronienia przed deszczem. Ale chociaż bardzo chciała w
to wierzyć, wiedziała, że oszukuje samą siebie. Zwinięty kształt na
podłodze altanki ani drgnął. Dziwnie nieruchome ciało było
przykryte bardzo elegancką peleryną. Same piórka na szykownym
kapeluszu musiały kosztować fortunę.
 Jasna cholera  zaklÄ…Å‚ Slater pod nosem.
Ursula dostrzegła kątem oka, że wyjął rewolwer, po czym
kilkoma susami znalazł się przy ciele i ukucnął. Odwrócił
delikatnie bezwładny kształt, aby zbadać ranę na karku. Ursula
zadrżała na widok ciemnej strużki krwi.
 Zabójca nas uprzedził. Już z nią nie porozmawiamy 
stwierdził Slater.
Szybkim krokiem podszedł do schodów. Nie patrzył na
Ursulę, tylko na zarośnięty teren parku otaczający altankę.
 Musimy stąd iść. Morderca może nas obserwować.
Ursula chwyciła spódnicę i szybko zeszła po schodkach.
 Zawiadomisz policjÄ™?
 Tak, ale to i tak nic nie da. Muszę natychmiast pojechać do
mieszkania pani Wyatt, zanim rozejdzie się wiadomość o jej
śmierci. Nie mam czasu, żeby odwiezć cię do domu. Nie
przeszkadza ci, że będziesz musiała wejść do burdelu? Wejdziemy
od tyłu. Możesz zasłonić twarz woalką i peleryną.
 Chcę z tobą jechać  powiedziała stanowczo Ursula. 
Czego chcesz się tam dowiedzieć?
 Chciałbym rozejrzeć się po mieszkaniu pani Wyatt, zanim
policja zajmie siÄ™ sprawÄ….
 Rozumiem. Myślisz, że pozwolą nam wejść?
 To burdel, Ursulo. Tam wszystko jest do kupienia.
 No tak.  Obejrzała się na altankę.  To wszystko nie ma
sensu. Po co ktoś zabił panią Wyatt?
 Jeszcze nie wiem, ale zaczynam już widzieć ścieżkę przez
labirynt. Najpierw zginęła Anne Clifton, która handlowała
narkotykiem. Potem usunięto Rosemonta, wytwórcę ambrozji. A
teraz zamordowano kobietę, której prostytutki pracowały w klubie,
gdzie rozprowadzano narkotyk.
 Rozumiem twój tok myślenia  przyznała Ursula.  Ale jaki
jest klucz tej sprawy?
 Zdaje się, że ktoś likwiduje interesy związane z ambrozją.
33
Hubbard śledził rozwój wypadków z ciemnego wnętrza
dorożki. Z parku wyłonili się Roxton i towarzysząca mu kobieta. Z
szybkich ruchów Roxtona, który prowadził swoją towarzyszkę do
zamykanego powozu, wywnioskował, że znalezli ciało. Możliwe,
że powiadomią policję, ale mało go to obchodziło. Zmiercią
burdelmamy zainteresuje się co najwyżej brukowa prasa, ale
władze raczej nie przeprowadzą poważnego śledztwa.
A nawet gdyby przeprowadziły, to i tak zaprowadzi ich
donikąd. W Nowym Jorku, gdzie otaczała go sława sprawnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •