[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poprawić Travisowi humor, lecz tak się nie stało. Zachodził w głowę, co
Charlene naprawdę czuje. Zarzekała się, że Lee to już przeszłość, jednak jest
świetną aktorką. Innych może nabierać, ale z nim powinna być szczera.
 Może już mnie puścisz?
 Dopiero gdy Joe pozwoli  odpowiedział stanowczym tonem.
119
R
L
T
Roześmiana oparła twarz na jego ramieniu, a Travis miał nadzieję, że
Charlene nie patrzy na Lee.
Vera rozłożyła białe plażowe prześcieradło. Travis ułożył na nim
Charlene, a potem spoczÄ…Å‚ obok. Wsparty na Å‚okciu, z uwielbieniem
popatrzył na ukochaną.
Odpowiedziała podobnym spojrzeniem. Aatwo jej to przyszło. Zbyt
łatwo, pomyślała z lękiem. To tylko gra, tylko udajemy. Nie zakocham się w
nim. Nie!
 Za wcześnie, żeby leżeć.  Zerwała się na nogi. Byle jak najdalej od
Travisa, bo ryzyko jest zbyt duże.
Przyłączyli się do grających w piłkę. Charlene nie mogła oderwać oczu
od Travisa. Nikt mu nie dorównywał urodą i figurą.
Trzymając się za ręce, spacerowali brzegiem morza. Gawędzili i
żartowali zapatrzeni w siebie, jakby poza nimi nic nie istniało. Odstawili
piękny spektakl.
Obejmował ją ramieniem. Gdy odważyła się położyć dłoń na nagiej
piersi Travisa, poczuła bicie serca. To była cudowna chwila... która być
może już nigdy się nie powtórzy. Zapamięta ją na zawsze.
 Jak dajesz radę?  zapytał Travis.
 Jest fajnie. Powiedziałam, że zrobię wszystko, i dotrzymam słowa.
 Wszystko?  W jego oczach pojawił się dziwny błysk.
 Co masz na myśli?
 Sam chciałbym wiedzieć.
Joe, który przyglądał się im z pewnej odległości, przywołał ich do
porzÄ…dku.
 Jesteście za poważni. Mówcie coś do siebie.
 Travis, łamago, depczesz mi po pięcie  zaczęła narzekać Charlene.
120
R
L
T
 Coś miłego  skorygował Joe.
 Och, Travis, jesteÅ› najprzystojniejszym i najmÄ…drzejszym
mężczyzną na świecie!  oznajmiła z uwielbieniem.
 Teraz go rozśmieszyłaś  zaoponował Joe.
Kilku reporterów i fotografów podeszło bliżej, jeden z nich zażądał:
 Travis, powiedz coś o swojej dziewczynie. Całe Los Angeles o niej
mówi.
 Dlatego ja już nie muszę.  Poklepał ją po dłoni.  Nie przejmuj się,
kochanie. Zaraz sobie pójdą.
 Powiedz coś. No jakieś szczegóły. Jak się poznaliście?
 Wpadliśmy na siebie w studiu  poinformowała Charlene. 
Zgubiłam drogę i Travis...  uśmiechnęła się tajemniczo  pokazał mi ją.
Taką w każdym razie mam nadzieję.  Tym razem uśmiechnęła się pro-
miennie.  To wszystko.  Gdy ruszyli przed siebie, spytała cicho:  Nie
powiedziałam za dużo?
 Wybrnęłaś fantastycznie  entuzjazmował się Joe.
 Jest w tym dobra, nie?
 Tak.  cicho odpowiedział Travis.  Zerknął przez ramię na
podążających za nimi paparazzich.  Nie dadzą nam spokoju?
 Czekają, żebyś ją pocałował:  wyjaśnił Joe.  Do dzieła.  Usunął
się na bok, żeby nie wejść w kadr.
 On ma rację  powiedział Travis.
 Oczywiście  odparła Charlene.
 Przepraszam.
 Musimy zachować się profesjonalnie.
Przedwieczorne słońce oblewało piasek złocistym blaskiem. Morze
lśniło i migotało. Przez chwilę brodzili po wodzie, zatrzymali się i
121
R
L
T
popatrzyli na siebie. Travis delikatnie odgarnÄ…Å‚ z twarzy Charlene pasmo
włosów.
 Bądzmy profesjonalistami  powiedział, przybliżając usta do jej ust.
Była przygotowana, lecz ten pocałunek, czuły i delikatny, potem coraz
bardziej stanowczy i zniewalający, oszołomił ją. Musiała sobie powtarzać,
że to tylko gra. Travis wczuł się w rolę, by wywołać w Charlene właściwą
reakcję. Chodzi o zdjęcia. Nic więcej.
Tylko jak o tym pamiętać, gdy jest tak blisko, gdy czuje ciepło jego
ciała, dotyk skóry?
Wibrowało w niej tyle uczuć. Radość, ekscytacja, poczucie, że
otwierają się nowe możliwości, a jednocześnie lęk, że zbliża się do
niewidzialnej granicy i może stracić nad sobą kontrolę. Pragnie Travisa
coraz bardziej i bardziej...
Do przytomności przywołał ją Joe, który gromko oznajmił:
 Na tym kończymy, panowie. Pan Falcon potrzebuje odrobiny
prywatności. Do widzenia, panowie. Bardzo proszę...
Zadowoleni z materiału paparazzi zaczęli się rozchodzić.
 Wszystko w porządku?  miękko zapytał Travis.
 Tak... tak.
 Przepraszam, że tak wyszło. Na to się nie umawialiśmy.
 Nie ma sprawy. Tak ustaliliśmy i tak będzie.
 Oczywiście...  Puścił ją.  Wiem, że dotrzymujesz słowa.
Wracajmy do domu.
Cieszyła się, że zostaną sami. Może coś się jeszcze wydarzy. Jednak
Joe szybko pozbawił ją złudzeń. Poinformował, że zamówił im stolik w
najszykowniejszej restauracji w Los Angeles.
Czyli gra jeszcze się nie skończyła. Podczas kolacji rozmawiali na
122
R
L
T
obojętne tematy. Travis był jakby trochę wycofany i bardziej czujny niż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •