[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Poszły do teatru, sir.
- Dziękuję, Holmes, to wystarczy.
Holmes ukłonił się i wyszedł. Poirot zwrócił się do wdowy po milionerze.
- Jeszcze jedno pytanie, pani Farley. Czy pani mąż miał dobry wzrok?
- Nie. Nie radził sobie bez szkieł.
- Był krótkowidzem?
- Tak. Bez okularów był zupełnie bezradny.
- Miał kilka par okularów?
- Tak.
- Ach - rzekł Poirot, siadając wygodnie. - Sądzę, że to zamyka sprawę...
W pokoju panowała cisza. Wszyscy patrzyli na małego człowieczka, który z
zadowoleniem gładził wąsy. Na twarzy inspektora malowało się zdumienie. Doktor
Stillingfleet zmarszczył brwi, Cornworthy patrzył nie rozumiejąc, pani Farley
wpatrywała się w niego zwyczajnie zdziwiona, a Joanna Farley wydawała się
poruszona.
Ciszę przerwała pani Farley.
- Nie rozumiem, panie Poirot. - W jej głosie brzmiał niepokój. - Ten sen...
- Tak - potwierdził Poirot. - Ten sen jest bardzo ważny. Pani Farley zadrżała.
- Nigdy dotąd nie wierzyłam w zjawiska nadnaturalne... ale teraz... ten sen,
powtarzajÄ…cy siÄ™ co noc...
- To zadziwiające - oświadczył doktor Stillingfleet. - Zadziwiające! Gdybym
nie słyszał tego od ciebie, Poirot, i gdybyś nie miał wiadomości prosto od krowy... -
zakaszlał z zakłopotaniem, przyjmując znowu profesjonalny sposób bycia - proszę
wybaczyć, pani Farley. Gdyby sam pan Farley nie opowiedział tej historii...
- Właśnie - rzekł Poirot. Jego półprzymknięte oczy otworzyły się nagle. Były
bardzo zielone. - Gdyby Benedict Farley nie opowiedział mi tego sam...
Przerwał na moment, patrząc na zaciekawione twarze.
185
- Tamtego wieczora zdarzyły się pewne rzeczy, których zupełnie nie
potrafiłem zrozumieć. Po pierwsze, dlaczego nalegano, bym przyniósł ten list z
sobÄ…?
- Dla identyfikacji - podsunÄ…Å‚ Cornworthy.
- Nie, nie, mój drogi młodzieńcze. To śmieszny pomysł. Musiał być bardziej
przekonujący powód. Ponieważ pan Farley nie tylko zażądał pokazania tego listu,
lecz w końcu zmusił mnie do oddania go. Co więcej, nawet go nie zniszczył!
Znalazłem go wśród jego papierów dziś po południu. Dlaczego zatrzymał list?
Przerwał mu głos Joanny Farley.
- Na wypadek, gdyby coś mu się stało, chciał, by sprawa jego dziwnego snu
została ujawniona.
Poirot skinął aprobująco głową.
- Jest pani bystra, mademoiselle. Tak musiało być - to jedyna możliwość -
jedyny powód zatrzymania listu! W chwili śmierci pana Farleya historia dziwnego
snu musiała wyjść na jaw. Ten sen był bardzo ważny. Był sprawą najwyższej wagi!
- Przejdę teraz - ciągnął - do drugiego punktu. Po wysłuchaniu opowieści
poprosiłem pana Farleya, by pokazał mi biurko i rewolwer. Był skłonny to zrobić, a
potem nagle odmówił. Dlaczego?
Tym razem nikt nie śpieszył się z odpowiedzią.
- Postawię pytanie w inny sposób. Co było w tamtym pokoju, czego pan
Farley nie chciał mi pokazać?
Wciąż panowała cisza.
- Tak, to trudny problem. A jednak istniał jakiś powód, ważny powód, dla
którego pan Farley przyjął mnie w pokoju sekretarza i odmówił kategorycznie
zaprowadzenia mnie do swego pokoju. Było tam coś, czego absolutnie nie mógł mi
pokazać. Teraz przejdę do trzeciej niewytłumaczalnej sprawy, która zdarzyła się
tamtego wieczoru. Kiedy wychodziłem, pan Farley poprosił, bym oddał mu list,
który otrzymałem. Przez przeoczenie dałem mu notatkę od mojej praczki. Popatrzył
na pismo i odłożył je obok. Tuż przed opuszczeniem pokoju odkryłem pomyłkę i
naprawiłem błąd. Potem wyszedłem z domu - i przyznaję - byłem kompletnie
zdezorientowany. Cała sprawa, a zwłaszcza ostatni incydent, wydawały mi się
zupełnie niewytłumaczalne. Popatrzył na słuchaczy.
186
- Nie rozumiecie tego?
- NaprawdÄ™ nie pojmujÄ™, co ma do tego twoja praczka, Poirot.
- Moja praczka - odparł detektyw - była bardzo ważna. Ta paskudna kobieta,
która rujnuje moje kołnierzyki, okazała się pierwszy raz w życiu pożyteczna. Na
pewno rozumiecie - pan Farley spojrzał na notatkę (wystarczyłoby jedno
spojrzenie, żeby się zorientował, że to niewłaściwy list), a jednak nie powiedział
nic. Dlaczego? Ponieważ nie mógł go odczytać!
- Nie miał okularów? - zapytał ostro inspektor Barnett.
- Miał - uśmiechnął się Poirot. - Miał okulary na nosie. Dlatego cała sprawa
jest tak interesujÄ…ca.
Pochylił się do przodu.
- Sen pana Farleya był bardzo ważny. Znił, że popełnia samobójstwo. I
niedługo potem popełnił samobójstwo. Można więc przyjąć, że był sam w pokoju i
został tam znaleziony z leżącym obok rewolwerem, a nikt nie wchodził ani nie
wychodził z pokoju w czasie, gdy padł strzał. Co to oznacza? To oznacza, że musiało
to być samobójstwo!
- Tak - powiedział Stillingfleet.
Poirot potrząsnął głową.
- Przeciwnie - oświadczył. - To było morderstwo. Niezwykłe i bardzo
pomysłowo zaplanowane morderstwo.
Znowu pochylił się do przodu, stukając palcami w stół, a jego zielone oczy
lśniły.
- Dlaczego pan Farley nie pozwolił mi tego wieczoru wejść do swego
pokoju? Co takiego tam było, czego absolutnie nie mogłem zobaczyć? Myślę,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]