[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sze sprawy do załatwienia!
I obróciwszy się na pięcie, wyszła do jadalni, gdzie zajęła się sprzątaniem talerzy ze
206
stołu.
— Och, Dino! — krzyknęła Marian i zerwała się chcąc pobiec za córką. April jednak
usadowiła ją z powrotem na kanapce.
— Niech mama nie zapomina, co piszą w tej książce o psychologii dziecka. Trzeba
poczekać, aż Dina ostygnie ze złości, i wtedy dopiero wystąpić z perswazją. — April po
chwili namysłu dodała: — Z Archiem i ze mną zawsze się to udawało.
Marian westchnęła, lecz posłuchała. Z doświadczenia wiedziała, że April ma rację.
— Ano, Pat — rzekła — w takim razie wyjaśnij tę sprawę mnie.
Dina kursowała z brudnymi talerzami między jadalnią a kuchnią, przysięgając sobie
w duchu, że wcale nie ma zamiaru słuchać rozmowy toczącej się w przyległym saloni-
ku. Nic jej ona nie obchodzi. Mimo woli jednak słyszała urywki zdań. Postanowiła wy-
nosić z jadalni po jednym talerzu.
— ...spotkałem Armanda von Hoehne w Paryżu...
Dina odstawiła solniczkę i pieprz.
— ...wydawało mi się, że to może dać sensacyjny reportaż...
Dina zebrała serwetki.
— ...zapuścić brodę niewielka sztuka...
Dina strzepnęła obrus.
— ...owa pani Sanford...
Nie było już żadnego pretekstu do pozostawania w jadalni. Dina wyszła do kuch-
ni, napełniła zmywalnię gorącą wodą z mydłem, po czym przez chwilę zastanawiała się,
czyby nie uciec z domu. Czyściła już sztućce, gdy w kuchni zjawiła się April.
— Dino, to nie szpieg, to dziennikarz! Pisze książkę o szpiegach.
— Wytrzyj szklanki — powiedziała Dina.
April sięgnęła po czystą ścierkę. Wpadł Archie wołając:
— Ojej, Dina, wiesz co?
— Wynieś kosz z papierami — powiedziała Dina.
April i Archie spełniali swe obowiązki w milczeniu. Dina myła z kolei garnki i patel-
nie, odstawiając je na suszarkę.April spod oka przyglądała się siostrze. Przewidywała, że
minie długi, ponury dzień, nim Dina zada jej wreszcie jakieś pytanie na temat Pata Do-
novana. Archie wrócił z podwórka i hałaśliwie odstawił na miejsce pusty kosz.
— Maluje wodę! — powiedział i dodał coś bardzo brzydkiego.
— Archie, odstaw garnki i patelnie na półkę — zimno powiedziała Dina. — April, na
tej szklance zostały smugi po ścierce.
April i Archie wymienili porozumiewawcze mrugnięcia. April raz jeszcze wytarła
szklankę, Archie zabrał się do ustawiania garnków.
— Wiesz, Archie — odezwała się April. — Założę się, że ta książka będzie miała sza-
lone powodzenie. Możliwe, że przerobią ją też na film.
207
— No! — entuzjastycznie potwierdził Archie. — O tym, jak ścigał szpiegów po całej
Europie, udając, że pisze o różnych krajach do jakiejś gazety.
— Jak zawarł znajomość z Armandem von Hoehne... A ja myślałam, że to blaga i że
tego Armanda wcale nie było na świecie.
Dina wciąż milczała.
— To było zrobione na medal — rzekł Archie. — A potem on... ten .. No, jak on się
nazywa?
— Donovan — podsunęła Dina. — Nie mów tak strasznie prędko.
April mrugnęła na Archiego i powiedziała do Diny:
— Zdawało mi się, że nie słuchasz... [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •