[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]
sprawiĹa, Ĺźe dziecko staĹo siÄ jeszcze bardziej realne. BÄdzie miaĹ cĂłrkÄ.
CĂłrkÄ.
Jack...
SpojrzaĹ na niÄ
i zauwaĹźyĹ, Ĺźe badawczo mu siÄ przyglÄ
da.
JesteĹ rozczarowany?
92
RS
SkÄ
d! Ani trochÄ. ZdobyĹ siÄ na uĹmiech i ujÄ
Ĺ palcami jej dĹoĹ
spoczywajÄ
cÄ
na brzuchu. NajwaĹźniejsze, ĹźebyĹcie obie byĹy zdrowe i
szczÄĹliwe.
A on zrobi wszystko, Ĺźeby chroniÄ swojÄ
cĂłrkÄ lepiej, niĹź chroniĹ swojÄ
siostrÄ.
93
RS
ROZDZIAA DZIESITY
Liz spojrzaĹa na ich splecione palce. GĹupotÄ
byĹo pytaÄ, czy jest
rozczarowany. Skoro nie chce mieÄ dziecka, to i tak jest mu wszystko jedno.
Ale mÄĹźczyzni na ogóŠwolÄ
mieÄ synĂłw, ktĂłrzy by przejÄli ich nazwisko.
Czy Jack byĹby bardziej zadowolony, gdyby mieli syna? Jej ojcu nie
sprawiaĹo to jednak Ĺźadnej róşnicy. RĂłwno i sprawiedliwie obdarzaĹ jÄ
i jej
brata obojÄtnym chĹodem.
Kciuk Jacka zaczÄ
Ĺ delikatnie gĹadziÄ jej palec. Ta delikatna pieszczota
byĹa niezwykle zmysĹowa. Zawsze lubiĹa jego dĹonie. Silne i mÄskie. ZacisnÄĹa
usta, Ĺźeby nie wyrwaĹo jej siÄ to jedno gĹupie pytanie.
Czy on jÄ
nadal kocha?
Od chwili swojego powrotu nie powiedziaĹ tego ani razu. NaleĹźaĹ do
mÄĹźczyzn, ktĂłrzy nie mĂłwiÄ
o uczuciach. Dawniej ona nie musiaĹa tego
sĹyszeÄ, ale teraz...
CiÄ
Ĺźa sprowadziĹa jej emocje do czystej ulegĹoĹci, pozbawiajÄ
c jÄ
zwykĹej pewnoĹci siebie. Tak bardzo potrzebowaĹa zapewnieĹ o miĹoĹci.
Czy Jack chciaĹby jÄ
przytuliÄ? A moĹźe jej zaokrÄ
glone ciaĹo wzbudza w
nim niechÄÄ?
Tak desperacko pragnÄĹa jego bliskoĹci, Ĺźe aĹź jÄ
to przeraziĹo. Ale czy
moĹźe o niÄ
prosiÄ?
ProĹba obniĹźa wartoĹÄ daru.
Liz.
OdwrĂłciĹa wolno gĹowÄ. Jack patrzyĹ na niÄ
uwaĹźnie spod
pĂłĹprzymkniÄtych powiek.
SĹucham. Z trudem wydobywaĹa z siebie sĹowa.
94
RS
Po dĹugiej, peĹnej napiÄcia chwili pochyliĹ siÄ i dotknÄ
Ĺ wargami jej ust.
ZaniknÄĹa oczy. CzuĹa jego oddech na policzku, lekkie drapanie
popoĹudniowego zarostu.
OdchyliĹ siÄ nieco w tyĹ, a wtedy ona podÄ
ĹźyĹa za nim, nie odrywajÄ
c od
niego ust. BÄdzie musiaĹa prosiÄ o kolejny pocaĹunek, o nastÄpnÄ
pieszczotÄ?
WyczuĹa jego wahanie. OgarnÄ
Ĺ jÄ
lÄk. Czy zniechÄciĹa go swoim prag-
nieniem?
JuĹź miaĹa siÄ od niego odsunÄ
Ä, kiedy objÄ
Ĺ jÄ
ramieniem i przyciÄ
gnÄ
Ĺ do
siebie. Jego pocaĹunek staĹ siÄ gĹÄbszy, pojawiĹa siÄ w nim siĹa i namiÄtnoĹÄ. Z
cichym jÄkiem posadziĹ jÄ
sobie na kolanach. PrzywarĹa do niego,
przypominajÄ
c sobie dawnÄ
rozkosz.
Jak mogĹa pomyĹleÄ, Ĺźe potrafi bez tego ĹźyÄ?
MruknÄĹa, czujÄ
c w brzuchu seriÄ energicznych kopniÄÄ.
Jack przestaĹ jÄ
caĹowaÄ. SĹyszaĹa jego nierĂłwny oddech. WidziaĹa, jak na
niego dziaĹa.
KtoĹ tu jest niezadowolony.
PrzesunÄ
Ĺ dĹoĹ na jej brzuch i zaczÄ
Ĺ go masowaÄ kolistymi, kojÄ
cymi
ruchami. Liz westchnÄĹa.
Chyba tylko ona.
PragnÄ
Ĺem tego, od kiedy wrĂłciĹem do domu powiedziaĹ cicho.
Bardzo pani skÄ
pi pocaĹunkĂłw, pani Campbell. A nasza cĂłrka wybraĹa sobie
bardzo zĹy moment.
UĹmiechnÄĹa siÄ.
To prawda.
W jej torbie wiszÄ
cej na oparciu krzesĹa rozlegĹ siÄ przytĹumiony
dzwonek.
95
RS
Lepiej odbiorÄ powiedziaĹa z westchnieniem.
Nie jesteĹ dzisiaj na dyĹźurze, prawda? spytaĹ, pomagajÄ
c jej wstaÄ.
Nie. Mam nadziejÄ, Ĺźe to oddzwania ten ginekolog z Melbourne. Liz
przeszĹa na drugÄ
stronÄ stoĹu i zaczÄĹa przetrzÄ
saÄ torebkÄ. Nie mĂłgĹ
rozmawiaÄ, kiedy do niego dzwoniĹam.
To ty z nim porozmawiaj, a ja zajmÄ siÄ kolacjÄ
.
DziÄki. PoczuĹa dreszcz, kiedy odgarnÄ
Ĺ jej wĹosy i pocaĹowaĹ w kark.
PotrzebowaĹa kilku chwil, by dojĹÄ do siebie i poĹÄ
czyÄ siÄ z lekarzem z
Melbourne.
Jack sĹyszaĹ szmer rozmowy Liz. NapiÄcie wywoĹane jej bliskoĹciÄ
powoli sĹabĹo. Jego Ĺźona jest bardzo seksownÄ
kobietÄ
. MusiaĹ sobie
nieustannie przypominaÄ, Ĺźe jest w siĂłdmym miesiÄ
cu ciÄ
Ĺźy i zapewne nie
myĹli o takich rzeczach.
MiaĹa teĹź niezĹego straĹźnika. Z uĹmiechem spojrzaĹ na swojÄ
dĹoĹ,
przypominajÄ
c sobie seriÄ delikatnych kopniÄÄ.
Dziecko. Jego dziecko. CĂłrka. Zostanie ojcem dziewczynki. BÄdzie
musiaĹ podejmowaÄ w jej imieniu sĹuszne decyzje, wskazywaÄ jej wĹaĹciwÄ
drogÄ i sĹuĹźyÄ dobrym przykĹadem.
NiepewnoĹÄ zatrzymaĹa go przy zlewie w bezruchu na dĹugÄ
chwilÄ.
Czy jego matka miaĹa podobne dylematy? TeĹź paraliĹźowaĹy jÄ
wÄ
tpliwoĹci, czy da radÄ dokonywaÄ odpowiednich wyborĂłw? Na ogóŠunikaĹa
podejmowania decyzji i przejmowania odpowiedzialnoĹci. Ale myĹlÄ
c o tym
teraz, uznaĹ, Ĺźe to teĹź byĹa pewna decyzja.
Po Ĺmierci siostry byĹ przepeĹniony bezsilnÄ
zĹoĹciÄ
. Jego matka nie
zrobiĹa nic, Ĺźeby siÄ niÄ
zajÄ
Ä tamtego dnia. Gdyby on byĹ na miejscu,
wszystko potoczyĹoby siÄ inaczej.
96
RS
Potem, gdy miaĹ osiemnaĹcie lat, a Kylie wyznaĹa mu, Ĺźe jest w ciÄ
Ĺźy, teĹź
byĹ pewien, Ĺźe sobie ze wszystkim poradzi. A dziĹ, po szesnastu latach, zamiast
czuÄ siÄ mÄ
drzejszy i bardziej pewny siebie, byĹ przeraĹźony.
Nie zamierzaĹ siÄ jednak poddawaÄ. Liz i jego cĂłrka potrzebujÄ
go.
Wezmie na siebie odpowiedzialnoĹÄ i nawet jeĹźeli nie wszystkie jego decyzje
bÄdÄ
sĹuszne, to przynajmniej bÄdzie mĂłgĹ sobie powiedzieÄ, Ĺźe zrobiĹ
wszystko, co w jego mocy.
Liz znĂłw wczeĹniej wrĂłciĹa do domu. ZauwaĹźyĹ to z pewnÄ
satysfakcjÄ
,
parkujÄ
c obok jej samochodu w garaĹźu. W ciÄ
gu ostatnich dni byĹa bardziej
zrelaksowana. Nie musiaĹ jej przypominaÄ, Ĺźeby wiÄcej odpoczywaĹa. To siÄ
zmieniĹo od niedzieli. A wĹaĹciwie od ich pocaĹunku. Jakby w jej umyĹle coĹ
siÄ przestawiĹo.
[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ]