[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedziało i stał się niebezpieczny. . . Więc kiedy była ta historia z Pelmanem,
kanał już nie funkcjonował. A zatem. . . a zatem mamy pytanie pierwsze: skąd
Defonsiacy znali szczegóły naszej rozmowy z Oberonem i tego, co powiedział
Pelman?
Milczałem. Pytanie istotnie było trudne.
 Czy ty wiesz, co to znaczy?  zasapał Zyzio.  Skąd te szczegóły i skąd,
do licha, te zdjęcia!
 Może robili teleobiektywem.
 %7Å‚artujesz chyba. . .
 Ależ nie. . . Nie zdziwiłbym się, gdyby i to potrafili. . .
 Zaimponowali ci, widzÄ™!
 Ależ to naprawdę jest wspaniałe! Drapieżny pomysł. . . Doskonale skom-
ponowane zdjęcia, dowcipny komentarz, no i do tego ten korespondent, który im
przekazał tajne wiadomości. . .
 Chciałeś powiedzieć: szpieg.
 W każdym razie Gruby Cypek zakasał cię, Gnat! Faktem jest, że tobie taki
pomysł nie przyszedł do głowy. . . Osunąłeś się, zostajesz w tyle, nie dotrzymujesz
kroku, Gnat!  mówiłem nie ukrywając szyderstwa.
 Nie bój się. Nadrobimy opóznienie  wycedził zimno Zyzio.  Już wczo-
raj miałbym wyrównane rachunki, gdyby nie mała przykrość, która spotkała Ma-
tyldÄ™.
145
 Matyldę?  zmarszczyłem z niepokojem brwi.  Wciągnąłeś do tego
MatyldÄ™?!
 Gdy tylko dowiedziałem się o perfidnym zagraniu Defonsiaków, natych-
miast przystąpiłem do akcji. Nie jestem z tych, co pozwalają sobie pluć w kaszę.
Ogłosiłem stan wyjątkowy i zwołałem nadzwyczajne zebranie redakcji. Oczywi-
ście ty nie przyszedłeś  dodał z goryczą.
 Nie zostałem zawiadomiony.
 Owszem, próbowałem cię zawiadomić, ale byłeś nieuchwytny.
 Tomcio miał ważniejsze sprawy na głowie  zachichotał Chrząszcz, a za
nim, jak echo, zachichotali wszyscy jego ludzie.
 Co to za aluzje?  skrzywiłem się.  Racz nie odbiegać od tematu i mów,
co się stało z Matyldą!
 Niech Chrząszcz dalej opowie  zasapał Zyzio  ja naprawdę jestem zbyt
zdenerwowany. Mów, Chrząszcz!
 Niech Bobek opowie  mruknął Chrząszcz obgryzając z krzywym uśmie-
chem zdzbło kopru.  Mów, Bobek!
Bobek odchrzÄ…knÄ…Å‚:
 No więc Gnat. . . to jest, przepraszam, szef bardzo się przejął tym atakiem
prasowym Defonsiaków i powiedział na zebraniu redakcji: to wymaga zemsty,
wydajemy numer poświęcony Defonsiarni, ze szczególnym uwzględnieniem tych
ciemnych kreatur w ich redakcji z Grubym Cypkiem na czele. Zobaczymy, kto
lepiej nadaje się na materiał do kpin i satyry! Chcę ich mieć!  krzyczał. Chcę
ich mieć na fotograficznym papierze! Głupich i śmiesznych! Dawajcie tu zaraz
MatyldÄ™!
 Wysłałeś Matyldę w paszczę lwa?!  oburzyłem się.
 Przecież dawno się napraszała, że chce pracować w redakcji, i ty sam mnie
namawiałeś, żeby ją wykorzystać  powiedział Zyzio.  No więc dałem jej
szansÄ™. . .
 Szef powiedział:  To jest robota dla ciebie, jesteś dziewczyną, nie nale-
żysz ani do redakcji, ani do mojej paki, nikt nie zwróci na ciebie uwagi, pójdziesz
do nich, zaczaisz się i zrobisz zdjęcia. . . dużo. . . całe mnóstwo zdjęć. . .   Ja-
kich?  zapytała.  W tym samym stylu, tak jak oni zrobili nam. Daję ci dwa dni
czasu! Po dwu dniach chcę tu mieć ich głupie gęby! Tak powiedział Matyldzie
i Matylda zaraz poszła robić te zdjęcia. Niestety, wróciła po godzinie w opłaka-
nym stanie. . . Bez zdjęć i z potłuczonym aparatem! Przerażona, ledwo żywa. . .
 O Boże. . .  jęknąłem.
 Krogulec ją napadł. Czatował już na nią razem z całą watahą Defonsiaków.
Wydarli jej od razu aparat i rzucili w krzaki, a potem Krogulec obciął jej dziesięć
centymetrów włosów. . .
 Co ty?
146
 Tak. Wszystko wiedzieli. I mieli nawet przygotowane nożyce  powie-
dział Bobek Kwieciński strzygąc nerwowo uszami, zapewne z wielkiego przeję-
cia.
 I mamy pytanie drugie  wycedził pomału Zyzio wpatrując się we
mnie.  Kto poinformował Krogulca o misji Matyldy?
 Ale tym razem odpowiedz była łatwa  wtrącił z uśmiechem Chrząszcz.
 Gdy zestawiło się wszystkie fakty. . .  dodał Zyzio.
 I pomyślało logicznie. . .
 To ty!  Zyzio wycelował we mnie oskarżycielski palec.  I za to teraz
rozprawimy siÄ™ z tobÄ…. . .
 Wez ten palec  odtrąciłem rękę Zyzia gwałtownie.  I umyj go sobie le-
piej!  dodałem.  To jest brudne oskarżenie! I wyssane chyba z tego brudnego
palca.
 No, no, ty. . .
 Zaraz, pomyśl trochę. Jak mogłem zdradzić Krogulcowi misję Matyldy?
To niemożliwe. Co najmniej z dwu powodów. . .
 Czyżby?
 Po pierwsze: powód fizyczny, nie było mnie przecież na tej naradzie re-
dakcyjnej. . . Po drugie: powód psychologiczny, wiesz dobrze, jak lubię Matyldę.
Czy mógłbym ją sprzedać Krogulcowi? Bzdura.
 Bynajmniej, mój Okiście  powiedział spokojnie Zyzio  to nie jest wca-
le bzdura i też co najmniej z dwu powodów. Po pierwsze, Matylda zaraz po nara-
dzie redakcyjnej telefonowała do ciebie, że nie może przyjść na umówione spo-
tkanie, bo ma wykonać te zdjęcia. . . więc wiedziałeś dobrze, na czym polega jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •