[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odbierało mowę.
- Każda sztuka z tego kompletu wykonana została przez
najzręczniejszego rzemieślnika - poinformował jubiler. - Każda ma
swojÄ… historiÄ™.
51
RS
- Wybierz, Lizzie, co ci się najbardziej podoba - powiedział
Kemal.
Trudno, nie byłaby kobietą, gdyby w tym momencie nie
pozazdrościła trochę nieznanej dziewczynie, która dostanie tak
bajeczny prezent. Ale cóż... Nie każdemu to pisane...
Pochyliła się nad skrzącymi się, mamiącymi cudami. Wybór był
niełatwy, ale dokonała go po długim namyśle i z nadzieją, że to Kemal
podejmie ostateczną decyzję. Pierścionek z wielkim, owalnym
akwamarynem, otoczonym diamentami. I naszyjnik. Prześliczną łezkę
zawieszoną na maciupeńkim łuku, wysadzanym diamencikami i
zawieszonym na łańcuszku z białego złota. Jubiler był pełen uznania
dla jej wyboru.
- Tę biżuterię zaprojektował mój ulubiony artysta. Szczególnie
podoba mi siÄ™ naszyjnik. Aezka to wiadomo - smutek i Å‚zy, ale tu
zawieszona została na łuku, który jest symbolem miłości. A miłość nie
pozwala popłynąć łzom.
- Jest piękny...
Lizzie, poruszona romantycznym opisem, westchnęła. I nie
mogła się powstrzymać. Przyłożyła naszyjnik do szyi i spojrzała w
lustro.
- Aadnie ci w nim - pochwalił Kemal. - Jestem pewien, że moja
bratanica będzie zachwycona.
Och! Będzie skakać z radości, pomyślała smętnie Lizzie, szybko
odkładając naszyjnik do pudełka wyścielonego aksamitem.
- Proszę zapakować jako prezent i dostarczyć do pałacu - polecił
Kemal.
52
RS
Lizzie opuściła sklep jubilera z mieszanymi uczuciami.
Wymyśliła sobie tę głupią zemstę, a Kemal po prostu wytrącił jej broń
z ręki. Ani jednego komentarza na temat cen. Okazał się
niewiarygodnie hojny. I teraz czuła się głupio, kiedy pomyślała o
horrendalnych sumach, które musiał zapłacić.
I wcale nie zepsuło mu to humoru.
- A teraz, szanowna pani, idziemy na lunch - rzucił wesoło. -
Jestem głodny jak wilk!
Lizzie podczas lunchu odprężyła się do tego stopnia, że przez
cały czas mówiła właściwie tylko ona, non stop o swoim bracie. Co
też Kemalowi omal nie odebrało apetytu. Na szczęście omal, bo dał
radę coś tam przełknąć.
Kiedy skończyli jeść, spytał Lizzie:
- Co chciałabyś teraz robić?
- Teraz? Teraz najchętniej zajęłabym się tropieniem części,
których brakuje do twoich maszyn. Załatwiłabym miejsca w
samolocie dla Hugona i jego kolegów. Chciałabym też, żebyśmy
bardziej precyzyjnie określili zasady mojego... pobytu tutaj.
- Brzmi jak lista zakupów.
- Może i tak. Ale sam rozumiesz, czas nagli. Czas nagli! W
podtekście, oczywiście, święta!
Kemal spochmurniał. Szkoda, że piękna panna Palmer tak
zaciekle wyrywa się na wolność. Myśli tylko o sprawach
zasadniczych, a on bardzo chciałby, żeby w końcu się od nich
oderwała. Po prostu zrelaksowała. W jego towarzystwie, oczywiście.
53
RS
- Chciałabym zrobić rezerwację na samolot na piątek, w Wigilię
- powiedziała.
- Piątek? W porządku, ale tylko dla Hugona i jego kolegów.
- Trudno. Chociaż w ogóle sobie nie wyobrażam, jak mam niby
spędzić święta Bożego Narodzenia w Turcji!
Głos Lizzie drżał, ale Kemal po raz kolejny podjął w duchu
stanowczÄ… decyzjÄ™ o zignorowaniu tego faktu.
- No cóż... Ja podczas świąt będę bardzo zajęty - rzucił oschłym
tonem. - Chociaż, jak wspomniałem, też je obchodzę, bo moja matka
jest chrześcijanką. Ale mam wiele pilnych spraw, które nie mogą
czekać. A co ty będziesz robić, to twoja sprawa.
- Czyli zakładasz, że podczas świąt będę tutaj ?!
Kemal wzruszył tylko ramionami, natomiast Lizzie pomyślała,
że, no cóż... nie pozostaje jej nic innego, jak zacisnąć zęby i po prostu
przez to wszystko przejść. Nie miała najmniejszego zamiaru raptem
zmięknąć. Błagać go, by na święta puścił ją do domu. Niestety, nie
miała niczego, co mogłaby prze-handlować za swoją wolność.
Spojrzała na jego surową twarz, na mocno zarysowane szczęki
pokryte świeżym zarostem. Nie, naprawdę nie miała mu niczego do
zaoferowania. Dla niektórych kobiet uwiedzenie owego Sułtana nie
byłoby problemem. Trochę inwencji i spełniłby każde ich życzenie.
Ale Lizzie? Och, jej szanse w tym zakresie równają się zeru!
54
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
Lizzie w lśniącej czarnej limuzynie, usadowiona koło Kemala,
czuła się jak Alicja w Krainie Czarów. Jakby też wpadła do mrocznej
nory królika i znalazła się w całkiem innej rzeczywistości. Co prawda
nie mrocznej, jak owa jama. Wkroczyła do świata Kemala,
wspaniałego świata, o jakim większość ludzi mogła sobie tylko
pomarzyć. Wspaniałego, uzależniającego, niebezpiecznie
mamiÄ…cego...
Prawdopodobnie tak to wyglÄ…da, kiedy siÄ™ jest kochankÄ…
bogatego człowieka. Faktycznie, ptak w złoconej klatce, z której
wychodzi od czasu do czasu, aby ktoś zażył rozkoszy - i przy okazji
sam ptak...
Po twarzy Lizzie przemknął uśmiech.
- Miło widzieć, jak się śmiejesz.
Gdyby pan wiedział, panie Volkan, z czego się śmieję... Och nie,
musi stanowczo panować nad swoimi myślami. Nie dopuszczać, żeby
schodziły na tak niebezpieczne tory. Nie pozwolić się wciągać w ten
kuszący świat, w którym nie było dla niej miejsca.
Zwiat Volkana. Nie należała do tego świata. Nie należała do
Volkana.
A jednocześnie... Wystarczyło, że zerknęła na niego, a puls już
przyśpieszył. Kemal wyglądał przez okno samochodu, zatopiony w
swoich myślach, podczas gdy ona czuła mrowienie w udach na samą
myśl o ewentualnym zetknięciu się tych ud z jego udami. Co w
55
RS
gruncie rzeczy mogło być możliwe, ponieważ limuzyna nabierała
prędkości i objeżdżała właśnie róg ulicy.
Poczerwieniała, kiedy nagle Kemal odwrócił się i spojrzał jej
prosto w twarz.
- Po powrocie do domu skorzystasz z mojego spa. Razem ze
mnÄ….
Zadrżała. Spa? Półnagie ciała, otulone w miękki kokon ciepła.
Kłęby pary... Razem z nim. O, nie! Nigdy!
- Kupiłem ci kostiumy kąpielowe, prawda-Niestety tak. I nie
tylko. Także strój do siłowni, dres, trampki i wiele innych rzeczy.
Lista była bardzo długa.
- Może zły rozmiar?
- Ależ nie. Jest w sam raz.
Trudno. Niech będzie to spa. Jeśli zacznie się wykręcać, Kemal
gotów pomyśleć, że łatwo ją zastraszyć, i to do takiego stopnia, że nie
wejdzie z nim razem do jednego basenu. A poza tym... co tu ukrywać.
Po całodniowym katowaniu trotuarów chłodna woda w basenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modologia.keep.pl
  •