[ Pobierz całość w formacie PDF ]

brodę. Uśmiechał się do nas \yczliwie.
 O panu Pawle słyszałem, a pani to...  patrzył na moją przyjaciółkę.
 To Daniela, moja kole\anka z czasów liceum, z którą teraz próbujemy
odszukać pewnego człowieka  wyjaśniłem.
 To mnie szukaliście?  mę\czyzna ukłonił się.  Nazywam się Jakub Lis.
 W Muzeum Judaistycznym powiedziano nam, \e pomaga pan odszukać
przodków...  zacząłem, ale Jakub natychmiast mi przerwał.
  Czy\by i pan miał kogoś w rodzinie?  wypytywał.
 Nie  roześmiałem się.  Nic o tym jeszcze nie wiem. Po prostu staram się
rozwiązać pewną zagadkę.
 Tak, tak... Zagadki to pana specjalność. Jak się miewa Pan Samochodzik?
 SkÄ…d pan go zna? SkÄ…d pan wie, czym siÄ™ zajmujÄ™?
 Pan myśli, \e świat jest wielki?  Jakub uśmiechał się patrząc na nas spod
ronda swojego kapelusza.  To ON  wskazał w górę  jest wielki. My, świat,
jesteśmy mali przez nasze horyzonty, przesądy, uprzedzenia, słabości. Nie \yjemy
w studni, tylko nad rzeką. Pan wrzuca do niej kamień, a fala, nawet odrobina jej
energii dopływa do morza. Pan robi rzeczy wa\ne i po\yteczne. Chętnie panu
pomogę, o ile będę potrafił.
 Szukam czegokolwiek o śydzie, który nazywał się Józef Bałamuth 
wyjaśniałem.  śył w XVI wieku, prawdopodobnie pochodził z Krakowa.
 Z Krakowa czy z Kazimierza?
 Mógł urodzić się jeszcze w Krakowie, a potem mieszkał w Kazimierzu 
zgadywałem.
  Pan nic o nim nie wie oprócz tego jak się nazywał?  domyślił się Jakub
Lis.
Bez słowa pokiwałem głową.
 A niech mi pan powie, o co chodzi w tej sprawie?  dopytywał się,  O jakiś
21
skarb?
 Tak  przyznałem dostrzegając kątem oka gromiący mnie wzrok Danieli.
Jakub przyglądał się jej chwilę, a potem znowu zerknął na mnie.
 Pan znalazł to nazwisko na jednym z sarkofagów?
 Tak  ponownie przytaknÄ…Å‚em.
 Czemu mi o tym nie powiedziałeś?!  Daniela nie wytrzymała.  Jakim
cudem coś przeczytałeś, przecie\ to pismo...
 Pózniej ci wyjaśnię  przepraszałem przyjaciółkę całując ją w dłoń.
 Niech pani się tak nie denerwuje  Jakub uspokajał ją.  Pan Paweł jest
jednym z nielicznych ludzi, którym mo\e pani ufać. Niech pan przyjdzie do mnie
po zmierzchu na kolację  podał mi swoją wizytówkę z adresem domowym. 
Mam nadziejÄ™, \e pani te\ przyjdzie?
Daniela tylko dygnęła jak uczennica.
 To ju\ wszystko?  Jakub odsunął się robiąc nam przejście w kierunku drzwi
do wyjścia z kirkutu.
Odprowadził nas do furtki i po\egnał kłaniając się. Kiedy tylko znalezliśmy się
na ulicy Szerokiej, kole\anka stanęła na chodniku i patrzyła na mnie nienawistnym
wzrokiem.
 Gdyby nie ten facet, to pewnie nigdy bym nie dowiedziała się o tym grobie 
powiedziała z pretensją w głosie.
 Oczekiwałaś, \e zawołam cię i głośno będę ci wszystko relacjonował? 
dziwiłem się.  Byliśmy obserwowani, a poza tym takie zachowanie nie przystoi
na cmentarzu.
 Tere-fere, nie przystoi  przedrzezniała mnie.  Chciałeś mnie po prostu
wykiwać. Jak mam ci zaufać?
 PowinnaÅ›.
 Poka\, jaki jest adres tego śyda? Wręczyłem jej wizytówkę.
 Dobra, to na razie  rzuciła obracając się na pięcie.
 Co ty robisz? Nie interesuje cię to, co było napisane na nagrobku?
 Nie, sama dowiem się tego od Jakuba Lisa  odeszła nie oglądając się.
Widziałem, jak machała na przeje\d\ającą taksówkę i wsiadła do niej. Znałem ją
i wiedziałem, \e lubiła tak się obra\ać, a po jakimś czasie udawała, \e tak naprawdę
nic się nie stało. Sprawdziłem, która jest godzina. Za półtorej godziny miałem
spotkanie z przyjaciółmi. Postanowiłem w drodze na Starówkę poszukać jakiejś
przytulnej kawiarenki i tam chwilę odpocząć. Znalazłem niewielką cukiernię przy
ruchliwej ulicy Stradomskiej. Podawano tam pyszne kremówki o smaku toffi i
advocata. Zamówiłem kawę, dwa ciastka i rozło\yłem przed sobą list od profesora
Kraka. Próbowałem odszukać jakieś prawidłowości w zaszyfrowanym tekście.
ULUY HP RZCGP FNR UL KBPA. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •