[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przejęty, by zostawić komuś innemu podejmowanie decyzji, a
przynajmniej musi ją zatwierdzić. Będzie na pewno. Ale ty chyba
powinnaś przygotować się do pierwszej serii zdjęć?
Suzy przytaknęła i przeszła do garderoby.
Ktoś pomógł jej założyć bawełnianą sukienkę w żółto-białą kratkę z
obniżoną linią ramion i długą powiewającą spódnicą zakończoną
koronką. Fryzjer oczywiście upiął jej włosy w nieśmiertelny kucyk i
rozwichrzył grzywkę. Wystarczająco, by zapobiec odbiciu świateł, ale
nie skrywając konstelacji piegów rozrzuconych na jej skórze.
Tak właśnie wyglądała: jak przeciętna dziewczyna. Dziewczyna, którą
chciałbyś zaprosić na ciastko z kremem, a jednocześnie taka, której
gorącokrwisty mężczyzna chciałby scałować z ust okruszyny bułki.
 Zwietnie!  wykrzyknął Edward, wystawiając głowę zza aparatu,
gdy pojawiła się z powrotem.  Doskonale wyglądasz, kochanie. A
teraz  do góry!  Skierował ją na podnoszoną platformę.
Suzy zasiadła na białej kanapie, którą ustawiono na białym tle.
Rozejrzała się i zaśmiała. Otoczona obłokiem białej mąki czuła się w
fabryce Kevina jak w kuchni.
Edward pstryknął zdjęcie.
 Cudowny uśmiech, Suzanne!
RS
38
 Suzy  poprawiła, uśmiechając się, a on znów puścił aparat w
ruch.
 Jak tylko chcesz, moja miła. Tylne światła, Gallos. Zmień trochę
kÄ…t... tak dobrze.
Migawka trzaskała regularnie jak bicie serca.
 Myśl o ciastkach  zażądał Edward i Suzy roześmiała się głośno.
Mówiono już jej, by myślała o Wyspach Bahama, Morzu Zródziemnym,
błękitnym niebie, usianej gwiazdami nocy, o swej pierwszej miłości, ale
nigdy o ciastkach! Słowo ciastko przywoływało na myśl Kevina...
Za zespołem kamerzystów i asystentów, za sprzętem i reflektorami
skupionymi na Suzy, pojawił się niezauważalnie właśnie on. Stał cicho, z
sercem walącym o żebra. Zapierała dech w piersiach! Uczucie, które nim
targało, było bezlitosne jak zwierzę. Przeklinał je i błogosławił zarazem,
na wpół oszalały. Pragnął jej. Nie mógł jeść ani spać. Wierzchem dłoni
otarł pot z czoła, po czym przeciągnął ręką po włosach. Przez gardło
wydostawał się chropowaty oddech. Czuł, że uciska go ubranie, które
nagle zrobiło się za ciasne. Może upał w Kansas City pomieszał mu w
głowie?
W tym momencie Suzy odwróciła się i spojrzała na niego, z głową
odrzuconą w tył, jakby wystawiała się na prysznic niewidzialnych
promieni słonecznych.
Na krótką chwilę zatrzymał się czas. Poczuł elektryczny wstrząs, gdy
ich oczy spotkały się. Nie mógł się poruszyć, ciało przejął dreszcz
pożądania. Ale na szczęście Suzy musiała zmienić pozycję i znów mógł
oddychać i poruszać się.
W drzwiach zderzył się z MikPem.
 Hej, dokąd to?  spytał.  Spójrz na nią! Kamery ją kochają,
telewizja też, cała jedząca ciastka publiczność.  Przerwał, patrząc na
Kevina z zaciekawieniem.  Co ci jest?
Oderwał wzrok od Suzy, skinął głową na Mike'a, odwrócił się nagle i
wypadł z pokoju.
Mike dopadł go przy końcu wyfroterowanego korytarza.
 Co siÄ™ dzieje?  zagadnÄ…Å‚.  Jak na twojÄ… pozycjÄ™, zachowujesz
się dziwnie. Powinieneś być szczęśliwy, dumny... wiesz, zachowywać się
jak ważna osobistość  zażartował, ale nie doczekał się odpowiedzi, za
to na twarzy
Kevina widocznie naprężyły się mięśnie szczęki. Wybacz, to tylko
nieudolne próby, by cię rozweselić. Czym się tak martwisz? Zdjęcia będą
RS
39
sensacją. Suzy jest taka naturalna, bije na głowę wszystkie
dotychczasowe dziewczyny!
Kevin przytaknął z pałającym spojrzeniem., Jak mu to wyjaśnić? 
zastanawiał się.  Co powiedzieć, żeby nie wyjść na idiotę z
poparzonym umysłem? Do diabła, była doskonała!" Napełnił płuca
powietrzem, wypuścił je, po czym spotkał zaciekawione spojrzenie.
 Wyrzuć ją, Mike!  Pokazał, ciężar myśli odbił się w
niezgrabności ruchów ręki.
 Co? Zwariowałeś!
 Może, ale zrób to!
 Nie!  Postawił na swoim Mike i popatrzył na przyjaciela. Czasem
Ross był wielką niewiadomą. Ma w dłoni wygodnie ulokowaną Suzy, i
chce ją stąd usunąć.  Nie, Kevin. Nie pozwolę ci. Dlaczego, u licha,
chcesz to zrobić?
 Bo doprowadza mnie do szału! Serce mi staje, gdy przechodzi
obok!
Niski, dudniący śmiech Mike'a odbił się echem o ściany. Z wielką ulgą
poklepał przyjaciela po plecach.
 Uspokój się, facet. Jest wiele rozsądniejszych rozwiązań tego
problemu niż wyrzucenie Suzy!
Kevin obdarzył go zatrważającym spojrzeniem i odszedł.
W ciemnym barze w Westport, zaledwie kilka przecznic od Oasis,
siedział Kevin i w samotności rozpamiętując swój smutek, pił już trzecie
piwo. Silne palce bębniły o wypolerowaną powierzchnię lady.
 Hej, ty tam!  zawołał starszy barman, mrugając do niego.  Nie
mów mi, że Kevin Ross ma problemy! Nasz słynny bisnesman
zadumany?  Przechylił się przez bar i zwichrzył włosy Kevinowi.
Wszyscy go tu znali, lubili i cieszyli siÄ™ z jego sukcesu.
Zmusił się do półuśmiechu i wzruszył ramionami.
 Jedno, co doprowadza facetów do takiego stanu to kobieta! Zawsze
tak jest.  Ernie odgarnął kilka cienkich siwych kosmyków z czoła,
przyglądając się spędzającym tu miło czas ludziom.  Tak, Kevin, tak to
jest. Mogą wywołać uśmiech na twojej twarzy.  Oczy rozbłysły mu
figlarnie.  Ale równie dobrze mogą go zabrać.  Pomachał
przyjacielsko do blondynki o kręconych włosach, która nagle pojawiła
się, by zająć miejsce przy barze tuż obok Kevina.
 Cześć, Kevin, Ernie! Co się dzieje?  Oparła się mocno o skraj
baru, odwracając się od Kevina, jej koszulka naprężyła się, uwydatniając
piersi. Widać było, że nie nosi stanika.
RS
40
 Cześć, Annie!  odpowiedział jej, po czym sięgnął po piwo. Do
diabła, po co usiadła tak blisko? Jej piersi otarły się o jego ramię i
zesztywniał. Ale nie miało to sensu, Annie nie miała niczego, co
mogłoby wygasić płomienie rozpalone przez Suzy. Odrzucając w tył
głowę, dopił resztę piwa i zamówił następne.
 Letnie smuteczki, Kevin?  spytała Annie. Potarła długim,
pomalowanym paznokciem jego ramię i obserwował, jak skóra reaguje
na ten dotyk.
Potrząsnął głową. Annie była miłym dzieckiem. Zawsze chciała, żeby
wszystkim było dobrze. Miała prostolinijną naturę i z chęcią zrobiłaby
wszystko, aby rozweselić Kevina.
 Jest taki upał!  Pokazał.
 Omijałeś nas ostatnio, Kevin. Dawno cię tu nie widziałam.
 Byłem zajęty, Annie. Robienie pieniędzy zajmuje dużo czasu. 
Udało mu się uśmiechnąć.
 Jeżeli nawet, Kev, nie zapominaj o starych przyjaciołach! 
Oplotła palce wokół jego ramienia i ścisnęła lekko i żartobliwie.
Zapominając o piwie, wstał gwałtownie i objął ją ramieniem,
pokazując wolną ręką.
 Przepraszam, mała, to nie przez ciebie. Stary Kevin potrzebuje
ściany, by walić w nią głową.
Pocałował dziewczynę lekko w czoło i wyszedł w zapadający mrok,
zostawiajÄ…c jÄ… rozczochranÄ… w drzwiach.
Czasem pamięć podsuwała mu obraz małego, ciemnowłosego chłopca,
włóczącego się samotnie po sąsiednich ulicach, wytykanego przez
dzieciaki palcami. %7łyły w innym świecie niż on, niezależnie od tego, jak
silnie pragnął, aby było inaczej. I nigdy nie dał im odczuć, jak bardzo
chciałby tego.
 Znajda!  krzyczały, zbierając się w małe grupki.  Głucha
znajda! Podrzutek!
Kevin bił się z nimi. Ze wszystkimi. Czasem uciekali przed nim i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •