[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 No dobrze  zacząłem, dumny ze zwycięstwa.  Czy byłaś kiedyś mężatką?
Nagle posmutniała.
 Byłam. Mój mąż też był wojskowym prawnikiem. Pewnego dnia przyszłam do domu
wcześniej i zastałam go w łóżku z dwudziestoletnią praktykantką.  Morrow wpatrywała się
intensywnie w dno swojej szklanki.  To była chyba moja wina. Zbyt wiele czasu
poświęcałam pracy i& cóż& ja, hmm& wydaje mi się, że czuł się zaniedbywany.
 Pij!  warknÄ…Å‚em.
Spojrzała na mnie zaskoczona.
 Co?
 Słyszałaś! Pij!
Wypiła łyk i posłała mi prawdziwie intrygujące i zarazem złośliwe spojrzenie.
 Skąd wiedziałeś?
 Byłaś coś zbyt wylewna. Należysz do osób, które takie rzeczy trzymają tylko dla siebie.
 No dobrze. Czy byłeś kiedyś żonaty?  spytała.
 Nie.
 A zakochany?
 Raz.
 Więc dlaczego się nie ożeniłeś?
 Bo nie można się ożenić z własnym psem, choćby się nie wiem, jak go kochało 
odrzekłem, posyłając Morrow jadowity uśmiech.  A teraz pij!
 To oszustwo  skrzywiła się.
 A właśnie, jest trzy do dwóch dla mnie. Płacisz za drinki.
Wypiła resztę szkockiej. Wyglądała na lekko pijaną. Wargi miała wilgotne. Serce zabiło
mi żwawiej i nasze oczy się spotkały. A potem nastąpiła ta dziwna chwila, która zakończyła
się jej uwagą, żebym zdjął mój ciężki but z jej sandałów.
Zapłaciła rachunek i rozstaliśmy się przy windach, ponieważ Morrow chciała pokonać dwa
piętra pieszo, a ja wolałem wygodniejszy sposób. Zanim wsiadłem do windy, zauważyłem,
jak wchodzi po schodach, potykając się i starając zachować fason.
* * *
Rano, gdy wyruszyliśmy do bazy lotniczej, miałem leciutkiego kaca. Cały atak podstępnej
szkockiej skoncentrował się na biednej pannie Morrow. Jedynie Delbert tryskał humorem i
radością życia.
Dzisiaj mieliśmy się rozdzielić i w pojedynkę przesłuchiwać członków oddziału Sancheza.
Licząc po dwie godziny na każdego z ośmiu pozostałych żołnierzy, powinniśmy skończyć
wczesnym popołudniem. Zdecydowałem się wziąć starszego chorążego Michaela Persico,
starszych sierżantów Andy ego Caldwella i François Perrite a.
Persico miał czterdzieści sześć lat. Kiedyś był sierżantem sztabowym, ale zgłosił się na
szkolenie na chorążego i został przyjęty. Każdy oddział A ma swego starszego chorążego,
który jest ekspertem technicznym, zdolnym do zajęcia się dosłownie wszystkim. W razie
potrzeby potrafi przejąć funkcje pozostałych członków grupy, zaczynając od uzbrojenia,
przez komunikację po służbę medyczną. Persico służył w tym oddziale przez ostatnie
osiemnaście lat. Zdobył Brązową Gwiazdę za odwagę w Somalii i Srebrną Gwiazdę w
Zatoce.
Przyglądałem mu się uważnie, kiedy wchodził do pokoju. Wzrost i budowę miał średnie,
ale wyglądał na twardziela. Zdążył już mocno osiwieć. Twarz miał ogorzałą, a zmienna
pogoda wyorała na niej wiele zmarszczek. Poruszał się pewnie, jak człowiek, który osiągnął
w życiu większość z tego, co zamierzał.
Przyprowadził ze sobą prawniczkę, kapitan Jackie Caruthers, która posturą przypominała
zawodowego futbolistę, tylko była ciut większa.
 Proszę usiąść  zwróciłem się do obojga.
Oczy Persica były szare jak u wilka. Mierzyły mnie teraz, jak wroga przed bitwą.
 Proszę mi opisać serię wydarzeń, które doprowadziły do zagłady oddziału Armii
Wyzwoleńczej szkolonego przez pana  rzekłem.
Spojrzał na prawniczkę, a ona skinęła głową przyzwalająco.
 W porządku. Dowódcą oddziału był kapitan Kalid Akhan. Przyszedł do nas po południu
i powiedział, że o świcie planuje wypad na siedzibę serbskiej policji&
 Czy rzeczywiście go zaplanował?  przerwałem mu.
 Tak, sir, zaplanował. Powiedział, że wie od miejscowych, iż ta komenda jest słabo
strzeżona.
 Czy otrzymał jakąś pomoc od pana lub kogoś z pana oddziału?
 Nie. Dał nam jasno do zrozumienia, że chce to zrobić sam.
 Czy ten plan podobał się panu?
 Wyglądał okay. Biorąc pod uwagę informacje o Serbach, wydawał się dziecinnie
prosty.
 Czy mógłby pan opisać ten plan?
 Oczywiście. Komenda policji znajdowała się pośrodku wioski o nazwie Piluca. Kapitan
Akhan miał do dyspozycji dziewięćdziesięciu pięciu ludzi. Planował rozdzielenie się na trzy
grupy i uderzenie o świcie. Jedna grupa miała zejść do wioski i oddzielić komendę od reszty
gospodarstw. Druga miała zabezpieczać drogę do wsi od północy. Trzecia miała zaatakować i
zająć budynek.
 A po zajęciu budynku, co planowali?
 Cóż, musi pan wiedzieć kilka rzeczy o komendzie w Pilucy. Serbski kapitan, jej
dowódca, był uważany za eksperta od czystek etnicznych. Otrzymał nawet pseudonim Miot.
Zawsze nosił młotek przytroczony do pasa i kiedy mógł, używał go do miażdżenia palców,
kości i genitaliów. To był prawdziwy sadysta.
 Jak duży miał oddział?
 Około trzydziestu Serbów. Niezle sterroryzowali to miasteczko przez ostatni rok.
 A więc oddział Akhana chciał się zemścić?  spytałem.
 To pewnie też, ale kapitan Akhan zdawał sobie sprawę, że komenda w Pilucy była
symbolem. Gdyby udało się ją zlikwidować, wtedy każdy Albańczyk z Kosowa w tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •