[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czyżby bawił się z nią, sprawdzał, co naprawdę widziała i co mogła
graf robił jeszcze ostatnie zdjęcia. Flesz aparatu eksplodował oślepiają-
zeznać? Znów zrobiło jej się zimno ze strachu.
cym blaskiem na tle czarnego jak atrament oceanu i gwiezdzistego nie-
- Ofiara mówiła coś do pani, tak? - Kątem oka Christy dostrzegła,
ba, na którym pojawiało się coraz więcej chmur. Halogeny oświetlające
że zastępca szeryfa zagląda do swojego notesu.
miejsce zbrodni zostały zgaszone i zdemontowane.
- Ma pan jeszcze jakieś pytania? - spytał Luke. - Wygląda na to, że wydawał się nieco poirytowany. Spojrzał na Steinberga. - Wiesz, Aaron,
zaraz będzie padać.
ludzie przyjeżdżają tutaj z różnych powodów, ale seryjny zabójca to dla
- Na razie to wszystko. - Castellano zamknÄ…Å‚ notes. - Chodzmy, cio-
miejscowości turystycznej reklama równie dobra jak ataki rekinów. Na
ciu Eoso, odprowadzę cię do domu. Ja też muszę szybko wrócić do sie-
twoim miejscu nie rozpisywałbym się na ten temat w gazecie. Chyba że
bie i położyć się spać, jutro na pewno będzie niezły młyn.
chcesz, żeby miejscowi ukręcili ci stryczek.
Gordie i pani Castellano ruszyli w stronÄ™ domu.
- Hmm... - Steinberg zasępił się na moment, a potem odwrócił do
- Gotowa? - spytał cicho Lukę, zaciskając mocniej dłonie na ramio-
Christy. - Mogłaby pani przeliterować swoje nazwisko? Nie chciałbym
nach Christy. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że wciąż się o niego
napisać go z błędem.
opiera. Zawstydzona wyprostowała się szybko, skinęła głową i ruszyła
- Jak to: napisać z błędem? Napisać gdzie?
śladem tamtych dwojga. Luke po chwili do niej podszedł.
- On chyba mówi o swojej gazecie - wyjaśnił Luke.
- Znacie już jej tożsamość? - spytała pani Castellano swego sio-
- Naprawdę? Naprawdę chce pan wymienić moje nazwisko w gaze-
strzeńca.
cie? - Christy była przerażona. Potem wpadła w panikę. Była więcej niż
- Nie, choć jestem pewien, że to nikt ze stałych mieszkańców.
przekonana, że wuj Vince i jego towarzysze niezbyt się ucieszą, kiedy jej
A przynajmniej nikt, kogo znałem.
nazwisko pojawi siÄ™ w gazecie.
- Gordie, hej, Gordie, poczekaj!
Steinberg obdarzył ją promiennym uśmiechem.
Christy, podobnie jak pozostali, obejrzała się zaskoczona. W ich stro-
- Moja droga, to pani ją znalazła. Podczas samotnego spaceru po
nę biegł zadyszany Aaron Steinberg. Patrząc na jego postać, oblaną bla-
plaży, w blasku księżyca. Brzmi niezle, co?
skiem księżyca, Christy uświadomiła sobie, że i on miał podobną syl-
- Wie pan co? Tak sobie myślę, że wymieniając nazwisko tej pani
wetkę i posturę jak jej prześladowca. Zasadnicza różnica polegała na
w artykule, może pan narazić ją na niebezpieczeństwo. Jeśli to napraw-
tym, że światło księżyca odbijało się w jego łysinie.
dę jest seryjny zabójca - zauważył Luke beznamiętnym tonem.
Mógł wtedy mieć czapkę.
Steinberg był wyraznie rozczarowany.
Serce zabiło jej szybciej na tę myśl.
- No cóż, może nazwę panią po prostu turystką.
- Nie przypuszczacie, że to jedna z tych studentek, które zaginęły
- Tak, proszę - wtrąciła Christy błagalnym tonem.
na Nags Head parę tygodni temu? - spytał Steinberg, gdy wreszcie ich
- Nie ma żadnego seryjnego zabójcy - oświadczył Castellano z nacis-
dogonił.
kiem. - Pięć kobiet zaginionych na terenie tak gęsto zaludnionym to
Castellano wzruszył ramionami.
tylko zbieg okoliczności, nic więcej.
- Nie dowiemy się, dopóki nie ustalimy jej tożsamości.
- Mogę to zacytować, Gordie? - spytał Steinberg, odzyskując dobry
- Popraw mnie, jeśli się mylę, ale w tym roku na wybrzeżu Karoli-
humor.
ny zaginęło już pięć młodych kobiet. To dość zastanawiające, nie uwa-
żasz? - Nie, do diabła. Cała ta rozmowa w ogóle się nie odbyła, jasne? Po-
słuchaj, wpadnij do mnie jutro, a ja przekażę ci wszystko, co będziemy
- Słyszałam, że grasuje tu seryjny zabójca - powiedziała pani Ca-
wiedzieli o tej sprawie, zgoda? Najpewniej okaże się, że to zwykła kłót-
stellano. - To by dopiero było coś! Skoro jest tak blisko, może powin-
nam wyciągnąć ze schowka pistolet. nia domowa.
Seryjny zabójca? Do tej pory Christy nawet nie pomyślała o takiej - Oby tak było. - Steinberg zatrzymał się, uniósł rękę w pożegnal-
możliwości. Była to przerażająca myśl, nie bardziej jednak przerażająca nym pozdrowieniu i ruszył z powrotem w stronę miejsca zbrodni.
niż perspektywa zostania ofiarą mafii, czego obawiała się najbardziej. - Pięć zaginionych kobiet w ciągu jednego lata to chyba dość sporo
Ostatecznie jednak rezultat jest taki sam - śmierć, a tego stanu nie - powiedział Luke tonem człowieka, który stwierdza tylko fakty, ale nie
chciałaby jeszcze doświadczyć osobiście. jest szczególnie zainteresowany tematem.
- Zabrałem twój pistolet, ciociu Roso, nie pamiętasz? Po tym, jak Castellano parsknął.
próbowałaś go wyczyścić i przestrzeliłaś ścianę w sypialni. - Castellano - Wcale nie, jeśli wziąć pod uwagę, ilu turystów przyjeżdża tu co ro-
ku. To przeróżni ludzie, a wszyscy przywożą ze sobą swoje problemy.
Narkotyki, pijaństwo, przemoc domowa, gwałty, praktycznie wszystko,
To on mógł być mężczyzną na plaży.
o czym można tylko pomyśleć. Przy tym zmienia się skład miejscowej
- Byłbym zobowiązany, gdyby przyszła pani jutro do biura. Chciał-
populacji, co wcale nie ułatwia nam zadania. - Castełlano umilkł na mo-
bym, żeby złożyła pani oficjalne zeznanie - powiedział Castełlano. Chri-
ment, a potem przyjrzał się badawczo Luke'owi. - Może mi pan powie-
sty była już w połowie drogi do drzwi.
dzieć, jaki jest pański zawód?
- Oczywiście - rzuciła przez ramię, udając gotowość do współdziała-
W tym momencie cała grupa dotarła do ścieżki między wydmami,
nia, której wcale nie czuła.
prowadzącej do domu pani Castełlano. Idąc tędy, Christy nadkładała
Dotarła wreszcie do wejścia, zapaliła światło na zewnątrz, pomacha-
sporo drogi, nie zamierzała jednak odłączać się od pozostałych i wracać
ła na pożegnanie pani Castellano i jej siostrzeńcowi, którzy czekali cier-
do siebie samotnie czy też w towarzystwie Luke'a, którego domek stał
pliwie na skraju patio, zawołała  dobranoc" i zatrzasnęła za sobą drzwi.
tuż obok jej chaty. Większa grupa dawała poczucie bezpieczeństwa.
Zamknęła je na klucz i zaciągnęła zasłony. Potem oparła się plecami
- Jestem prawnikiem - odparł Luke.
o ścianę i stała przez chwilę nieruchomo, mocno zaciskając powieki.
-Tak?
Już po wszystkim, powtarzała w myślach. Jesteś bezpieczna. Jesteś
Castellano przyjÄ…Å‚ odpowiedz Luke'a z umiarkowanym zaintereso- wolna.
waniem. Christy, ze swej strony, była mocno zaskoczona. Ukradkiem Jedyne, co musi teraz zrobić, to spakować się i opuścić tę wyspę.
jeszcze raz przyjrzała się swojemu nowemu sąsiadowi. Nie wyglądał na Najpierw jednak trzeba się uspokoić. Zostawić za sobą koszmar z plaży.
prawnika - ale czy można powiedzieć, jak wygląda typowy prawnik? Cieszyć się przytulnością własnego salonu.
Z pewnością nie jak urodzony plażowicz. Swego własnego ciemnego salonu.
- Odprowadzimy panią - zaproponował Castełlano, kiedy dotarli do Czy nie zostawiła zapalonego światła?
rozwidlenia ścieżek. Christy nie protestowała - nawet nie przyszło jej to Christy natychmiast otworzyła oczy. Przez zasłony sączyło się dość
do głowy - więc wszyscy ruszyli w stronę jej domu. żółtawego światła, by widziała zarysy przedmiotów w pokoju. Jej spoj- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •